Film zaczyna się klasyczną gadką z offu,która ma przedstawić naszego bohatera jako człowiek, który przestrzega zasad i przez to osiągnął tak wiele. I w tym momencie wiedziałem,że albo zasady zostaną złamane, albo się coś paskudnie spieprzy w życiu Rogera, ale i tak wyjdzie z tego cało( a gadkę o 168cm wzrostu uważam za niepotrzebną). Czytałem jeden kryminał Jo Nesbo(Czerwone gardło) i wątpliwe aby twórcy zrobili film na podst. jego powieści, co najwyżej na ogólnych ramach, bo nie przypominam sobie aby Jo miał tak dziwne poczucie humoru, które odwraca makabreskę w żart i to w najmniej odpowiednim momencie(podczas walki o życie). Kupiłbym to gdyby film nie był rasowym skandynawskim kryminałem, który bądź co bądź, nie powinien być czarną komedią, co najwyżej czarnym kryminałem(chociaż może to moja wina i tego,że nie kupiłem konwencji). Nie tylko humor mi przeszkadzał, ale także akcje w stylu MacGyvera i Johna McClane'a, które sprawiały, że główny bohater jawił się jako spec od usuwania śladów obecności w całym domu, filantrop, złodziej i mistrz przetrwania. Być może odbiór filmu popsuła zdubbingowana wersja angielska, a być może spodziewałem się klasycznego skandynawskiego kryminału
Można zostać specjalistą od humoru jakiegoś pisarza po jednej książce? Gdybyś przeczytał "Łowcy głów", to Twoje wnioski jeszcze miałyby jakiś sens. To tak, jakby ktoś napisał po ekranizacji "Emmy" - zaraz, zaraz, Jane Austen w "Rozważnej i romantycznej" opisywała losy zubożałych acz poczciwych szlachcianek a bohaterka "Emmy" jest rozpieszczoną, bogatą pannicą do tego zadufaną w sobie...To nie może być Austen.
Jasne,ale facet piszący norweskie kryminały raczej nie ma w naturze wtrącać grama humoru do swoich powieści, zwłaszcza po tym co przeczytałem w Gardle
No tylko że film nie musi toćka w toćkę być taki jak książka przecież. Zresztą powiem szczerze, jakiegoś szczególnego humoru tam nie zauważyłam. Jedyne z czym się zgodzę, to cała akcja z zacieraniem śladów. Wszystko jednak się ładnie zamknęło, moje wątpliwości rozwiane. Jestem na tak.
"Gardło" było bardzo poważne, akurat jedna z lepszych jego pozycji. "Łowcy" w treści, moim zdaniem są trochę poważniejsze w stosunku do ekranizacji, ale i tak bardzo dużo treści zostało przelane na ekran. A ta gadka o wzroście była BARDZO potrzebna, w filmie być może tego aż tak nie widać, ale ten tekst dobrze ukazuje jego charakter, powierzchownie uważając się za profesjonalistę, a wewnątrz... za kogoś słabego, muszącego maskować swoje niedoskonałości.