Bardzo lubię filmy od których głowa jest jeszcze trzy dni po seansie pełna emocji.
Ale niestety "Łaska i miłosierdzie" (rany, co za tłumaczenie) mnie nie porwała. Film jest przewidywalny i przeładowany tymi ckliwymi scenami. Takie lansowanie religijnych stylów życia. Modlitwy przy obiadku, paciorki przed snem itd.
Polecam natomiast film "Siedem dusz". On jest dopiero wzruszający.