PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=613109}

Metal Gear Rising: Revengeance

Metaru Gia Raijingu: Ribenjensu
7,5 1 073
oceny
7,5 10 1 1073
Metal Gear Rising: Revengeance
powrót do forum gry Metal Gear Rising: Revengeance

Czyli koszmarne efekty podrabiania mistrza przez zwykłych rzemieślników...
Sama nie wiem, jak to coś określić - czy bardziej jest to niezamierzona parodia MGS, czy też oficjalnie wydana podróbka.
Jak prezentuje się sposób reżyserii gier według Kojimy, każdy (fan serii) wie. Specyficzny mariaż inspiracji japońsko-amerykańskich jednych odrzuca, innych urzeka (jak na przykład mnie). Nie każdemu spodobają się filozoficzno-polityczne monologi przemieszane z porywami namiętności bohaterów niczym z powieści Yukio Mishimy (albo Mody na Sukces :)) oraz palącymi papierosy małpami. Nawet, jeśli ktoś nie jest zwolennikiem Kojimy, to nie da się odmówić mu specyficznego stylu. Tutaj tego nie mamy. Choć ciacha się przyjemnie, a grafika jest ładna, straszna kicha z tego Revengeance. Na całej linii zawodzi scenariusz i klimat. Ktoś bardzo starał się naśladować Kojimę, ale zupełnie mu to nie wyszło. Fabuła oraz jej sposób przedstawienia bardzo przypomina mi (również dorobione po czasie i przez inny skład) potworki pokroju Advent Children, Dirge of Cerberus czy Crisis Core. Niby mamy ten sam świat i tych samych bohaterów, ale jednak coś tu nie gra. Najlepszym przykładem tego dysonansu jest scena, w której pojawia się kultowa faza "Kept you waiting, huh?" . Nie, po prostu nie. Ta gra jest po prostu tandetna, a w fabule głupota na głupocie głupotę pogania. Oczywiście i u Hideo nie brakowało zgoła idiotycznych motywów, przedstawionych jednak w tak oryginalny sposób, że nie dało się do nich nie przekonać, albo chociaż nie uśmiechnąć :) Ponadto Kojima zachowywał jakiś umiar, a przede wszystkim potrafił wciągnąć gracza do swojego świata, przez co wiele można było mu wybaczyć. Na każdą głupotę przypadała tona ciekawych dialogów i poruszających zdarzeń. Tu jest po prostu mdło i kichowato.
Choć zagram w grę do końca, to dla mnie MGR po prostu mogłoby nie istnieć. Nie jestem w stanie uznać tej kichy za kanon, tym bardziej, że sam Kojima inaczej sobie wyobrażał przyszłość Raidena.
Jeśli ktoś ma po prostu ochotę zagrać w siekankę, to pewnie gra mu się bardziej spodoba. Ja niestety miałam pecha zagrać w tego kloca tydzień po ponownym ukończeniu MGS4 i prawda w oczy kole.

ocenił(a) grę na 8
AlexAshtray

To nie miała być kolejna część Metal Gear Solid, tylko osadzony w uniwersum Metal Gear slasher i tak do tego podszedłem. Oczekiwałem dobrego gameplayu i przesadzonych cutscenek, postaci i walk z bossami - i ta gra swoje zadanie spełnia. Do tego lubię Raidena, a to też wpłynęło na to że przyjemniej mi się grało.

Świetny motyw z graniem instrumentalnej wersji utworów przez kawałek bossa i wokalem wchodzącym dopiero w momencie gdy akcja się rozkręca, takie coś powinni stosować wszyscy developerzy.
Na minus momentami tragiczna kamera i beznadziejna mechanika kręcenia analogiem żeby wyjść ze stanu oszołomienia.

ocenił(a) grę na 4
Krzych0_

Zły scenariusz jest złym scenariuszem bez względu na to, czy gra należy do jakiejś serii, czy jest jej spin-offem.
On nawet nie trzymał przeciętnego poziomu. Nie oczekiwałam, że fabuła będzie poruszała i zachwycała jak MGS3, ale żeby chociaż dało się grać bez zażenowania. Również bardzo lubię Raidena, dlatego ten kloc był dla mnie podwójnym zawodem.
Wielka szkoda, że ten tytuł nie wyszedł w takim razie pod oryginalną marką - byłyby wtedy mniejsze oczekiwania (ot, kolejna gra wideo z kretyńską fabułą), a ja pewnie w ogóle bym się nim nie zainteresowała.

ocenił(a) grę na 7
AlexAshtray

Metal Gear Solid też ma kretyńskie scenariusze pełne błędów logicznych i naciągania.

ocenił(a) grę na 4
Kastore

Oczywiście, ale jednak stoją o klasę wyżej od tych nieudolnych popłuczyn.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones