Wywiad

Wywiad z Danielą Knapp - autorką zdjęć do filmu "Edukatorzy"

autor: /
https://www.filmweb.pl/article/Wywiad+z+Daniel%C4%85+Knapp+-+autork%C4%85+zdj%C4%99%C4%87+do+filmu+%22Edukatorzy%22-22107
FilmWeb: Jak zaczęła się twoja przygoda z filmem "Edukatorzy"? Daniela Knapp: Byłam współlokatorką Kathariny, która pracowała z reżyserem nad dramaturgią filmu. W ten sposób poznalam Hansa (reżysera). Sporo rozmawialiśmy, mieliśmy podobne zdanie na temat wielu rzeczy i tak, od słowa do słowa, doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby spróbować zrobić ten film razem. Oczywiście od początku wiadomo było, że zdjęcia powstaną przy udziale więcej niż jednego operatora. Było mi to na rękę, gdyż wcześniej nie zrobiłam samodzielnie żadnego długometrażowego filmu. FilmWeb: Powiedziałaś o swoim niewielkim filmowym doświadczeniu. Reżyser i drugi operator mieli już zaś za sobą kilka lat pracy w biznesie filmowym. Dużo się od nich nauczyłaś na planie? Daniela Knapp:Hans (reżyser) i Matthias (operator) znali się od bardzo dawna - razem uczyli się aktorstwa i wspólnie występowali w kilku filmach. Świetnie się rozumieli, a ja musiałam wpasować się w ten istniejący układ. Nie było to jednak trudne, bo obaj są niezwykle otwarci i wyrozumiali. Rzeczywiście wiele się od nich nauczyłam. Matthias i ja mieliśmy za sobą totalnie odmienne doświadczenia. Ja studiowałam operatorstwo i od początku widziałam siebie właśnie za kamerą. On zaczynał od innych zajęć, parał się aktorstwem, potem zafascynowały go techniki multimedialne i postanowił rozpocząć karierę autora zdjęć. Różne doświadczenia i spojrzenia na nasz zawód pozwoliły nam jednak się uzupełniać i uczyć od siebie nawzajem. FilmWeb: W kreowaniu nastroju tego filmu,oddaniu spontaniczności, jaka cechuje głównych bohaterów ogromną rolę odgrywają zdjęcia. Jak wiele z tego, co widzimy na ekranie oglądając "Edukatorów" jest wizją operatorów przy nim pracujących, a w jakim stopniu jest to wizja reżysera, zapisana w scenariuszu? Mieliście dużo twórczej swobody? Daniela Knapp: W przypadku tego filmu trudno było mówić o konkretnym scenariuszu, podzielonym na szczegółowo opisane sceny. Końcowy efekt jest wynikiem wspólnej pracy na planie nas wszystkich - aktorów, reżysera i operatorów. Hans miał do nas tylko jedną prośbę i zarazem główne zadanie - mieliśmy być spontaniczni. Nie musieliśmy jakoś specjalnie przygotowywać się do pracy, ustawiać świateł, wózków pod kamerę itp. Trzeba było po prostu szybko reagować na to, co dzieje się na planie, wyłapywać najbardziej interesujące rzeczy. Nie przypominało to więc klasycznej pracy operatora. Przy "Edukatorach" wszystko, łącznie z naszą wizją, zależało od okolicznosci. To było bardzo interesujace doświadczenie. Nie było mowy o ustawianiu świateł, przeganianiu chmur w razie deszczu, kręceniu zdjęć według jakiegoś klucza. Nasz styl ewoluował przez wszystkie dni zdjęciowe. Byliśmy w o tyle dobrej sytuacji, że kręciliśmy kamerą wideo, nie musieliśmy rozliczać się z każdego metra kosztownej taśmy. Po prostu uwiecznialiśmy wszystko, co wydawało nam się interesujące. Skończyło się na tym, że mieliśmy aż 70 godzin materiału. Największą trudnością okazało się wybranie z tego scen, które stanowiły kwintesencję opowiadanej historii. FilmWeb: Wspomniałaś o scenariuszu, o tym, że nie był to tekst bardzo rozległy i szczegółowy... Daniela Knapp: Rzeczywiście nie. Nie każda scena była w nim opisana. Niektóre zawierały bardzo wiele detali ale część z nich ograniczała sie do kilku zdań opisujących daną sytuację z wielkim dopiskiem "improwizacja" (śmiech). Scenariusz był nam jednak zdecydowanie potrzebny, by utrzymać film w pewnych ramach, nie zagubić się w tym, co naprawdę chcieliśmy przekazać. FilmWeb:"Edukatorzy" przypominają trochę filmy spod znaku skandynawskiej Dogmy. Inspirowaliście się tym gatunkiem? Daniela Knapp: Oczywiście. Był to dla nas punkt wyjścia. Ale to, co widzimy na ekranie jest również wypadkową naszego własnego sposobu postrzegania świata i kina. FilmWeb: Na planie było dwóch operatorow. Jak wyglądała praca nad filmem, jak dzieliliście swoje obowiązki? Daniela Knapp: Wiele scen kręciliśmy razem. Praca była spontaniczna, więc czasem ja pełniłam obowiązki pomocnika, a Matthias głównego kamerzysty, a niekiedy bywało na odwrót. Trudno było nam się czasem pogodzić, bo oboje mamy bardzo różne temperamenty i to, co podobało się jemu, nie zawsze odpowiadało mnie, ale ogólnie współpracowało nam się bardzo dobrze. FilmWeb: Jak długo kręciliście film? Daniela Knapp: Zajęło nam to 35 pełnych dni zdjęciowych. To całkiem przyzwoita liczba, podobna do tych, jakie pojawiają się w przypadku normalnego, a nie eksperymentalno-amatorskiego filmu fabularnego. FilmWeb: Abstrahując od faktu, że współtworzyłaś film, jak oceniasz postępowanie bohaterów filmu, ich filozofię życiową? Daniela Knapp: Sądzę, że to bardzo ważny film. Zwraca uwagę na powszechny fakt, że starzejąc się, zapominamy o ideałach młodości. Odpowiedź publiczności, która wszędzie, gdziekolwiek pokazujemy "Edukatorów" reaguje bardzo żywiołowo dowodzi, że taki film był ludziom potrzebny, że rzeczywiście poruszył jakieś ważne struny. Mnie historia ta fascynowała od samego początku, jak tylko rozpoczęły się prace nad scenariuszem. Szczególnie interesujący wydał mi się porwany biznesemen - do końca nie wiadomo, czy jego serce skruszeje i zdoła na powrót się zmienić. Jest też w filmie scena, która szczególnie do mnie przemawia, ta w której chłopcy rozmawiają o rewolucji. W naszych czasach nikt już o tym nie myśli, wszyscy są tak zabiegani i zdominowani przez telewizję, że nie zastanawiają się ani nad sobą, ani tym bardziej nad tym, że można coś w otaczającym świecie zmienić. Według mnie film niesie więc bardzo poważne przesłanie. FilmWeb: W Niemczech "Edukatorzy" okazali się wielkim sukcesem... Daniela Knapp: Tak. Już w pierwszym tygodniu wyświetlania zdominował kina. Poza tym pokazywano go w wielu różnych krajach, na licznych festiwalach. Walczył m.in. o Złotą Palmę w Cannes. Sądzę, że rzeczywiscie można to nazwać sukcesem i to międzynarodowym. FilmWeb: Skoro wspomniałaś o Cannes, bardzo ciekawi mnie jak film przyjęto na tak wielkim, poważnym festiwalu. Daniela Knapp: Mnie tam niestety nie było. Ale chłopcy (Hans i Matthias) opowiadali mi, że film bardzo się podobał, nagrodzono go owacją na stojąco trwającą kilka dobrych minut. To nie jest typowy film festiwalowy, ani tym bardziej hollywoodzki, raczej w punkowym stylu. Ale okazało się, że potrafi w każdej publiczności wzbudzać wielkie emocje. FilmWeb:"Edukatorzy" po raz pierwszy w Polsce pokazywani byli na festiwalu Camerimage. Ty kilka lat temu zdobylaś tu Brązową Kijanke - wyróżnienie dla studenta wydziału operatorskiego. Daniela Knapp: Szczerze mowiąc nie spodziewałam się wtedy żadnej nagrody. Nawet wyjechałam z Łodzi przed werdyktem (śmiech). Jednak wspominam to wyróżnienie z wielkim sentymentem. Za "Edukatorów" żadnej statuetki w Łodzi nie otrzymałam ale sam przyjazd tutaj był dla mnie niezwykłym przeżyciem. Spotkanie najwspanialszych, najbardziej utalentowanych ludzi pracujących w moim zawodzie to coś, o czym wielu moich kolegów po fachu może tylko pomarzyć. To bardzo pouczające doświadczenie. Dzięki samej obecności na Camerimage czuję się jakbym wygrała wspaniałą nagrodę. To dla mnie o wiele ważniejszy festiwal niż Cannes. FilmWeb: Pracujesz teraz nad czymś? Daniela Knapp: Tak. Rozpoczęłam właśnie zdjęcia do nowego filmu. Jego reżyserem jest ten sam chłopak, za którego krótkometrażówkę zdobyłam Brązową Kijankę. To zupełmie odmienne zadanie niż w przypadku "Edukatorów", totalnie inny styl pracy. Będzie tylko jeden operator, czyli ja, a wszystko zostanie uwiecznione na taśmie 35 mm. FilmWeb: Więc może zobaczymy go na Camerimage w przyszłym roku? Daniela Knapp: Kto to wie...Wszystko się może zdarzyć :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones