powinni zmienić kilka rzeczy, a nie od razu przerobić cały gameplay. poziom życia w ciągu chwili odradza się automatycznie. żeby więc nie było za łatwo przeciwników jest dwa razy tyle co w poprzedniej części. ot i wszystko - prawie cała gra to poligon za poligonem z hordami przeciwników. jak to się w ogóle ma do idealnie zbalansowanej rozrgrywki z Mass Effect? walki są długie, nużące i
proste (np. kroganie nie są już twardzi)

---

szczegóły:
- nie ma granatów, inventory i okrojono levelowanie oraz handel
- nie ma Mako. znikło poczucie, że faktycznie sobie podróżujemy w kosmosie

za to mamy takie bzdety jak zmiana kolorków pancerza i głupawe jeżdżenie stateczkiem po dobrze znanej mapie kosmosu

fabuła - szukamy nowej załogi. czyli przebijamy się przez przeciwników do kolejnych osób, za każdym razem tak samo (najgorszy fragment gry czyli 2/3 całości). lekko też frustuje, że naszym szefem jest jakiś dupek na fotelu, a finansuje nas organizacja którą mamy gdzieś

poboczne misje - od towarzyszy pod płaszczykiem różnych historii dostajemy misje, ale nie oszukujmy się większość to też takie same walki. na szczęście są też fajne misje

od NPC dostajemy zadania na poziomie poprzedniczki

klawiszologia skopana jak dla mnie, długo idzie do niej przywyknąć, jeśli pamięta się tą z jedynki. jest jeden przycisk na osłonę / bieg i czasem postać wybiegnie na środek zamiast się schować