PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=607269}
8,4 5 560
ocen
8,4 10 1 5560
Star Wars: Knights of the Old Republic II The Sith Lords
powrót do forum gry Star Wars: Knights of the Old Republic II - The Sith Lords

Jestem wielką fanką pierwszej części i wprost nie mogłam się doczekać, aż będzie mi dane zagrać w kontynuację.
Auć.

Nie chodzi o to, że gra jest zła, tylko... to już nie ten sam klimat. Siła jedynki opierała się na tym, że była w dechę przygodówką. Ratowanie Wszechświata, Epicki Bohater, zgrana drużyna wariatów, masa questów, klasyczne bandziory i w ogóle. Nieważne, ile razy w to gram, świetnie się bawię, wędrując po kosmosie i pomagając komu popadnie. Nie byłam w ogóle przygotowana na klimat drugiej części, który kompletnie się różni. Nie ma już tego ekscytującego uczucia zbliżającej się przygody. Wszystko jest mroczne i przygnębiające - ruiny, wymarłe tereny i ogólna nutka beznadziejności w powietrzu, gdziekolwiek nie pójdziemy. Uważam, że postacie w grze są świetne (bardzo lubię chociażby G0-T0, który jakoś nie cieszy się sympatią graczy), Kreia jest rewelacyjna. Ale to nie jest drużyna. To zbitka istot, które przypadkowo znalazły się na tym statku i robią wszystko, żeby z sobą nie rozmawiać. Poranieni, samotni, zamknięci w sobie. Jak ich kapitan, zresztą. Podejrzewam, że system zdobywania zaufania i zmiany poglądów zależnie od relacji miał zbliżać gracza do towarzyszy, ale działa kompletnie na odwrót (mimo przeżytych przygód i masy czasu spędzonego razem bohaterowie ciągle węszą podstęp i odmawiają zwierzeń).
Bardziej uciekamy, niż walczymy. Kiedy przychodzi co do czego, główny bohater zdecydowanie walczy dla siebie, a fakt, że pomoże innym, jest drugorzędny. Pokonanie Tych Złych świata nie zbawia - uratowaliśmy przed totalną zagładą, ale Zakon praktycznie umarł, Dantooine pozostaje ruiną, Nar Shaddaa to wciąż jeden, wielki slums, Onderonem targają zamieszki.

Ogólnie rzecz biorąc, to dobra gra, naprawdę. Tylko przygnębia jak licho. Jeżeli ktoś nastawia się na przygodówkę z KotORa, może się nieźle rozczarować.

Pozdrowienia i niech kisiel ananasowy będzie z Wami ^^

ocenił(a) grę na 9
Kazik_chan

Punkt wyjścia dla drugiej części był dobry. Lecz gra jest strasznie niedopracowana. W dodatku postacie kompanów mają mało dialogów, trudno jakoś się z nimi zaprzyjaźnić. Nie czuć tutaj takiej więzi pomiędzy nasza postacią, a jego towarzyszami. W dodatku mało Questów pobocznych, fabuła trochę za bardzo linniowa (my wybieramy tylko czy będziemy dobrzy czy źli), co prawda wybieramy kolejność w jakiej latamy na planety, ale nie czuć tej wolności, która była w KotOR.
Gdyby twórcy posiedzieli nad tą grą z rok czy dwa to mogłaby dorównać jedynce.

ocenił(a) grę na 10
MistrzSeller

I tak gra jest dobra. ^^ Świetny był motyw z tymi klasami prestiżowymi, czy jak to tam było, osobistym kryształem itd. Mechanika była lepiej zrobiona, fabuła - gorzej. Ale zwykle tak jest.
I tak 8, to chyba nieźle? ;]

ocenił(a) grę na 9
MistrzSeller

KOTOR 2 też jest dobry, ale był niedokończony (kilka fabularnych dziur) i dość niedopracowany (dużo bugów).
Dopiero fanowskie mody naprawiły KotoR 2 i uzupełniły pewne braki w fabule.

Vampire: The Masquerade - Bloodlines 2004 też jest świetną grą, ale był zostawiony z setkami bugów,
a gdy modderzy naprawili grę VTMB Unofficial Patch tytuł stał się jedną z najlepszych gier rpg.

Jak widać nie wszystkie arcydzieła są od razu dopracowane jak System Shock 2 1999 czy Desus Ex 2000 więc jedynie potrzebują modów graficznych.
Czasem do niektórych dobrych gier potrzeba nieoficjalnego połatania jak w
KoTor 2 i Vampire: The Masquerade - Bloodlines, by stały się takie jakie powinny być :)

ocenił(a) grę na 9
returner

Powiedzenie, że KoTor2 z fanowskim modem wygląda tak, jak powinien, jest grubą przesadą.

Gra dalej sprawia wrażenie BARDZO niedopracowanej. Design przywróconych lokacji trąci totalną amatorką na kilometr (dłuuuuugie, puste korytarze w fabryce HK, albo niepotrzebnie rozległe lokacje M4). Dużo wątków zostało tylko prowizorycznie przywróconych (np. rzekomo ważna decyzja o zabiciu całej drużyny, która koniec końców nie ma najmniejszego znaczenia), albo koszmarny voice acting (odnowiony quest z jedi ukrywającym się na Dantooine - nagrywane chyba na walkie-talkie). A część materiału, która wyleciała, została wyrzucona bardzo słusznie (pseudozabawne komentarze Attona na sam koniec, totalnie niepasujące do klimatu finału).

Doceniam wysiłek moderów, nie zrozum mnie źle, ale jakość tego, co zrobili jest hiper-amatorska, pozwala jedynie na większy wgląd w zaprzepaszczony potencjał kotora2.

Ale co do Vampire się zgodzę - tu faktycznie moderzy odratowali produkt, sprawiając, że zaczął wyglądać profesjonalnie.

ocenił(a) grę na 9
kosobi

Ale jest i tak dużo lepiej niż było. Zresztą lista poprawek jest długa.
Choć nie tak długa jak VTMB Unofficial Patch, który naprawił ponad 1000 błędów choć ten mod jest od 2005 do 2019 roku rozwijany więc w sumie się nie dziwię.

Modderom najlepiej wychodzą mody graficzne, gdzie biją na głowę oficjalne remastery.
Ale mody fabularne lub poprawiające dużo błędów też czasem są klasą.
Przykładem dobrych łatek są System pack do Gothic 1 i 2, które naprawiły wszystkie błędy jakie były zostawione w ostatecznej wersji oficjalnej lub Community Patch 1.75 do G3 tworzony przez 5 lat.

Dwie osoby mi mówiły, że z KOTOR 1 znów są problemy z działaniem idealnym na nowym systemie nawet na patchach/modach. Musiałbym sam się przekonać, bo jeszcze na Win10 nie próbowałem.
Zresztą w razie czego zawsze można nabyć KOTOR 1 z GOG + spolszczenie, a taka wersja powinna działać idealnie na Win 10.

ocenił(a) grę na 9
returner

VTMB Unofficial Patch ma wersję angielską 10.4, a ostatnia polska wersja 8.6 z 2013 roku.
Niestety ta wersja polska nie nałoży się na wersje z GOG, która ma wbity ten nieoficjany angielski patch w wersji 9.6. Twórca polskiej wersji dlatego ma zamiar wydać być może jeszcze w tym roku przed premierą sequela mod w wersji polskiej oznaczony 10.1, by nakładka na wersje GOG zadziałała i zmieniła język w grze na PL. Info z 1 czerwca od twórcy polskiej wersji moda z grupy gamesub.

ocenił(a) grę na 10
Kazik_chan

Mi akurat podoba się ten mroczny klimat, ale co do bohaterów to częściowo się zgadzam. Wiele postaci w drużynie, ale tylko kilku z nich lubiłem. Na przykład bardzo spodobała mi się postać Visas, Służki, Mandalora oraz Krei (chociaż ją lubiłem bardziej za to, że nie była ani dobra, ani zła a na końcu to już w ogóle). Nie lubiłem za to Astona, G0-T0 i tej rudej dziewczyny (głównie za to że nie potrafiła nikogo pokonać). Początek gry jest też beznadziejny, w pierwszej części zachęcał do ponownego zagrania, w drugiej na odwrót. Fabuła za to jest rewelacyjna i genialna, wciąga niesamowicie.

doliwaq

I co, Wszystkich ludzi wokół siebie lubisz?
Ta gra przypomina brutalną prawdę nie zaprzyjaźnisz się z całym światem.
Bohaterowie są realistyczni mają zalety wady i uczucia a takim gościom z jedynki zadają tylko jedno pytanie głównemu bohaterowi czy jest dobry czy zły...

ocenił(a) grę na 10
Kazik_chan

MOJA WYPOWIEDŹ ZAWIERA SPOILERY

Gratuluję po prostu...
Mnie cholernie ucieszyła możliwość walki z Triumwirami (tytułowi Sith Lords). Fabuła świetna jeśli spojrzymy globalnie a nie tylko przez pryzmat Kotora I i II. Chyba nie wiesz o czym piszesz.
W Kotorze I Malak rozpierdzielił Dantooine, ale tego chyba już nie pamiętasz co?
Do tego ratowanie Atris przed ciemną stroną mocy i uczennicy Nihilusa. Genialna walka z Sionem i 2ga faza z Treyia gdzie używa swojej wyjątkowej telekinetycznej techniki. Do tego zniszczony Malachor V i ponura akademia, klimat bajeczny zwłaszcza że grałem w nocy (z wypiekami na policzkach). Nie rozumiesz tego uniwersum, a jeśli chcesz przygodówki to są takie jak: Syberia, the longest journey, monkey island, the neverhood i inne znakomite produkcje (polecam serdecznie). Nie kalecz oceny KOTOROWI jeśli nie rozumiesz tej gry, jej klimatu i wspaniałego fabularnego dopasowania do czasów starej republiki.

ocenił(a) grę na 7
mbm1988

Spokojnie, gościu, zwolnij, wstrzymaj konia...

"Gratuluję po prostu..."
Ależ dziękuję. Mam nadzieję, że nie jesteś do końca świadom, iż rozpoczynanie w ten sposób wypowiedzi jest odpowiednikiem wywracania oczami. Nie nastawia odbiorcy to pozytywnie do dyskusji.

"Mnie cholernie ucieszyła możliwość walki z Triumwirami (tytułowi Sith Lords)."
Cieszę się Twoim szczęściem.

"Fabuła świetna jeśli spojrzymy globalnie a nie tylko przez pryzmat Kotora I i II."
Nie przeczę, że na tle pozostałych gier fabuła znacznie się wyróżnia. Przez pryzmat jedynki będę i tak patrzeć, bo jest to kontynuacja, a to zobowiązuje. Przez pryzmat dwójki też będę patrzeć ;)

"Chyba nie wiesz o czym piszesz."
Zapewniam Cię, że do 23 stycznia zdążyłam już całkowicie wytrzeźwieć po Sylwestrze. Jeden z nielicznych dni, w których nie byłam naćpana.

"W Kotorze I Malak rozpierdzielił Dantooine, ale tego chyba już nie pamiętasz co?"
Oj, pamiętam. I zrobiłam przy tym głośne "ŻE COOOOOOOOO!?". To było epickie! Przygnębiające jak diabli, ale epickie. Świetny punkt zwrotny w historii.
Dobra, skoro ustaliliśmy, że z moją pamięcią jest wszystko w porządku, to co to ma do rzeczy? Pewnie chodziło Ci o wykazanie, że pierwsza część też zawierała przygnębiające momenty. I tu jest różnica: pierwsza część zawierała fragmenty, a jak już coś niszczyli, to z wielkim rozmachem i za jednym razem. Dwójka była cała dobijająca, a całe to zniszczenie opierało się na powolnym gniciu i ruinie.

"Do tego ratowanie Atris przed ciemną stroną mocy i uczennicy Nihilusa."
Siła w postaciach, o których już pisałam.

"Genialna walka z Sionem (...)"
Ta pierwsza, w której musieliśmy podkulić ogony jak kundle, czy ta druga, w której człowieka coś trafiało, bo koleś miał więcej żyć niż kot? Żadna mi się nie podobała. Sion jest dla mnie nijaki i nie żywię względem niego żadnych uczuć. Może na początku się go bałam, ale potem przestał robić na mnie wrażenie.

"Nie rozumiesz tego uniwersum (...)"
Tiaaa. Powoli.
Uniwersum "Star Wars" jest tak wspaniałe, bogate i rozległe, że można je rozpatrywać i przeżywać na wszelkie możliwe sposoby. Wystarczy spojrzeć na twórczość fanowską: komedie, horrory, ponure dramaty, ostre jatki, co kto lubi. Wszechświat można poznawać od zakurzonych kantyn na Tatooine po sterylne Manaan, spotykając pocieszne Jawy, wrednych Dugów czy przebiegłych Huttów. Ja się najlepiej odnajduje w świecie "Star Wars" jako członek awanturniczej bandy, co to wędruje bez celu w poszukiwanie przygód między planetami i z dobroci serca pomaga pełną gębą każdemu, co pokrzywdzony. I za to kocham jedynkę.

"a jeśli chcesz przygodówki to są takie jak: Syberia, the longest journey, monkey island, the neverhood i inne znakomite produkcje (polecam serdecznie)"
Dziękuję serdecznie, wszystkie już przeszłam :) KOtoR to RPG i dobrze jest jak jest. Mówiąc "klimat przygodówki", miałam na myśli powieści awanturnicze.

"Nie kalecz oceny KOTOROWI jeśli nie rozumiesz tej gry, jej klimatu i wspaniałego fabularnego dopasowania do czasów starej republiki."
Rety, nie rób z tego takiej świętości. Ocenę mam prawo wystawić jaką chcę, tym bardziej, że w żaden sposób opinii gry tym nie zaszkodziłam. Dałam siedem, siedem jak "dobry". Bo uważam, że gra jest dobra. Tak strasznie kogoś pokrzywdziłam?
Grę rozumiem, nie rób ze mnie takiej idiotki. Pokazałam tylko, jak bardzo różni się klimatem od jedynki, jak bardzo mnie ta diametralna zmiana zdziwiła i że jednak wolę pierwszą część.

Wrzuuuuuć na luz. :)

Pozdrowienia i niech kisiel marchewkowy będzie z Wami ^^

ocenił(a) grę na 10
Kazik_chan

Tylko nawiążę do Siona, to swego rodzaju fenomen. Poza Siodiousem chyba jako 1dyny osiągnął nieśmiertelność. Zauważ że jego ciało było zlepkiem tak jakby części. Ból zmuszał go do zachowania spójności, a że był potężny w mocy umiał tego dokonać. Jakby nie to że bohater przekonał go, że egzystencja nie ma sensu to nie był on do zabicia w walce na miecze. Dla mnie to mroczna i fascynująca umiejętność.
Odnoszę też wrażenie, że szukasz w KOTORZE nie tego co trzeba. To nie gra awanturnicza jak np sid meier's PIRATES, corsair tylko RPG. To nie jest przygodówka... Produkt przeznaczony dla miłośników rpg i gwiezdnych wojen a nie przygodówek (które są oczywiście kapitalnym gatunkiem gier, może pamiętasz another world - absolutnie genialny produkt).
Ten świat jest taki jak nasz: piękny, brudny, dwulicowy, radosny. Nie ma tu miejsca na czysty patos, rycerskość itd (a to było w I). Tutaj nie jesteśmy tymi wybrańcami, sami decydujemy o wszystkim, mamy wybór (a to przynajmniej mi znacznie lepiej pasuje niż patos, na który jeśli mam ochotę to sięgam po niezaprzeczalnego Mistrza Tolkiena). Odnośnie Tolkiena to między innymi przez patos ludzie docenili Wiedźmina w którym świat mimo, że fantastyczny jest nam bliższy i stanowił o wielkim sukcesie Sapkowskiego.
No i oczywiście nie mam zamiaru Cie urazić, jeśli odniosłaś takie wrażenie to zapewniam że błędnie. Pozdrawiam i niech moc będzie z Tobą.

ocenił(a) grę na 9
mbm1988

ahahahahaha

"triumwiry sithów" ahahahaha

sikam ze śmiechu

ocenił(a) grę na 6
kosobi

Dwója jest niedopracowana z powodu pośpiechu w jakim pracowali twórcy, co gorsza Polski wydawca nie był łaskawy zrobić spolszczenia i trzeba było długo czekać aż grupa zapaleńców naprawiła ten błąd.

ocenił(a) grę na 10
WOLVERINE55

POLECAM TSL MOD Który przywraca usuniętą część gry:) naprawdę warto:) ORGAZM gwarantowany;)

ocenił(a) grę na 9
eragonmark

Potwierdzam

ocenił(a) grę na 9
eragonmark

Potwierdzam

Kazik_chan

Witam. Obie części KotOR'a przeszedłem jak do tej pory po 4 razy i co jakiś czas chętnie do nich wracam. Do jedynki mam ogromny sentyment, ale obie części stawiam na równi. Czym różnią się od siebie? Dwójka fabularnie jest grą dojrzalszą, skierowaną dla "mocniejszego psychicznie", starszego gracza. Nie ma w niej tego prostego, naiwnego podziału jasna/ciemna strona, z którym mamy do czynienia w jedynce. Mamy tu głębsze relacje, skomplikowane intrygi, problemy wewnętrzne, pułapki osobowości, itd. W jedynce też oczywiście są, ale tu wszystko jest pogłębione i zagmatwane. Pierwsza część KotOR'a jest prosta jak "Nowa nadzieja", gdzie mamy przejrzystą sytuację. Źli chcą zniszczyć wszystko co stanie im na drodze i przejąć władzę, a dobrzy, heroiczni bohaterowie bronią pokoju w Republice. Można oczywiście być na ciemnej stronie i zabić część towarzyszy, ale Dwójka jest brutalniejsza i takie też decyzje trzeba podejmować. The Sith Lords ma mroczny klimat i ktoś, kto szuka "pacyfistycznej" przygodówki nie znajdzie jej w KotOR2. Kazik_chan rozumiem Twoje odczucia. Jedynka jest lekka, a dwójka może się okazać ciężkostrawna. Należy jednak docenić fabularny sukces twórców 2 (Obsidian Entertainment), bo udało im się uzyskać zamierzony efekt Mroku, który poczułaś na własnej skórze. Zakończenie jedynki, które Ty preferujesz tj. uratowanie galaktyki przed inwazją Sithów zostało uznane przez Lucasfilm za kanoniczne. Obsidian stworzył coś innego, ale nie zgodzę się, że w The Sith Lords nie znajdziemy przygody...

A teraz luźno: Przepychanki słowne "zakały Zakonu Jedi" Revana i "egocentrycznej, zarozumiałej Jedi" Bastili rządzą. :D HK-47 rządzi w obu częściach.
Pozdrawiam Organiczne Wory Mięcha. :P

Clyde_Shelton

Największą siłą dwójki jest to, że wielu rzeczy nie dopowiedziano. Ja do dzisiaj nie kumam o co Krei chodziło, ale to nie tylko nie ma znaczenia, ale piszę to na plus.

ocenił(a) grę na 9
nbl_raziel

Co prawda grałem dawno temu, ale czy Krei nie chodziło o to, żeby zniszczyć moc jako taką?

kosobi

Niby tak, ale to się kupy nie trzyma. Po co w takim razie szkoliła Wygnaną Jedi? Chciała się o czymś przekonać? Nie dopowiedziano tego, ale to właśnie jest atutem fabuły.

ocenił(a) grę na 9
nbl_raziel

Pamiętam, że był taki dialog, w którym Kreia mówiła o tym, że w Revanie widziała odrodzenie mocy, zaś w wygnanym widziała jej śmierć.

Owa śmierć przekładała się na umiejętność wygnanego do wysysania mocy (po pojedynkach z ukrywającymi się Jedi, wygnany wysysał z nich moc, łącznie z umiejętnościami). Malachor V chyba miał służyć wzmocnieniu tej umiejętności na skalę całej galaktyki.

Ale może coś źle pamiętam.

kosobi

Jak dla mnie to tam było sporo sprzeczności w całej fabule. Niby wiadomo o co chodziło, ale...

ocenił(a) grę na 10
Kazik_chan

Uwaga, w tej wypowiedzi odwołam się zarówno do fabuły gry jak i kanonu SW, więc uprzedzam, że pojawią się spoilery.
Wróciłem niedawno do KotORa II po ładnych kilku latach, tym razem w oryginalnej wersji językowej. Po wszystkim czuję się jak po przejściu przez wyżymaczkę. Faktycznie gra ma klimat całkowicie pesymistyczny, dołujący wręcz i diabelnie mistyczny, czego nie czułem przechodząc ją kilka lat temu aż w takim stopniu... Może to kwestia wieku, może faktu, że grałem ostatnio w lżejsze pozycje. KotOR I jest, można chyba tak powiedzieć, tym, czym de facto są filmy z Sagi, czyli baśnią opowiadającą o konflikcie dobra ze złem. Czuć było, że mamy poparcie Zakonu, Republiki, do tego odwiedzaliśmy raczej miejsca świetnie prosperujące jak Manaan, Dantooine, albo też prawie całkowicie dziewicze, jak Kashyyyk, czy Lehon (Nieznany Świat). W KotORze II jesteśmy rzuceni sami na głęboką wodę. Nie ma Zakonu, Republika ma problemy. Dodatkowo udajemy się na planety pokroju Nar Shaddaa (no dobra, wiem, że to księżyc;)), która nigdy zbyt gościnnym miejscem nie była, czy targane poważnymi problemami (Onderon, Telos). Dodatkowo wszędzie widać znaki rozkładu i zniszczenia - bitwy toczone są niewielkimi siłami, ale nawet ledwo trzymający się w jednym kawałku Ravager stanowi nieliche zagrożenie dla floty Republiki, która to też nie może sobie pozwolić na wystawienie grupy bojowej składającej się głównie z krążowników Hammerhead, jak to miało miejsce w KotORze I, teraz podstawą są te mniejsze fregaty, żeby nie szukać dalej Ebon Hawk, też nie wydaje się być w 100% sprawny po pospiesznej naprawie na Peragusie, której ślady nosi przez całą grę. Na dodatek przez większość czasu tak naprawdę nie mamy jakiegoś konkretnego celu, do którego dążymy. Po prostu uciekamy, staramy się nabrać sił i zrozumieć, o co w tym wszystkim do cholery chodzi. W tej sytuacji fakt, że nasi towarzysze "to zbitka istot, które przypadkowo znalazły się na tym statku" jest nie dość, że uzasadniony to na dodatek adekwatny do sytuacji... później zresztą się okazuje, że ten przypadek nie do końca był przypadkiem. I tak brnąc w tej ciężkiej, dołującej atmosferze, w końcu docieramy do zakończenia... które tak naprawdę chyba nie do końca jest happy endem. Bo chociaż Wygnanej udaje się pokonać Triumwirat, chociaż udaje jej się odbudować Zakon Jedi (poprzez zniszczenie starego), to tak naprawdę nie dane jej się było cieszyć zwycięstwem, nie została publicznie ogłoszona bohaterem jak Revan w zakończeniu KotORa I. Po wszystkim wyrusza śladami Revana na obrzeża Galaktyki. I z tego co wiadomo na dzień dzisiejszy z kanonu żadno z nich stamtąd nie wróciło. Po takiej dawce pesymizmu mam ochotę na powrót do KotORa I.
Ale druga część jest tak naprawdę dobra, może nawet lepsza niż pierwsza. Mechanika została poprawiona, mamy więcej atutów, ulepszeń przedmiotów, co w rezultacie pozwala na tworzenie bardziej różnorodnych postaci. Fajny system wywierania wpływu na drużynę, który pozwala dać im klasę prestiżową. Mamy fajne rozwiązania fabularne na Nar Shaddaa (sterowanie na przemian Wygnaną i Mirą) czy Onderonie (najpierw Duxun, potem śledztwo i w końcu powrót podczas zamieszek). Fabuła jest bardziej zagmatwana i tajemnicza, mniej dopowiedziana, co tak naprawdę nie jest wadą, bo bohaterowie gry również stoją przed czymś, czego jeszcze nie znają i nie potrafią tego dobrze wytłumaczyć nawet samym sobie. Klimat też trzeba zaliczyć jako plus, bo jest bardzo gęsty i konsekwentnie budowany.
Z minusów muszę przede wszystkim wymienić fakt, że duża część planowanej zawartości gry nie znalazła się w ostatecznym produkcie (bo producent był poganiany przez wydawcę; shame on you LucasArts!). Z tego może wynikać też sporo innych minusów jak na przykład niektórzy bohaterowie (nieszczęsny GO-TO, który w zasadzie nie pełni w fabule ani w drużynie żadnej roli, a miał, co widać po zakończeniu jego wątku na Malachorze), jak też słabiutką jakość przerywników i scenek.
Podsumowując KotOR I jest grą bardzo dobrą, dopracowaną w każdym detalu z dość tendencyjną, typową fabułą (ale dobrą!) i przygodowym lekkim klimatem.
KotOR II zaś jest równie dobrą grą, ale mniej dopracowaną (co nie jest winą producenta!), z bardziej oryginalną, doroślejszą fabułą i mrocznym klimatem, cierpiącą z powodu dużej ilości wyciętego materiału.

SzalonyChemik

Dzięki za świetną opinię, takie komentarze jak ten zachęcają do grania. Zwłaszcza jeśli od gry spodziewa się niejasnej fabuły, zagadek, tajemniczych postaci. Nie ukrywam, że w pierwszej części KoTORa czasem aż za bardzo widoczny był podział na dwie strony mocy i za dużo moralnych, świetlistych pouczeń (dlatego wbrew takim praktykom grałem ciemnym skurczysynkiem :) ). Dlatego tylko mam nadzieję, że bugi zbytnio nie zmarnują mi przygody.
Doświadczenie pokazuje, że fabuły i postaci oparte na szarości a nie podziale biel/czerń są o wiele lepsze. Stąd m.in. Wiedźmin jest tak popularny. Inny przykład (choć przyznaję że nieco chybiony)? Która z postaci z tolkienowskiego Śródziemia jest jedną z moich ulubionych? Boromir. Właśnie ze względu na jego podwójną naturę: z jednej strony największy patriota oraz wierny ludowi rycerz, z drugiej szaleniec chcący osiągnąć cel bez względu na środki.

ocenił(a) grę na 9
Kazik_chan

Coś w tym jest.

Uwielbiam dwójkę, ale jednak czegoś jej brak: poczucia żyjącego własnym życiem świata, a konkretnie Galaktyki. Nie licząc negocjacji z Voggą o paliwo dla Telos, w grze jest brak jakichkolwiek zadań międzyplanetarnych. Dorzućmy do tego fakt, że żaden z naszych towarzyszy nie ma swojej własnej misji.

Niektóre lokacje nie zostały w pełni wykorzystane. Niesamowicie klimatyczny Korriban (ach, ta muzyczka w dolinie mrocznych lordów) był bardzo krótki, a przecież wystarczyło dodać jakąś lokalizację, do której by się wchodziło tym wyjściem w jaskini za mostem, tym który był strzeżony w jedynce przez terentateka. Idealnie byłoby jak dla mnie, gdybyśmy spotkali tam jakąś inną dolinę wśród kanionów i... akolitkę sith, która do dziś tam koczuje. I już mamy rozwiązanie problemu "Na pustym Korribanie nie ma, z kim rozmawiać". Kto wie, może musielibyśmy nawiązać z nią współpracę (drzwiczki do akademii nie byłyby początkowo od tak otwarte), próbowałaby nas zdradzić, a potem pod koniec gry wyszłoby na to, że przeżyła porażkę w walce z nami, znalazł ją i przygarnął Sion, więc ponownie byśmy ją spotkali w akademii Trayus?

Dorzućmy Nar Shaddaa. Tam praktycznie nic nie robimy, po czym nagle i znikąd akcja z zaproszeniem do Jekk'Jekk Tarr. Wyszło z założenia interesująco, ale jest jedna wada: jak mamy dać się w to wciągnąć, skoro nawet nie znamy postaci w tym uczestniczących? Co innego, gdyby na długo przed całą akcją mielibyśmy jakieś porachunki z Mirą i Hanharrem. A tak... wystarczy w byle jaki sposób zwrócić na siebie uwagę Kantoru (po co, skąd niby wiemy, że to nam pomoże w poszukiwaniach Ella?), choćby ledwo co po wylądowaniu płacąc 2000 kredytów temu gryzoniowi-kosmicie na korytarzu przed kantyną/kasynem.

Urokiem Dantooine w jedynce był niejako bezkres pól, które się przemierzało. W dwójce zaś mamy raptem tylko maluteńki obszar między Khoondą, a ruinami Enklawy.

Nihilus. Tyyyyyyle się nasłyszeliśmy o jego potędze, a tu od tak przegrywa. Ja rozumiem, że to była walka trzech na jednego + był osłabiony głodem, lecz wyszło tandetnie łatwo. Jak dla mnie powinien on mieć przynajmniej w swym arsenale mocy "Krąg śmierci", "Przełamanie oporu-poziom V" i "Zgniatanie mocą". To by była dopiero walka!

Za mało było historyjek. Przecież tyle w jedynce było smaczków dla ciekawskich, jak kroniki ludzi piasków, jeśli dało im się perłę z martwego smoka Krayta, historię Rakatan, poznawaną z komputera na najniższych poziomie świątyni przodków... A tu? Szczytem lenistwa jest dla mnie fakt, że ani na Dxun, ani na Onderonie nie było prawie nic o Freedonie Naddzie i tym, że to niejako stąd rozprzestrzeniły się idee sithów, które dały podwaliny pod przyszłe siły militarne Exara Kuna. Ja dopiero zżerany starwarsowo-historyczną ciekawością (Mandalorianie walczyli po stronie Kuna? Grobowiec jakiegoś lorda sithów?), sam musiałem tą moją ciekawość zaspokoić, szperając po necie, co po latach uważam za skandal. To powinno być już w grze.

Kotor 2 JEST wielką grą, ale tylko wtedy, jeżeli przymknie się oko na ewidentne skutki pośpiesznego wydania gry. Siła tkwi w fabule głównego wątku, okrojonego jednak z wątków pobocznych, przez co Galaktyka wydaje się taka... niemrawo statyczna. Skoro zaś wspomniałem już o za łatwej walce z Nihilusem, ogólnie cała gra jest trochę za łatwa: w pewnym momencie jesteśmy tak potężni, że nikt nie jest w stanie stanąć nam na drodze. Mało powiedziane, główna postać, przypakowana we wszystkie elitarne style walki mieczem świetlnym/medytacji mocą, unikalne itemy oraz klasę prestiżową... główna postać staje się w pewnym momencie tak potężna, że reszta drużyny staje się zbędna. Do dziś pamiętam, jak moim obrońcą jedi/mistrzem jedi stałem się tak przepotężny (godziny kalkulacji, jak go rozwijać i co wpakować warsztatem w mój miecz świetlny, a także w ekwipunek), że po jednorazowym użyciu "Oświecenia mocy" zabijałem każdego sitha w Trayus jednym ciosem. Też nawet początkowe obszary Peragus nie wywołały we mnie jakiegokolwiek poczucia zagrożenia: "Nosz ilu jeszcze będzie tych zabójców sith na tym Harbingerze, to się robi nużące". W jedynce planowaliśmy całą walkę naszą 3-osobową drużyną, tutaj zaś wiemy, że przecież i tak wygramy. Niby jest satysfakcja, że tak rozwinęliśmy naszą drużynę, że nikt nie jest w stanie nam podskoczyć... lecz wolałbym godnego przeciwnika.

użytkownik usunięty
Kazik_chan

O, grałaś w 'jedynkę', to fantastycznie ja zaczęłam dzisiaj i utknęłam, najpierw nie wiedziałam co zrobić żeby wyskoczyły mi przedmioty które zabrałam ze skrzyni, ale po wielu próbach wciskania czegokolwiek wyskoczyły, potem miałam problem z ubraniem się, dalej wyskoczyło mi 'okienko' z tym facetem, chyba żeby przyjąć go do drużyny i nie chciało mi się zamknąć ale jakoś zniknęło, ale nie wiem jak, problem pojawi się przy następnej postaci, nie rozumiem co trzeba zrobić, proszę o pomoc, a aktualnie nie mogę otworzyć drzwi. Jak ta gra dalej będzie tak mi szła to szkoda moich 40 zł.

Kazik_chan

A ja właśnie skończyłem dwójkę i muszę stwierdzić, że ostatecznie jest bardzo dobrą grą, ale ciut gorszą od jedynki. W zasadzie wybór między KotOR I a KotOR II jest taki, kto co lubi. W dwójce mamy mroczny, "nieoczywisty" klimat i intrygi, w odróżnieniu od pozytywnej prekursorki. Czemu dwójeczka jest gorsza? Mogę to wytłumaczyć w ten sposób: nie jestem jakimś super fanem Star Wars, nie zagłębiam się w to uniwersum i tak naprawdę ciężko jest mi wyłapać różne smaczki, które oferuje dwójka. Plus to, że wzorem filmów, Gwiezdne Wojny bardziej kojarzą mi się z taką epickością i pozytywnością, czego w dwójce zwykły gracz/widz (jak ja) za wiele nie uświadczy. Mimo to dwójka i tak mnie wciągnęła i spodobała mi się. Na plus na pewno lepsza mechanika, ciekawy system modyfikowania przedmiotów (który sporo dawał efektów jak i satysfakcji). Na plus na pewno postacie, które były bardziej różnorodne i lepiej się wpisywały w te nieszczęsne realia. Każdy miał jakąś tragiczną historię za sobą, do tego w jakiś sposób powiązaną z naszym bohaterem. Ponadto lepiej spisywali się w samej grze, tzn. każdy (no, poza G0-t0) mógł się sprawdzić w walce. Nie było bohatera, którym nie miałbym choć przez chwilę w drużynie. W jedynce była Bastila i jakiś inny Jedi, tutaj już nie. Atton/Mandalor/HK-47 wykazywali się dobrym wsparciem z dystansu, Kreia (ona najczęściej mi towarzyszyła) była jako wsparcie Jedi, a Handmaiden/Visas/Hanharr czasem jako kompan w pierwszym szeregu. Rotacja bohaterów w drużynie spowodowana była również zagrywkami fabularnymi, gdzie każdy miał do odegrania swoją rolę i to było świetne. Nawet soundtrack mi bardziej podszedł, z jedynki pamiętam tylko kapitalny utwór a Ahto City (Manaan), a z dwójki jest takich kilka.
Podsumowując: na pewno z tej gry zapamiętam klimat, ten niepokój, alienację, bycie zwierzyną przyciągającą same problemy (ach, te strącenia Ebon Hawka...). Do tej pory w grach takiej nostalgii doznałem kilka razy, m.in. w Gothiku 2, gdzie powracaliśmy do spalonej Górniczej Doliny. Czas poświęcony tej produkcji był dobrze wykorzystany i nie żałuję. Skoro KotOR I dostał ode mnie 9, w takim razie II dostaje 8,5.

Aha, a order uśmiechu od Wora Mięcha otrzymuje HK-47. :)

Kazik_chan

A ja właśnie skończyłem dwójkę i muszę stwierdzić, że ostatecznie jest bardzo dobrą grą, ale ciut gorszą od jedynki. W zasadzie wybór między KotOR I a KotOR II jest taki, kto co lubi. W dwójce mamy mroczny, "nieoczywisty" klimat i intrygi, w odróżnieniu od pozytywnej prekursorki. Czemu dwójeczka jest gorsza? Mogę to wytłumaczyć w ten sposób: nie jestem jakimś super fanem Star Wars, nie zagłębiam się w to uniwersum i tak naprawdę ciężko jest mi wyłapać różne smaczki, które oferuje dwójka. Plus to, że wzorem filmów, Gwiezdne Wojny bardziej kojarzą mi się z taką epickością i pozytywnością, czego w dwójce zwykły gracz/widz (jak ja) za wiele nie uświadczy. Mimo to dwójka i tak mnie wciągnęła i spodobała mi się. Na plus na pewno lepsza mechanika, ciekawy system modyfikowania przedmiotów (który sporo dawał efektów jak i satysfakcji). Na plus na pewno postacie, które były bardziej różnorodne i lepiej się wpisywały w te nieszczęsne realia. Każdy miał jakąś tragiczną historię za sobą, do tego w jakiś sposób powiązaną z naszym bohaterem. Ponadto lepiej spisywali się w samej grze, tzn. każdy (no, poza G0-t0) mógł się sprawdzić w walce. Nie było bohatera, którym nie miałbym choć przez chwilę w drużynie. W jedynce była Bastila i jakiś inny Jedi, tutaj już nie. Atton/Mandalor/HK-47 wykazywali się dobrym wsparciem z dystansu, Kreia (ona najczęściej mi towarzyszyła) była jako wsparcie Jedi, a Handmaiden/Visas/Hanharr czasem jako kompan w pierwszym szeregu. Rotacja bohaterów w drużynie spowodowana była również zagrywkami fabularnymi, gdzie każdy miał do odegrania swoją rolę i to było świetne. Nawet soundtrack mi bardziej podszedł, z jedynki pamiętam tylko kapitalny utwór z Ahto City (Manaan), a z dwójki jest takich kilka.
Na minus niestety niedopracowanie i poczucie pustki. Pomieszczenia to właściwie zwykłe prostokąty z powtarzalnych elementów nie zawierających nic w środku: ani scenografii, ani prawie żadnych postaci. W sumie z 60% gry wypełniają korytarze albo puste, albo z pojedynczymi zwłokami na końcu, które mają jakiś granat albo komponenty przy sobie. Sztucznie wydłużana gra. To samo z przeciwnikami: na każdej planecie jest ich maksymalnie kilka rodzajów, a Malachor V z tymi wszystkimi uczniami Sith (Szaleństwo/Fala Mocy -> Burza Mocy lub Zgniecenie Mocą i tak w kółko) było maksymalnie nudne. Dlatego właśnie najbardziej z całej gry lubię Nar Shadaa.
Podsumowując: na pewno z tej gry zapamiętam klimat, ten niepokój, alienację, bycie zwierzyną przyciągającą same problemy (ach, te strącenia Ebon Hawka...). Do tej pory w grach takiej nostalgii doznałem kilka razy, m.in. w Gothiku 2, gdzie powracaliśmy do spalonej Górniczej Doliny. Czas poświęcony tej produkcji był dobrze wykorzystany i nie żałuję. Skoro KotOR I dostał ode mnie 9, w takim razie II dostaje 8,5.

Aha, a order uśmiechu od Wora Mięcha otrzymuje HK-47. :)

Gdyby ktoś chciał, takiego ziutka miałem pod koniec (usuńcie spacje z linków):
http ://i. imgur. com/ X7EDqxS. jpg
http ://i. imgur. com/ gJZK8wU. jpg

ocenił(a) grę na 8
Kazik_chan

To prawda. "Dwójka" ma taki mroczny klimat (doskonale podkreślany przez smętną muzykę na Malchor V), świat jest pogrążony w beznadziei, wybory są nieoczywiste, a postacie niejednoznaczne. Nawet towarzyszom nie do końca ufałem i tylko czekałem, aż wbiją nam miecz świetlny w plecy. Ale nie uważam tego za minus. KotORowi 2 daję jedno oczko mniej głównie dlatego, że widać, iż część zawartości została wycięta. Na szczęście grałem w Restored Content Moda który część tej zawartości przywraca. Ale i tak tu i ówdzie widać cięcia. Zabrakło też takiego pier$%#nięcia jak w "jedynce", bo końcówki The Sith Lords domyśliłem się już na początku.
Niemniej obie części są świetne a seria Mass Effect może KotORom czyścić buty, bo te nie udają, że są erpegami tylko po prostu nimi są. ;)

ocenił(a) grę na 9
sebogothic

Jak dla mnie dwójka ma za dużo wad, żeby uczciwie można było przyznać, że góruje nad Mass Effectem.

Moim zdaniem: SW: KotOR > ME2 > ME1 > SW: KotOR- tSL > ME3

ocenił(a) grę na 8
kosobi

Dla mnie: SW: KotOR > ME2 > SW: KotOR- tSL > ME1 > ME3 :)

ocenił(a) grę na 9
Kazik_chan

Tak gwoli ścisłości to powstał mod "The Sith Lords Restored Content" który dokończa wiele wątków itd. ktorych twórcy nie mieli czasu dopracować. Jest wybór j. polskiego przy instalacji ale nie wiem czy mod jest przetłumaczony ja gram na angielskiej wersji, link do moda: http://www.moddb.com/mods/the-sith-lords-restored-content-mod-tslrcm/downloads/t slrcm-183

Kazik_chan

Obstawiam, że nie poznałaś tej gry na tyle, by odkryć możliwość szkolenia innych postaci na Jedi. Rozmowa, po której Atton staje się Jedi jest po prostu genialna, a przy tym stanowi bardzo bogate źródło wiedzy o universum i o tym jak to wszystko postrzegają ci nie obdarzeni mocą. W luźnym tłumaczeniu szło to jakoś tak: "Większość mieszkańców galaktyki nie widzi różnicy między Jedi a Sithami. Jesteście tacy sami - bandą ludzi, obdarzonych (zbyt) wielką mocą, którzy co chwila podpalają całą galaktykę, walcząc ze sobą o religijne pierdoły". Podobnie jest z pozostałymi postaciami - zmiana ich nastawienia do gracza powoduje powstawanie określonych relacji. Polecam zagrać jeszcze raz albo chociażby poszukać sobie na youtube tej rozmowy z Attonem.

Kazik_chan

Chyba grałem w jakąś inną grę. Nie pamiętam epickości ani specjalnych twistów w fabule, a o drużynie to w sumie była jakaś drużyna ? :D Szedł za mną jakiś robot i w sumie żadnych emocji bohaterowie nie wzbudzali bym ich zapamiętał.

ocenił(a) grę na 9
RadoslawKamil

No, to chyba faktycznie grałeś w inną grę, bo nie brzmi to jak KotOR ;p

użytkownik usunięty
Kazik_chan

Uważam, że lepiej tego nie przechodzić od razu po części pierwszej, bo wtedy jest mało zjadliwe, wszystko wydaje się monotonnie dołujące. Ale jak tak naprawdę jest to świetna gra świadczy fakt, że chętnie bym do niej powróciła raz jeszcze, mimo, iż przeszłam ją już dwa razy pod rząd - za drugim razem z modem, który nadaje więcej sensu i poprawia trochę błędów, ale też idealny nie jest, np. fabryka HK była nudnym etapem, nic nie wnoszącym do gry.

ocenił(a) grę na 8
Kazik_chan

Znalazłem świetny fanowski filmik w którym zawarto niejako esencję KotORa II: https://www.youtube.com/watch?v=iq1N8K0IyWs

ocenił(a) grę na 10
Kazik_chan

Przecież KOTOR1 to dalej bajka dla dzieci. xD Druga część jest znacznie bardziej filozoficzna i bogata w motywy, których wiele dzieciaków nie zrozumie, czego o jedynce powiedzieć nie można. Poza tym to genialny przykład dekonstrukcji uniwersum. Oryginalnie gra była niedopracowana, ale z restored content mode przechodzi w top 5 wszechczasów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones