Recenzja filmu

Wilk z Wall Street (2013)
Martin Scorsese
Leonardo DiCaprio
Jonah Hill

Filmowa orgia z DiCaprio

Martin Scorsese po mocnych "Chłopcach z ferajny", kultowym "Kasynie"  i oscarowej "Infiltracji" postanowił przejść samego siebie.
"Wilk z Wall Street" zaciąga nas do kina z dwóch oczywistych powodów. Pierwszym
jest aktor - Leonardo DiCaprio, drugim reżyser - Martin Scorsese. Film powstał na podstawie książki Belforta Jordana, amerykańskiego brokera i bezwzględnego rekina finansowego, którego dewiza życiowa zamyka się w czterech słowach: seks, władza, narkotyki i pieniądze.

Kariera Wilka rozpoczyna się niewinnie w latach 80. Przeciętny facet w znoszonym garniturze z żoną - fryzjerką u boku, pojawia się na południowej części Manhattanu, Wall Street, centrum światowego biznesu. Jako początkujący makler odstaje od pozostałych wyspecjalizowanych w branży kolegów. Po pierwszej rozmowie z jednym z nich uświadamia sobie, że droga do sukcesu nie leży w ciężkiej wielogodzinnej pracy. Sukces to chciwość, a chciwość budzi inne pożądania. Ona właśnie przeistacza Belforta w króla w świecie finansjery. Już na początku opowieści ujawnia swój hedonistyczny styl życia. Przed trzydziestką zarobił 49 mln dolarów, jednak wkurzył się gdyż zabrakło mu 3 (milionów) do miliona tygodniowo.



Martin Scorsese po mocnych "Chłopcach z ferajny", kultowym "Kasynie" i oscarowej "Infiltracji" postanowił przejść samego siebie. Jednak ten liczący 71 lat dziadek naruszył granice dobrego smaku, osłabiając swoją czołową pozycje na liście najlepszych twórców światowego kina. "Wilk z Wall Street" nie przejdzie jednak bez echa, gdyż właśnie otrzymał dwie nominacje do Złotych Globów m.in. dla Leonarda DiCaprio. Tak jak kiedyś ulubieniec reżysera Robert De Niro, tak teraz Leo rozkwita i na naszych oczach tworzy swoją życiową rolę. Od nieco nieśmiałego, wrażliwego maklera do lekkomyślnego ćpuna i bawidamka. Charyzmatyczne przemówienia, alkoholowe upojenia oraz napady furii grane przez aktora to majstersztyk najwyższych lotów.

Zachwyceni wyżej wymienionymi scenami mogą być panowie, w przeciwieństwie do pań (o osobach starszych nie wspomnę), którzy będą mogli podziwiać damską goliznę oraz ukazaną w całej swej okazałości Margot Robbie. Po za tym większa część filmu bardziej przypomina sceny z popularnej trzyczęściowej komedii "Kac Vegas" (tyle że na bogato) niż biograficzny, dramat kryminalny, jak podpowiada nam portal Filmweb.pl.

Na większą chwilę uwagi zasługuję Matthew McConaughey, pamiętny mięśniak z "Magic Mike". Obecnie 15 kg lżejszy. Spadek wagi spowodowany jest najnowszym filmem "Witaj w klubie", w którym zagra rolę kowboja chorego na AIDS. W "Wilku z Wall Street" pojawia się na jedno piwo. Wypada rewelacyjnie. Opowiadając o pracy doświadczonego maklera, a raczej o rzeczach, bez których praca ta nie istnieje: kokainie plus fugazi, czyli po prostu ściemie. Z dystansem do innych scen dla tej naprawdę warto ruszyć do kin. To ta rozmowa kształtuje Belforta jako bezwzględnego maklera.

Po trzygodzinnym seansie, pełnym masturbacji, orgii homoseksualistów, pań do towarzystwa (podzielono je nawet na 3 kategorie) i nieprzeliczonej ilości narkotyków oraz alkoholu nie ma puenty. Jednak kluczowa wydaje się ostatnia scena, w której Belfort już jako mówca motywacyjny i trener biznesu (!) prosi wybrane osoby o sprzedanie mu długopisu. Rzut kamery na głównego bohatera w zestawieniu z twarzami jego słuchaczy pokazuje, jak niewinna z początku potrafi być chęć posiadania pieniędzy oraz że nie każdy potrafi manipulować ludźmi dla osiągnięcia własnych sukcesów.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Martin Scorsese, jak żaden inny twórca w Hollywood, przez ostatnie czterdzieści lat potrafił łączyć... czytaj więcej
Filmowy Jordan Belfort był idealistą. Wierzył, że poczet maklerów sprzyja rozwojowi gospodarki i że są... czytaj więcej
Więcej, więcej, więcej – to wciąż za mało. To motto znajduje w najnowszym filmie Martina Scorsese bardzo... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones