Wywiad

Emmanuelle jak Chanel - wywiad z Denisem Roudenem

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/Emmanuelle+jak+Chanel+-+wywiad+z+Denisem+Roudenem-25526
Filmweb: Podczas konferencji prasowej na festiwalu Camerimage mówił Pan, że inspiracją dla "36" były francuskie filmy sensacyjne z lat 60. Co było w nich takiego wyjątkowego, że warto wracać do tej estetyki?
Denis Rouden: Wyjątkowa była przede wszystkim ich atmosfera. Mroczna, ciemna, nie tylko na poziomie obrazu, ale również fabuły. Widać to szczególnie w filmach Jean-Pierre'a Melville'a, którego obrazy obfitowały w mroczne ujęcia, ale jednocześnie opowiadały o równie ponurych bohaterach. W "36" wspólnie z Olivierem Marchalem staraliśmy się w pewien sposób odtworzyć klimat tamtych produkcji.


Filmweb: Jednak ten klimat, o którym Pan mówi, nie jest dziełem francuskich filmowców. Korzeni takiej stylistyki należy szukać w amerykańskich kryminałach z lat 30. i 40. opowiadających w podobny sposób bardzo podobne historie.
Denis Rouden: Oczywiście, dlatego też nie twierdzę, iż "36" wyrasta jedynie z tradycji kina francuskiego. Wspólnie z Olivierem Marchalem staraliśmy się czerpać inspiracje z wielu okresów kina. Jednakże wszystkie decyzje były podporządkowane temu by obraz był stylistycznie zbliżony do produkcji francuskich, ale jednocześnie nie był ich kalką. Na podstawie sprawdzonych wzorców staraliśmy się stworzyć nową jakość, atrakcyjną dla współczesnego widza.
Z amerykańskich filmów, które nas zainspirowały wymienić mogę między innymi "Gorączkę" Michaela Manna, która - choć opowiada współczesną historię - również pełnymi garściami czerpie z tradycji klasycznego kina gangsterskiego.

Filmweb: Olivier Marchal jest człowiekiem wielu talentów. W przeszłości pracował w policji, reżyseruje, pisze scenariusze i występuje jako aktor. Jak współpracowało się Panu z tak wszechstronnym twórcą?
Denis Rouden: Rzeczywiście było to wyjątkowa współpraca. Olivier, jako były stróż prawa, pracując nad "36" wiedział o czym mówi. Przed rozpoczęciem zdjęć wiele godzin rozmawialiśmy na temat pracy operacyjnej policjantów. Olivier opowiadał o stresie jaka jej towarzyszy, niekończących się obserwacjach pod domami podejrzanych, hektolitrach wypitej kawy i kartonach spalonych papierosów. Robił to przy tym w tak przekonujący i sugestywny sposób, że później na planie nie miałem żadnych problemów ze sfilmowaniem tego, co chciał pokazać i przekazać widzom.

Filmweb: "36" pokazuje policjantów w nie do końca pozytywnym świetle. Demaskuje wewnętrzne intrygi w formacji, układy z przestępcami, przemoc. Jak film został odebrany przez francuskich policjantów?
Denis Rouden: Oczywiście wśród policjantów film wzbudził olbrzymie kontrowersje. Części bardzo się podobał, inni podchodzili do niego z bardzo dużą rezerwą. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest paradokument. Film, choć inspirowany autentycznymi wydarzeniami, opowiada fikcyjną historię z fikcyjnymi bohaterami. Przy tym wszystkim jednak w prawdziwy sposób pokazuje jak wygląda codzienna praca w policji, w formacji, gdzie na sukces śledztwa pracuje grupa ludzi, których wzajemne zaufanie wystawiane jest ba ciągłe próby. Wydaje mi się, że "36" nie jest krytyką stróżów prawa, ale bardziej hołdem złożonym ludziom, których zadaniem jest dbanie o nasze bezpieczeństwo.

Filmweb: Wiem, że w niektórych scenach brali udział prawdziwi policjanci. Skąd ten pomysł?
Denis Rouden: Olivierowi Marchalowi zależało na maksymalnej wiarygodności obrazu. Dlatego też w kilku scenach faktycznie wystąpili policjanci. Wydaje mi się, że ich udział uczynił film bardziej autentycznym. Pamiętam, że kiedy kręciliśmy scenę pogrzebu, w której wystąpili policjanci, atmosfera na planie była tak wzruszająca że Olivier miał łzy w oczach. Zdarzały się sytuacje, kiedy nie wiedzieliśmy gdzie kończy się rzeczywistość a zaczyna fikcja.

Filmweb: Główne role w "36" grają Daniel Auteuil i Gérard Depardieu, duet, który wcześniej spotkał się już na planie popularnej komedii "Plotka". Jak przebiegała z nimi współpraca i czy aktorzy w jakiś specjalny sposób przygotowywali się do swoich ról, na przykład spotykając się i rozmawiając z policjantami?
Denis Rouden: Daniel Auteuil w towarzystwie reżysera spędził kilka nocy na komisariacie, jak również odbył kilka patroli w towarzystwie policjantów. Miał więc okazję zobaczyć jak wygląda praca policji i jak na co dzień zachowują się stróże prawa. Gérard Depardieu ma natomiast tak duże doświadczenie w kinie sensacyjnym, że nie potrzebował tego rodzaju przygotowań. Praktycznie z marszu wszedł na plan i wcielił się w postać komisarza Kleina.

Filmweb: Jest Pan już po raz drugi gościem festiwalu Camerimage. Czy zna Pan polskich autorów zdjęć i czy ich praca stanowi dla Pana inspirację?
Denis Rouden: Oczywiście. W polskim kinie obraz od zawsze był bardzo ważny. Z całą pewnością ważniejszy niż w produkcjach francuskich. Dlatego też twórczość polskich operatorów od zawsze śledziliśmy z uwagą ucząc się od nich i szukając inspiracji. Wśród polskich operatorów najwyżej cenię Janusza Kamińskiego - współpracownika Stevena Spielberga, Sławomira Idziaka i nieżyjącego już, niestety, Piotra Sobicińskiego, autora pięknych zdjęć do filmu "Trzy kolory: Czerwony" Krzysztofa Kieślowskiego.

Filmweb: W Hollywood trwają przygotowania do realizacji nowej wersji "36". Ostatnimi czasy amerykańscy producenci zapraszają do współpracy przy tego rodzaju projektach twórców oryginalnych wersji filmu. Czy francuscy filmowcy będą w jakiś sposób zaangażowani w tę produkcję?
Denis Rouden: Remake rzeczywiście powstaje, ale ani ja ani Olivier Marchal przy nim nie pracujemy. Oczywiście, gdybym otrzymał z Hollywood propozycję pracy przy nowej wersji "36" na pewno bym nie odmówił. Najlepiej dla mnie byłoby jednak, gdyby Amerykanie chcieli zrealizować ten film nie tylko ze mną, ale również z Olivierem Marchalem za kamerą.

Filmweb: Na koniec chciałbym zapytać Pana o początki pańskiej kariery operatorskiej. Od kilku lat specjalizuje się Pan w realizacji kina sensacyjnego jednak pierwsze kroki z zawodzie autora zdjęć filmowych stawiał Pan na planie erotycznej serii "Emmanuelle".
Denis Rouden: To prawda i wszyscy się mnie o to zawsze pytają. Musisz wiedzieć, że we Francji "Emmanuelle" jest praktycznie tak samo prestiżową marką jak Chanel. W tej serii liczy się estetyka - scenografia, wystrój wnętrz i oczywiście zdjęcia. Z tego też powodu praca na planie aż sześciu filmów z tej erotycznej serii była dla mnie niezwykle bogata w doświadczenia. Wiele się wtedy nauczyłem, a przy tym spędzałem sporo czasu w towarzystwie pięknych i nagich kobiet, co również nie było bez znaczenia (śmiech).

Filmweb: Dziękuję bardzo za rozmowę.


Camerimage 2005: Walka z przerywaniem filmów reklamami
Camerimage 2005: "Los utracony" i nowy film Clooneya
Camerimage 2005: Nowe, mistrzowskie dzieło Carlosa Saury
Camerimage 2005: Sex, & Drugs & Rock and Roll
Camerimage 2005: Trzy wesela i pogrzeb
Camerimage 2005: Fantasmagorie, gangsta i kowboje
Camerimage 2005: Morderstwa, magia, miłość i odkupienie
Camerimage 2005: Anty-Dogma, Piekło i Zemsta
"Jestem" laureatem nagrody specjalnej festiwalu Camerimage
Węgierski "Los utracony" wygrywa Złotą Żabę

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones