Czy tylko ja podczas seansu mialam bande debili i kretynek na sali? Smiechom konca nie bylo. Jasnw, w filmie byly zabawne momenty, ale ogolnie to raczej demtamat niz komedia. Co jest tak niesamowicie smiesznego w scenie gdzie kobieta chleje w lazience z rozpaczy bo przezywa dramat ze jej partner ja zdradzil? I wiele innych scen, ktore ano troche nie byly zabawne. Ludzie pokladali sie ze smiechu za kazdym przeklenstwem. A no i oczywiscie slowo pedal- tak to slowo wywolywalo niemal karuzele smiechu.... Zenujace i przykre.