PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=712573}

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Rogue One: A Star Wars Story
7,4 164 327
ocen
7,4 10 1 164327
7,1 34
oceny krytyków
Łotr 1. Gwiezdne wojny historie
powrót do forum filmu Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Jestem fanem starej trylogii, nie podoba mi się zupełnie nowa trylogia, bawiłem się dobrze na Przebudzeniu Mocy choć rozumiem zarzuty i zawód wielu osób związany z tym filmem, ale Łotr 1 to jest po prostu nudny i bezbarwny film o bardziej wojennym niż przygodowym charakterze (tu film minął się z moimi prywatnymi oczekiwaniami). Poza wyjątkami niewiele postaci z tego filmu można zapamiętać i niewiele jest o nich powiedziane. Film leci według schematu znanego też z innych części Gwiezdnych Wojen - poznajemy bohatera i jego motywy, szybkie dojrzewanie / przemiana, odwiedzamy kilka planet rozmawiając z kilkoma osobami i wielka bitwa końcowa w której ci na dole wspierani są przez lotnictwo na górze, a ktoś ma coś włączyć lub wyłączyć. Nie ma w tym filmie żadnej tajemnicy czy sekretu, dowcipu jest niewiele, a jak już jest to jest niestety naprawdę mało śmieszny i mało subtelny (nie rozumiem zachwytów nad postacią nowego droida). No i finalnie razi brak oryginalnej muzyki - rozumiem że taki był zamiar, ale od początku seansu czułem się przez to nieswojo. Do wczoraj najgorszym filmem z serii/uniwersum GW było dla mnie Mroczne Widmo. Od dziś jest to Łotr 1, dla mnie był to czas stracony w kinie.

PS, Moim zdaniem nie da się "zaspoilerować" tego filmu, nie ma niczego co można byłoby zdradzić o tym filmie, co popsuło by komuś seans.

ocenił(a) film na 7
Borelioza666

"film o bardziej wojennym niż przygodowym charakterze" Facet/Babo, gadają o tym praktycznie odkąd ten film zapowiedziano -.-

Borelioza666

Mnie film średnio się podobał. Największym problemem była według mnie reżyseria. Podobnie jak w Godzilli z 2014 reżyser pokazał, że nie potrafi prowadzić aktorów i zaprzyjaźniać z nimi widza. Czy scena z tragicznym losem pary na końcu przejęła Cię?. Dla mnie te postacie były bez wyrazu i było mi obojętne, czy przeżyją, czy nie. No i te dialogi w stylu nie umieraj, nie wolno ci, albo powtarzana kilkadziesiąt razy do znudzenia modlitwa do mocy niewidomego karateki z innej bajki. O cyfrowym Tarkinie nawet nie ma co wspominać, bo to cios dla fanów oryginalnej trylogii.

ocenił(a) film na 4
obleh

Rzeczywiście nie było możliwości zaprzyjaźnić się z bohaterami i ostatnia scena nie robiła żadnego wrażenia. Nawet mój synek który takie momenty zazwyczaj trochę przeżywa, tym razem podchodził do tego obojętnie. Jedyni bohaterowie którzy wzbudzili moją sympatię to właśnie karateka i jego przyjaciel. Pewnie dlatego, że to moim zdaniem jedyne postacie pomiędzy którymi była jakaś więź. I choć karateka nie pasował do drużyny, to budził moje pozytywne uczucia, bo bardzo chciał wierzyć że ma moc i ta wiara mu pomagała. Bardzo optymistyczna postać. Co do reżyserii i jej wpływu na odbiór postaci - ja myślę że to jednak wina scenariusza.

użytkownik usunięty
Borelioza666

Co do zdania na temat całości zgadzam się; dość nieudolna próba zrobienia kasy na tytule. Może gdyby zajęli się filmowaniem książek, przynajmniej niektórych tytułów, wyszłoby z tego coś fajnego. Szkoda, że Disney zanegował cały starwarsowy świat książkowy, bo było kilka fajnych. W sumie pomysł pokazania S. W. z perspektywy drugorzędnych bohaterów nie był taki zły ale z wykonaniem gorzej. Co do postaci...może właśnie taki był zamysł, żeby się do nich nie przyzwyczajać? Jak dla mnie całość wypadła bardzo słabo, na jednorazowe obejrzenie, ale nie jestem zawiedziony, bo od samych zapowiedzi byłem dość sceptycznie do tego nastawiony. Zresztą S. W. wg mnie to nie dla Disneya.

ocenił(a) film na 4
obleh

I fakt postaci zrobione komputerowo były ewidentnie nienaturalne. Choć moim zdaniem to nic w porównaniu z bardzo słabymi efektami komputerowymi w całej nowej trylogii gdzie w połowie scen postacie wyglądają jak doklejone do plastikowego tła.

ocenił(a) film na 8
obleh

Nie zgodzę się, gdyż film jest znacznie lepszy od "Godzilli" (nie ma tu przynajmniej bohatera, który zna się praktycznie na wszystkim i wychodzi cało z każdej opresji) i reżyser w tej kwestii znacznie się poprawił. Może też Cię zaskoczę, ale od razu polubiłem Jyn i Cassiana i przejęła mnie ich śmierć. Inni bohaterowie dostali po prostu zbyt mało czasu ekranowego, ale są odpowiednio wyraziści. Nie zgodzę się też, że film jest nudny i że nie da się nic zaspoilerować, bo się da. Osobiście wydłużyłbym tylko trochę zakończenie, bo było takie trochę urwane.

lelen_lis

Wreszcie się z tobą zgadzam. Jyn, a zwłaszcza Cassian to fajne postacie. Szkoda trochę, że już ich nie zobaczymy gdzieś indziej. :)

A i mimo, że ojciec Jyn nie pojawił się na długo, to żal mi go. :(

lelen_lis

Scena z "twardym lądowaniem" to przecież ekstremalny przykład wychodzenia bohaterów z opresji. Część załogi powinna zginąć po takim zderzeniu ze skałami, a nikt nie miał nawet zadrapania. Za głowę się złapałem po takiej bzdurze scenariuszowej.

ocenił(a) film na 8
obleh

Jest to S-Fi,nie typowe uderzenie samolotu jak w naszym życiu.Tam pojazdy/statki mają też i swoje pola ochronne etc.
Dlatego też przeżyli,z resztą co to za bzdura,że co chwile wychodzą z opresji,eee finał?

ocenił(a) film na 8
obleh

w takim razie hobbita którym się swego czasu jarałeś powinieneś ocenić na 1 tak jak ja. Jackson umie prowadzić aktorów ? Nie wydaje mi się.

lelen_lis

Nawiążę do tego "braku czasu antenowego". Racja nie dostali, a to m.in. przez te powtarzające się sceny lotów różnego typu statków. Ja wiem, w końcu "Star Wars", ale ile można powtarzać schemat: "Muzyka + statek i jego dźwięk + monotonia".
Co do reżysera, to ma naprawdę świetne momenty - w Godzilli m.in. Skok na spadochronach, w "Rouge 1" scena jak pojawia się na horyzoncie Gwiazda Śmierci.
Problem chyba polega na tym, że reżyser nieco za mocno popada w trzymanie nas z dala od bohaterów - ciężko się z nimi związać. Kolejną z przyczyn tego stanu, wydaje się być fakt, że postacie prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Widzimy kolejne monologi (bardziej lub mniej wzniosłe - cała postać Foresta Whitakera), ta nużąca modlitwa karateki - bardzo pretensjonalna, oraz cała rodzina Jyn, której relacje wypadają mało prawdopodobnie. Jednym z większych plusów filmu (podobnie jak w TFA) jest główny "zły", Krennic. Czułem, że postać miała charakter, do tego świetnie zagrany.
Nie mogę się także oprzeć wrażeniu, że zbyt realistyczne te nowe Gwiezdne Wojny (zarówno TFA, jak i R1), w większości scen czuć, że jesteśmy na planie filmu a nie w filmie. Może za dużo behind the scenes oglądam, albo co ;).
Pzdr

użytkownik usunięty
obleh

dokładnie... może i w TFA było też tego za dużo ok ale to zadziałało! bo to ma klimat. A RO udowadnia że zamysł na TFA właśnie taki miał być... ewentualnie może gdyby ŁOTR 1 miał premierę przed TFA ten problem miałoby TFA?

w każdym bądz razie zle się stało że film jest aż tak kiepski

ocenił(a) film na 9
obleh

Heretyku, postać Tarkina to własnie jeden z większych plusów dla fanów Gwiezdnych Wojen, zwłaszcza tych, uwielbiających Nową Nadzieję. Ta postać musiała się tam znaleźć, a jak inaczej, niż cyfrowo, miano by ją pokazać?

truegod

Można było pokazywać Tarkina plecami lub w cieniu. Tak robią wybitni reżyserzy, ale nie spodziewałem się takiego wyczynu po twórcy Łotra1 i się nie zawiodłem. Nowa nadzieja to moja ulubiona część SW, więc Tarkinowi należał się szacunek w postaci nie robienia z niego postaci komputerowej.

ocenił(a) film na 9
obleh

Można było pokazywać i w cieniu, ale to ograniczyłoby jego rolę, a jako że był głównodowodzącym Gwiazdy Śmierci, która tu była w centrum uwagi, wypadało pokazać go nieco więcej. I wypadło to bardzo dobrze. Zwłaszcza docinki, iż dyrektor nie jest godny osobistego spotkania z Imperatorem, bądź mając świadomość, iż Krennic jest na planecie, wydanie rozkazu by pozbyć się rebeliantów, a i możliwej konkurencji za jednym zamachem. W Nowej Nadziei Tarkina było mało, rozwinięcie jego postaci było zatem jak najbardziej na miejscu.

ocenił(a) film na 5
truegod

Można było obsadzić kogoś innego w tej roli, nawet niekoniecznie podobnego. Można też było zastąpić Tarkina zupełnie inną postacią. To źródła poza kanonem rozbudowały jego życiorys, w Nowej nadziei występował na tyle mało, że nie byłoby problemu, gdyby tutaj zniknął. Efekt komputerowy nie wyszedł najgorzej, ale mimika zwraca uwagę, jest dość niejednoznaczna, pasuje do postaci psychopatycznej, szalonej, a nie głównodowodzącego "urzędnika".

ocenił(a) film na 9
Mr. President1

W Nowej Nadziei było go mało, ale nawet Vader musiał się z nim liczyć. Pominąć taką postać w bezpośrednim prequelu? Nie, nie można było go zastąpić, a wyszło i tak całkiem dobrze.

ocenił(a) film na 5
obleh

Świetne podsumowanie

ocenił(a) film na 9
obleh

Jestem fanem starej sagi i nowej sagi - oczywiście Lucas'owskiej, bo to co nazywa się epizodami VII i wzwyż to jest żenada...
Osobiście uważam, że ten film to jest drobny gift dla fanów świata Star Wars, w którym ja się wychowałem i który mnie zafascynował. Całkowicie nowe postacie ukazują tą część wszechświata, w której nie ma Jedi, wybrańców i generałów. Jest tylko grupka rebelsów, którzy walczą dla idei. Scenariusz idealnie wpasowuje się w lukę miedzy częściami III a IV. Po prostu zachwycił mnie w tym filmie ten prawdziwy klimat Gwiezdnych Wojen, który znamy z sagi, ale też nowości które tu występują w obfitości, a których próżno szukać w Disneyowskich reprodukcjach...

użytkownik usunięty
Borelioza666

niestety się zgadzam... Przebudzenie Mocy mimo tej może i wtórności miało klimat... Ten film nie ma nic

tego filmu nic nie broni nawet soundtrack

ocenił(a) film na 4

Mi się wydaje że wielu (na pewno mnie) Przebudzenie Mocy przypomniało to wszystko czego brakowało w nowej trylogii, a było w starych filmach. Do tego doszły naprawdę dobre zdjęcia i efekty komputerowe - wizualnie było naprawdę świetnie. Plus masa wspomnień. Dlatego niektórym się podobało, mimo skrajnie wtórnego scenariusza nie wszyscy się obrazili ;) W Łotrze 1 nawiązania do starej trylogii były naprawdę słabe. Lepiej gdyby ich nie było.

użytkownik usunięty
Borelioza666

no właśnie w tym tkwi problem... Ok te nawiązania w Łotr 1 mogły być ale one powinny być wisienką na torcie a nie żałosną próbą ratowania tak nudnego filmu... Ehhh no iten tytuł... Moim zdaniem wystarczyłby sam tytuł Łotr 1 bez dopiska "gwiezdne wojny historie" może wtedy inaczej oceniłbym film...

Borelioza666

Acha... Czyli wg was film z SW godny miana "gwiezdnowojennego" jest tylko wtedy gdy kopiuje OT?

Ech... A ja właśnie z tego samego powodu gardzę TFA, a mocno doceniam ep1-3 i R1.

ocenił(a) film na 4
cloe4

Nie, to nie tak. Mi w Przebudzeniu Mocy nie przeszkadzała tak bardzo wtórność scenariusza bo film był moim zdaniem sprawnym i ładnym zlepieniem wielu motywów / sentymentów które jak jako fan starej sagi lubiłem i za którymi tęskniłem. W Łotrze 1, choć wielu uważa inaczej, tak jak pisałem na początku wątku, scenariusz jest jeszcze bardziej wtórny niż w TFA, jest banalny i bardzo słaby. Bogusław Linda nazwałby ten scenariusz po imieniu ;)

Borelioza666

Eee tam... Przesadzasz. ;D

użytkownik usunięty
cloe4

Powiedz mi dlaczego ty! komuś możesz pisać że przesadza mimo że zaznacza w poście że to jego zdanie!!! a np tobie http://www.filmweb.pl/film/%C5%81otr+1.+Gwiezdne+wojny+-+historie-2016-712573/di scussion/Status%3A+siedem+%C5%9Bwietnych+film%C3%B3w+z+serii+Star+Wars+i+jeden+b eznadziejny.,2847793#post_14892631 już nie można bo się od razu rzucasz? ehhh

ocenił(a) film na 6
Borelioza666

Haha, nie ma to jak uargumentować swoich myśli, po czym dostaje się odpowiedzi "e tam, przesadzasz". To jest cała argumentacja fanboyów Łotra 1.

Co do twojego zdania o Rogue 1 zgadzam się z większością wywodów, aczkolwiek dla mnie droid spełnił swoją funkcję bycia comic relif'em, a śmierć pary głównych bohaterów była dla mnie przejmująca, chociaż ja przed seansem myślałem, że całą załogę Łotra 1 zaszlachtuje Vader i to by było naprawdę coś, ale takie rozwiązanie jak w filmie też nie było złe.

użytkownik usunięty
luk11c4

http://www.filmweb.pl/film/%C5%81otr+1.+Gwiezdne+wojny+-+historie-2016-712573/di scussion/Status%3A+siedem+%C5%9Bwietnych+film%C3%B3w+z+serii+Star+Wars+i+jeden+b eznadziejny.,2847793#post_14892631 to jest genialne :D komuś nie można napisać a innym tak

ocenił(a) film na 6

O ty zdrajco! Co to za wysoka ocena Łotra? Czyżby bunt w rebelii? Widzę ciemna strona mocy i ciebie pochłonęła! :P

A tak na serio, to dla mnie dla Łotra 1 najwłaściwsza jest właśnie taka 7ka, bo film jest niezły, nie ma co do tego dwóch zdań, ale jak dla mnie płaskie jak deska postacie, kompletnie zanudzająca pierwsza połowa filmu i tym podobne małe i większe minusy jednak nie pozwolą rozpływać się w zachwytach jak większości tutaj.

A co do tej dyskusji z linka, to zlituj się... Nie chce mi się czytać peanów na cześć tego filmu, pod każdą dyskusją są takie same. Ostatnie zdanie głównego postu, gdzie bije po oczach "W skrócie: R1 spodoba się fanom Gwiezdnych wojen oraz tym, którzy gardzą TFA." już pokazuje, że będzie pokazany głównie w kontraście z przebudzeniem, jakie to ono złe nie było, a Łotr we wszystkim lepszy. I tak właśnie pokazują plusy Łotra 1 - przez analogię do przebudzenia, jakby Rogue 1 nie miał żadnych swoich plusów, tylko w kontekście do innego, nie związanego merytorycznie z tym osobnym tworem, którym jest najnowszy film w klimatach SW.

użytkownik usunięty
luk11c4

Hehehe xddd ;D nie no po prostu był drugi seans który wyzwolił we mnie pozytywną ocenę no i jestem fanem Star War :)


Wiesz akurat 7 chciałem dać po pierwszym seansie to była ocena pierwszo planowa... Ale potem byłem filmem bardziej rozczarowany

luk11c4

Ja fanboyem "Łotra"... A to dobre... ;)

"e tam, przesadzasz" było z przymrużeniem oka.
Napisałam tak, ponieważ nie zamierzam bić się z jego zdaniem... Pasuje?

ocenił(a) film na 6
cloe4

To było z przymrużeniem oka? Niesamowite, alem jest gupi, nie skapłem sie.

Nie rozumiem na czym polega dyskusja, gdy jedna osoba się produkuje, a druga pisze bezcelowy post o zerowej wartości (bo to nawet nie jest żart, ani w ogóle kompletnie nic nie znaczy), który ma być odpowiedzią. Nie masz nic sensownego do napisania? Nie pisz. Ogarniętych użytkowników internetu obowiązuje jakaś netykieta. Gdyby potem była jakaś treść, to bym się nie czepiał, ale po forum R1 widzę, że większość argumentów tych, którzy ten film wychwalają pod niebiosa w stronę "malkontentów", to właśnie coś w stylu "Eeeee tam, nie pierdziel". Nie kontynuujmy tej dyskusji, bo to równie bezcelowy offtop. Pozdrawiam i bez urazy, bo już mnie hejty na tym forum przerastają.

ocenił(a) film na 5
Borelioza666

Nuda . Mogę się założyć że dokretki dotyczyły starych bohaterów sagi żeby podratowac film . Vader trovhe podciągnął moja ocenę , skolei ostatnia scena z twarzą ksiezniczki była komiczna . Brakowało humoru a jak już robot cos próbował to było to drętwe i na siłę .

ocenił(a) film na 8
Borelioza666

Przede wszystkim irytujący, prawiczkowaty główny bohater był irytujący.

ocenił(a) film na 9
Borelioza666

to nie zalicza się do "nowej trylogii" jak to napisałeś.

Po co tajemnice i sekrety skoro jest to jedna jedyna część i nie będzie kontynuacji...

Film dla prawdziwych fanów którzy się wychowali na tym filmie i mi osobiście poleciała łezka jak zobaczyłem zakończenie.

Nie rozumiem też zarzutów co do krótkiego opisu postaci. Z dziewczyną zdążyliśmy się zaprzyjaźnić z większością postaci i ich śmierć wzbudzała emocje. Nie mogli ich bardziej opisać skoro nie będzie kolejnej części...

ocenił(a) film na 4
Sid93

Przez nową trylogię rozumiałem części 1-3. Mówiąc o tajemnicach mówiłem o takich tajemnicach czy niedopowiedzeniach które są wyjaśniane w czasie filmu. Właśnie przez brak jakichkolwiek elementów powodujących zaskoczenie filmu nie da się zaspoilerować. Widać to tu na forum filmwebu gdzie ludzie którzy skarżą się że zostały im zdradzone jakieś tajemnice to tacy, którzy dowiedzieli się że jakiś bohater został zrobiony techniką komputerową.

ocenił(a) film na 3
Borelioza666

Dla mnie ten film to druzgocąca profanacja. Czuję taki zawód, że nie wiem jak to w ogóle opisać, od czego zacząć... Grały tam tylko kostiumy - były dobre i prawdziwe. To jedyny pozytyw jaki mogę wydłubać z Łotra. Fabuła płytka, banalna jakby wymyślona na siłę w krótkim czasie. Do 5 sekund pomysłu końcówki filmu można było przecież wymyślić tak wspaniałą historię... Nie mówię już, że nie było jakiejś haryzmatycznej postaci ale wszystkie były mało ciekawe - główna bohaterka irytująca, z wiecznie zniesmaczoną miną, dwóch skośnych wyjętych rodem z Mortal Kombat, chaotyczny pilot mówiący od rzeczy, "główny" bohater, którego również nie dało się polubić no i nowy droid, raczej porażka niż sukces wg mnie. Wyraźnie czuć totalny brak Lucasa i Williamsa, brak najmniejszej magii Star Wars, zażyłosci między postaciami, humoru, wzruszenia czy napięcia. Co fani sagi mogą odnaleźć tutaj pięknego - nie wiem. Film szary, wypruty ze wszystkiego, co piękne w Gwiezdnych Wojnach. Jednak powstał pod flagą Star Wars. Dla mnie to zbrodnia. Nie potrafię się otrząsnąć. Po prostu tragedia.
Boję się wyobrażać sobie, co teraz będzie produkowane, w jakim kierunku to pójdzie. Szkoda. Bo Star Wars to historia i legenda. A prawdopodobnie zostanie tak łatwo "zniesławiona" z biegiem czasu.

użytkownik usunięty
bukirzadza

"Boję się wyobrażać sobie, co teraz będzie produkowane, w jakim kierunku to pójdzie. Szkoda. Bo Star Wars to historia i legenda. A prawdopodobnie zostanie tak łatwo "zniesławiona" z biegiem czasu."

Nawet tak nie mów :( ep. VIII musi naprawić to :( błagam nie... kocham Star Wars i nie chcę :(

Borelioza666

Ja kocham zarówno starą i nową trylogię. Epizod siódmy zaś uważam za popkorniakową kpinę, która unieważnia sens ep1-6.

A R1 to dla mnie bardzo dobry film. Uzupełnia uniwersum. Disney wyciąga tu wnioski i nie powiela błędów po TFA. Mroczny, ze świetną bitwą, bez marysujek typu "perfekcyjna" Rey i innych pierdół. Bohaterzy z R1 lepsi niż te fanfikowe wycinki z "Przebudzenia Mocy".
A z Tarkina jestem zadowolona. ;)

ocenił(a) film na 5
cloe4

Jacy bohaterowie R1, bo nie kojarze? Tam byly jakies charaktery? Myslalem ze to zolnierze-klony rebelii walczacy i umierajacy za rebelie? W siodemce za to przypominam sobie pare postaci, ktora byla w stanie stworzyc wiez ze soba, naturalnie i normalnie, bez pospiechu, dodatkowo glowny villain nie byl jednokolorowy - i to juz plus.

Borelioza666

Do tej pory myślałam, że wynudzić się mogę tylko na nowej trylogii, zaczynając na mrocznym widmie a kończąc na zemście sithów, chociaż ta ostatnia nie była zła, ale na łotrze się nudziłam. Było kilka fajnych scen nawiązujących do starej trylogii, no ale pomijając wspomniane sceny i końcówkę filmu, zwłaszcza scenę z Vaderem, to film był słabiutki.

ocenił(a) film na 4
panienka_2

No miałem takie same wrażenia. I najbardziej dziwi mnie jedno. Że ci którzy uważali że Przebudzenie mocy jest wtórne, jest powtórką Nowej Nadziei z elementami innych części, to dla nich jest teraz niewidoczne, że w Ł1 jest ta sama sytuacja, takie samo powtórzenie schematu Gwiezdnych Wojen jak w TFA, tylko że wycięto tak dużo ze scenariusza, że to nie rzuca się w oczy tak bardzo. Ale niewiele niestety też pozostało.

Borelioza666

Dokładnie tak samo myślę. Co najgorsze, oglądając Łotra nie czułam magii gwiezdnych wojen. Dla mnie ten film zasługuje na większą krytykę niż Przebudzenie Mocy, które akurat mi się podobało.

Borelioza666

Bo po TFA jako pełnoprawnego epizodu ludzie się spodziewali czegoś nowego zupełnie, a dostali odgrzewanego kotleta. W przypadku R1 sytuacja jest zgoła inna, bo tutaj od początku było wiadomo, że jest to uzupełnienie do starej trylogii i ma wyjaśniać pewne nieścisłości z części IV. I ten film spełnia tę rolę w 100%. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
CPLQ

Właściwie to się zgadzam. Z tym wyjątkiem że ja nie oczekiwałem niczego nowego tylko nawiązania do starej trylogii i odcięcia się od estetyki nowej trylogii. A kotlet mi smakował :)

Borelioza666

Osobiście po raz kolejny dałem się nakrecić, hype przed premiera był ogromny spoty reklamowe i inne bzdety, ale niestety od pierwszych scen ewidentnie widac ze to nie Lucas i brak tej magii do tego te opisy planet odrazu śmierdzi tu Star Trekiem a jak zobaczyłem kto tworzy muzyke to pomyślałem sobie matko jedyna film juz bedzie do, a szkoda słów. Niestety pan Giacchino ma tak dziwczany styl ze to jest według mnie kolejny film w którym jego muzyka jest jakby oderwana od obrazu nie wzmacnia tego co widzimy a wręcz odwrotnie jakby irytuje , W filmach Lucasa czuło sie tą symbioze rezysera i kompozytora reżyser nagrywał piękne kadry a kompozytor w niesamowity sposób wzmacniał obraz wpaniałymi melodiami . Tak jak inni wyżej napisali bardzo ciezko jest sie z kimś utożsamic i równierz czułem to samo ze los bohaterów był dla mnie obojetny czy zgina, było nawet tak ze bardziej kibicowałem Krennicowi niz rebeli. Reżyseria to inny problem, bardzo ważny moment gdy jyn ogląda wiadomość od ojca przeplata się z rozgrzewaniem gwiazdy śmierci, ogladamy ważna z punktu widzenia bohaterki scene i nagle w ulamku sekundy strzal w miasto, totlanie spartaczona scena przez rezysera, podobnie scena z śmiercia Galena Erso bardzo wazna i po raz kolejny rezyser i kompozytor (brak słów) nie wzmocnil tej tragicznej śmierci nawet łza mi nie poleciała bardzo mnie to rozczarowało. Sceny kóre najbardziej zapamietałem bo było naprawde dobre to rozmowa Galena i Krennica na farmie i rozmowa Vadera i Krennica reszty nie pamietam bo była mi obojętna. Niestety pan George Lucas który podczas wywiadów tak bardzo podkreślal jak mu zależało na tym by być niezaleznym od studia i robic filmy w sposób jaki chce i według własnej wizji, na naszych oczach oddal ta kolebke niezaleznosci dla studia kóre teraz wydoi ta marke, rozne spinoffy i inne duperele, granie na nostalgi fanów, pamietajcie kochani kinomaniacy ze teraz ostanie słowo zawsze bedzie mial zarzad studia a nie rezyser, taka wolnosc mial tylko Lucas kóra sprzedal za pare srebrników zamaist promowac pod swoim sztandarem Lucasfilm wrażliwych rezyserów dać im swobode działania, odkrywać ich talent(reżyser powinien być też scenarzysta by jego wizja byla spojna i bardziej osobista). Disney musi zrozumieć że marka Star Wars jest silna ale trzeba uważnie dobierać reżyserów którzy maja ciekawy styl narracji i potrafia bardzo dobrze współpracować z kompozytorem by obraz i muzyka do siebie pasowały, Abrams był kiepskim wyborem bo najbardziej znany byl z tych świetlnych blików w star trek które wielu bardzo irytowały, Edwards na filmach z produkcji pokdresla jak to jest fajnie byc na planie Star Wars ale w tym świecie trzeba mieć odpowednia wrażliwość i czuc ten klimat a nie krecic ludzi w strojach szturmowców szybko montowac film i myślec a moze sie uda, wypromuje sie i jeszcze oscara zarobie.

użytkownik usunięty
Seihen_89

"Osobiście po raz kolejny dałem się nakrecić, hype przed premiera był ogromny spoty reklamowe i inne bzdety, ale niestety od pierwszych scen ewidentnie widac ze to nie Lucas i brak tej magii do tego te opisy planet odrazu śmierdzi tu Star Trekiem" no wreszcie ktoś moje słowa porządnie wytłumaczył ano właśnie :(

ocenił(a) film na 10
Borelioza666

Tajemnice ? Cóż tu można powiedzieć tajemnice to były i są w głównym nurcie I-VII .Tu wszystko wiadomo .Idąc na film wiemy że Rebeliantom tak czy inaczej uda się zdobyć i wykorzystać plany Gwiazdy Śmierci , wiemy też kto z tymi planami będzie uciekał i jak się to wszystko skończy. O bohaterach Łotra 1 w innych filmach nie ma mowy , nawiązań no może oprócz Vadera , Tarkina , Lei , I kilku pilotów rebelianckich , którzy migają podczas bitwy ale oni nie mieli większego wpływu na cały film. Nie ma za bardzo jak wklepać tu jakiejś tajemniczej historii z niedopowiedzeniami zwłaszcza że bezpośrednią kontynuacją Łotra jest IV .
Ale dokładnie pamiętam jak po Imperium kontratakuje czekałem jak na szpilkach na Powrót Jedi i z gazet Film , Ekran , Świat młodych łowiłem jakieś marne przecieki kto z kim i dlaczego .

ocenił(a) film na 6
Borelioza666

Szczerze? Sceny wojenne był naprawdę świetnie zrealizowane (zarówno te naziemne jak i te w kosmosie), choć znowuż nie idealne. Gorzej, że wszystko inne było najwyżej mierne, a często słabe. Muzyka - słaba. Bohaterowie - słabi. Aktorstwo - mierne. Montaż - zbyt chaotyczny, łatwo się idzie pogubić. Operatorka - mierna. Historia - błagam, to jakiś dowcip, scenarzyści byli pijani lub niespełna rozumu. Nie czułem prawie żadnego zaangażowania emocjonalnego, więc końcówka (która jest bardzo na plus!) nie wywarła na mnie oczekiwanego efektu. Ot, ten zginął, tamten zginął, ten zginął, ale w sumie co mnie to obchodzi, skoro więzi z nimi żadnej? I tak mam kaca moralniaka, że za wysoko oceniłem "Rogue 1", bo na 6 to chyba jednak ten film nie zasługuje...

ocenił(a) film na 6
thomasward

Nareszcie ktoś mówi z sensem i w jakikolwiek sposób motywuje swoje wypowiedzi. Jak widzę te oceny 9/10 i 10/10 wszędzie, to się zastanawiam, czy ze mną jest coś nie tak, czy z wszystkimi innymi... Rogue 1 jest przeraźliwie nudny z początku, pierwsza godzina filmu to jakaś kpina, nuda taka, że można się uśpić. Potem jest już lepiej, ale co z takiego filmu, który zaczyna się w połowie? Bohaterowie tak jak powiedziałeś - nieangażujący w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Oprócz tego, że Jyn to głowna bohaterka i buntowniczka, a że "mnich" jest nawiedzony wręcz mocą, to nic nie mogę powiedzieć, po prostu są i kiedyś tam giną. Najgorszy jest chyba pilot, tylko mnie irytował.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones