Recenzja wyd. DVD filmu

Mroczne cienie (2012)
Tim Burton
Johnny Depp
Michelle Pfeiffer

Historia pewnego wampira

"Mówią, że liczy się dziedzictwo krwi. Ono nas określa, wiąże, piętnuje". Przed państwem Barnabas Collins i jego historia o tym, jak pozbył się swojej klątwy- tak w skrócie można opisać "Mroczne
"Mówią, że liczy się dziedzictwo krwi. Ono nas określa, wiąże, piętnuje". Przed państwem Barnabas Collins i jego historia o tym, jak pozbył się swojej klątwy- tak w skrócie można opisać "Mroczne cienie", opowieść z pogranicza horroru, romansu i czarnej komedii, w wykonaniu Tima Burtona.
  
Barnabas Collins (Johnny Depp) złamał serce niewłaściwej kobiecie, która okazała się bardzo mściwą wiedźmą. Używając czarów pozbawiła życia jego rodziców, jego ukochaną zmusiła do samobójstwa a samego Barnabasa zamieniła w wampira i skazała na wieczne cierpienie w samotności w żelaznej trumnie zakopanej głęboko pod ziemią. Po prawie dwóch wiekach w przypadkowych okolicznościach trumna została otwarta. Barnabas powrócił i udał się do Collinsportu, swojego rodzinnego miasta, żeby przywrócić rodzinie dawną świetność i zmierzyć się ze swoim odwiecznym wrogiem, wiedźmą Angelique Bouchard (Eva Green).
  
Tim Burton zrobił "Mroczne cienie" w typowy dla siebie sposób. Wziął serial "Dark Shadows" z 1991 roku i przerobił go po swojemu na film pełnometrażowy. Użył sprawdzonego motywu z głównym bohaterem nieprzystosowanym do otaczającej go rzeczywistości. Do współpracy zaprosił dwójkę nieodłącznie towarzyszących mu aktorów: Johnnego Deppa i Helenę Bonham Carter (w roli psychiatry doktor Hoffman). Korzystając z tego sprawdzonego przepisu Burton może dopisać sobie kolejny dobry film na liście osiągnięć.
 
Fabuła "Mrocznych cieni" utrzymana jest w mrocznym i tajemniczym klimacie jak na horror przystało. Nie brakuje także typowego dla Burtona humoru wynikającego głównie z kontrastu między głównym bohaterem a resztą społeczeństwa. Można zobaczyć również efektowne pożary i sceny pojedynków między Barnabasem a Angelique. Oddanie głównego bohatera dla rodziny i jego zmagania z wiedźmą przeplatane są wątkiem miłosnym między Barnabasem a Victorią Winters (Bella Heathcote), guwernantką w domu Collinsów. Bardzo dobre wrażenie robi też ścieżka dźwiękowa, w szczególności utwory Alice Cooper i The Carpenters.
  
To do czego można się przyczepić w tej produkcji to brak rozwinięcia niektórych wątków lub ich bardzo poboczne potraktowanie. Mam tu na myśli tajemniczą śmierć matki jednego z bohaterów- Davida Collinsa (Gulliver McGrath). Co prawda pod koniec wyjaśnia się dlaczego ta kobieta zginęła, uważam jednak, że ten wątek mógł zostać bardziej rozbudowany. To samo tyczy się tajemniczej historii Victorii Winters, która z początku filmu wydawała się kluczowa dla całości przebiegu zdarzeń, niestety wraz z rozwojem akcji została odsunięta na dalszy plan.
  
Oprócz Johnnego Deppa, Heleny Bonham Carter i rewelacyjnej Evy Green (fantastycznie zagrana rola i uśmiech, który zapada w pamięć na długo) w filmie można zobaczyć także Michelle Pfeiffer, która doskonale zgrała postać Elizabeth Collins, dostojnej pani domu. Niezauważony nie może pozostać Jackie Earle Haley, który wcielił się w rolę lokaja rodzinny Collinsów przypominającego trochę wiernego sługę Igora z filmów o Drakuli.
 
Warto jeszcze zwrócić uwagę na postać głównego bohatera, który jest wampirem. W ostatnim czasie zapanowała w kinie moda na przedstawianie wampirów jako łagodne, udomowione zwierzątka, które da się oswoić i przystosować do życia w społeczeństwie. Burton odcina się od takiego obrazu powracając do klasycznego image'u tych krwiożerczych stworzeń. Barnabas Collins, jak sam o sobie mówi w jednej ze scen, nie jest ani łagodny, ani miły i nie wybacza. Jest potworem, który musi zabijać, żeby żyć i doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej natury. Jest to jeden z większych plusów "Mrocznych cieni".
 
"Mroczne cienie" są typowo burtonowskim filmem ze wszystkimi elementami charakterystycznymi dla twórczości tego artysty. Można zarzucić reżyserowi brak oryginalności i przewidywalność oraz powtarzanie oklepanych schematów jednak nie zmienia to faktu, że jest to obraz, który warto zobaczyć. A już na pewno produkcja ta zaspokoi apetyty fanów Burtona.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tim Burton ma to do siebie, że bohater każdego jego filmu musi być dziwakiem. Edward Nożycoręki, Ed Wood,... czytaj więcej
W swoim najnowszym filmie Tim Burton postanowił zmierzyć się z wyeksploatowanym motywem wampiryzmu we... czytaj więcej
"Mroczne cienie". Dziwny tytuł, pomyślałam początkowo. A mimo to czekałam na film przez trzy miesiące, od... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones