Zapraszam do dyskusji, jestem świeżo po filmie i tak imbecylnego filmu nigdy w życiu nie
widziałem!!! Żaden film mnie tak nie wnerwił, tak wielu niedociągnięć na raz w jednym filmie,
który traktuje temat na poważnie, nie jest żadnym pastiszem nigdy w życiu nie widziałem!
Gdybym był na tym filmie w kinie, pierwszy raz w życiu zażądałbym zwrotu pieniędzy za
obejrzenie tego gniota, bo czasu już nikt nie jest w stanie mi zwrócić!!! Począwszy od tego,
że film w ani jednym momencie nie jest thrillerem, a próbuje być nieudolnym filmem
sensacyjnym z głupawym dowcipem - ani razu się nie zaśmiałem. A więc główny bohater
jest złodziejem dzieł sztuki, tymczasem zupełnie nie zna się na sztuce i kradnie obraz,
który jest repliką, naiwnie mu podstawioną, nawet dziecko oglądając film jest w stanie się
zorientować, że wrabiają go przy tej kradzieży. Gość ma chatę za 30 milionów, ale łaszczy
się na kradzież obrazu za 100 tyś.?! Nie mówiąc w jakim stylu to robi, koń by się uśmiał,
otóż Roger-główny bohater, czyli wspomniany złodziej współpracuje tylko z jednym
człowiekiem, który pracuje w jakiejś firmie ochroniarskiej, która monitoruje domy chyba
wszystkich bogatych ludzi w Norwegi - parodia! Ten ów wspólnik naszego Rogera, to
półgłówek, który ze swoją oblubienicą, którą jest zwykłą dziwka gania się po domu i strzela
się z nią, ot tak dla zabawy - chyba, żeby ściągnąć policję do siebie, co wcale nie było
śmieszne. Każda kradzież wygląda tak samo i jest dziecinnie prosta i tym samym
niedorzecznie nierealna, a więc, kolega z ochrony idzie na tyły firmy gdzie z roboczego
komputera wyłącza alarm wybranego budynku przez naszego bohatera, ten sobie wchodzi
w masce, skanuje wycięty obraz z ramy i wkłada replikę, po czym wychodzi jak gdyby
nigdy nic, no bułka z masłem - idiotyzm. Scena taplania się w gównie bez komentarza,
scena z psem nabitym na bolec ciągnika bez komentarza. Naiwny, infantylny film o
dziurawym scenariuszu jak ser szwajcarski, przy czym gra aktorska niczym nie zachwyca.
Więcej się nie rozpisuję, za dużo by wymieniać. Żal, żal, żal i wkurzenie. Beznadziejny
film, jak to się stało, że został tak wysoko oceniony?!!! Porażka!
"żal żal żal i wkurzenie" "porażka" - ile masz lat?
A mnie się podobał zwłaszcza scena gdzie sobie zanurkował w gó*nie, a dlaczego? Bo przynajmniej jest lepszy od beznadziejnych amerykańskich produkcji. Ciężko dzisiaj o dobry film sensacyjny z jajem. A nie trzeba być znawcą by wiedzieć, że takie filmy zawsze mają luki w scenariuszu. A obraz nie był za 100 tyś tylko za 100 milionów.
A co do półgłówka, to myślisz, że w firmach ochroniarskich pracują ludzie z wyższym wykształceniem? Albo ciekawe z czego taki gość pisze doktorat...
Nie usprawiedliwiaj luk w scenariuszu, zawsze są niedopuszczalne. Mówię o tym, że nierealnym jest by taki duet złodziei, był w stanie ukraść kilogram jabłek na wiejskim targu, a co dopiero obrazy warte kupę kasy, które są świetnie zabezpieczane przez ich właścicieli. Nie mogę się z Tobą zgodzić, że ludzie pracujący w firmach ochroniarskich to półgłówki i że nie pracują tam ludzie z wyższym wykształceniem. Po za tym, można mieć mgr. a i tak być głupkiem. Wracając do filmu, ten idiota pracujący w firmie ochroniarskiej jest w stanie wyłączyć każdy alarm bez pozostawienia żadnego rekordu itd. nie wydaje Ci się to naiwne?! Pozdrawiam.
idz sobie ogladnij jakis dokument o delfinach tam bedziesz mial realne sceny ...
Nie na tyle by dawać tak skrajną ocenę jak jeden. Np. "Equilibrium" dałeś 8 a ten film to już istna fantastyka. Czy nie wydaje Ci się naiwne (jak to mówisz) by wymyślono jakąś super sztukę walki z giwerami by załatwić gości w jednym ciemnym pokoju i wyjść z tego bez szwanku? Widzisz dopuszczasz takie fantazje na wysoki poziom a tutaj nie podoba Ci się, że gość w desperacji sobie zanurkował w g... W "Pulp Fiction" które oceniamy razem dość wysoko też dochodzi do wielu dziwnych, czy absurdalnych scen za co te filmy są świetne.
Nie porównuję tutaj tych filmów do powyższego jednak tak skrajna ocena jak 1 w tym przypadku to przesada. Zobacz sobie "piłę 3d" To jest tytuł który zasługuje na pałę z wykrzyknikiem. Ma wszelkie predyspozycje do tego, a powodów znajdziesz więcej niż tylko luki w scenariuszu.
Nie w całej Norwegii, tylko w samym Oslo. Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale np. u mnie to całkiem normalne, że jedna firma nie tylko w mieście, ale i nawet w całym regionie wiedzie prym i dostarcza usług ochroniarskich. Logi mógł usunąć te zewnętrzne, gdyby ktoś szukał, to pewnie informatyk znalazłby odpowiednie ślady, ale jak stwierdził Roger: ludzie, z którymi się spotyka są półgłówkami i nawet nie zauważają kradzieży przez ładny kawał czasu, a tym bardziej posiadane dzieła sztuki, to nie Picasso, więc ta strata kilkudziesięciu tysięcy nie byłaby bolesna i zabezpieczenia nie spędzają im snu z powiek. W książce opisano nawet, że ukradzionego Muncha powiesił... wydruk z drukarki. Ten najważniejszy obraz, jak zapewne wiesz, był podstawiony przez Greve'a dla jego celów i był bardzo dobrą kopią, a złodziej nie nosił ze sobą mikroskopu, by porównać ;)
Czasem też muszę z siebie wylać, że film mi się nie podobał, ale czekam kilka dni, by już bardziej na sucho przeanalizować fabułę ;)
A więc główny bohater jest złodziejem dzieł sztuki, tymczasem zupełnie nie zna się na sztuce i kradnie obraz,
który jest repliką, naiwnie mu podstawioną, nawet dziecko oglądając film jest w stanie się
zorientować, że wrabiają go przy tej kradzieży.
- Jak miał się niby zorientować? Na miejscu, w mieszkaniu okradanego, gdzie liczy się każda sekunda? Myślisz, że tak łatwo zidentyfikować dobrą replikę? To, że całe zejście jest trefne, owszem, mógł się domyślić, ale to że się nie domyślił, nie jest wcale luką w scenariuszu. Koleś był do tyłu z pieniędzmi, sam mówi, że w jego "branży" albo w końcu cię przyłapią, albo uda ci się ukraść taki obraz, że będziesz mógł przestać. Koleś cały czas kradnie "tańsze" dzieła sztuki, więc jak wreszcie trafiło mu się coś, dzięki czemu mógł pójść na emeryturę, to się napalił. Pamiętaj, on był w środku wydarzeń, a nie widzem z boku, jak Ty.
Gość ma chatę za 30 milionów, ale łaszczy
się na kradzież obrazu za 100 tyś.?! Nie mówiąc w jakim stylu to robi, koń by się uśmiał,
- Koń (taki bardziej rozgarnięty) uśmiał by się z Twojego toku rozumowania. Koleś ma dom za 30 milionów i musi go spłacać i ma z tym problemy. Łaszczy się na dzieło sztuki za 100 tysięcy, bo to zawsze 100 tysięcy. On ewidentnie kradnie właśnie takie dzieła sztuki, jednak z tej "niższej" półki. Na pewno są łatwiejsze do ukradzenia i do odsprzedania, niż dzieła Klimta w muzeum, albo kogoś tam. Jasne, można by zrobić film o superzłodzieju, który ukradnie zawieszoną w próżni antymaterię z Fortu Knox, zakochując się przy tym w pięknej złodziejce, która okazuje się być agentem potrójnym Mosadu i Hasadu, po drodze fruwając w powietrzu, rozbrajając woskiem z małżowiny superprzemyślne systemy zabezpieczeń, itp. Ale takie filmy robią bardziej na zachód i południe od Norwegii.
otóż Roger-główny bohater, czyli wspomniany złodziej współpracuje tylko z jednym
człowiekiem, który pracuje w jakiejś firmie ochroniarskiej, która monitoruje domy chyba
wszystkich bogatych ludzi w Norwegi - parodia! Ten ów wspólnik naszego Rogera, to
półgłówek, który ze swoją oblubienicą, którą jest zwykłą dziwka gania się po domu i strzela
się z nią, ot tak dla zabawy
- Może nie od razu półgłówek. Prosty kolo, którego cieszą uciechy ciała. Najważniejsze, aby był dyskretny i nie rzucał się w oczy, nie rozdawał na lewo i prawo kasy. Kolo mieszka sobie gdzieś w domu, ma starego Merola, kasę wydaje na dziwki - idealny, skarbówka go nienamierzy za wydawanie więcej niż zarabia. A wspólnik, jaki by nie był, jest zawsze ryzykiem.
Każda kradzież wygląda tak samo i jest dziecinnie prosta i tym samym
niedorzecznie nierealna, a więc, kolega z ochrony idzie na tyły firmy gdzie z roboczego
komputera wyłącza alarm wybranego budynku przez naszego bohatera, ten sobie wchodzi
w masce, skanuje wycięty obraz z ramy i wkłada replikę, po czym wychodzi jak gdyby
nigdy nic, no bułka z masłem - idiotyzm.
- Wolę takie rozwiązanie, niż jakieś cuda wianki, fruwanie w powietrzu, rozbrajanie alarmów gumą do żucia. Tu jest prosto, bez wodotrysków, za to sprytnie i wydajnie.
Scena taplania się w gównie bez komentarza,
- Moim zdaniem bardzo mocna scena. Nie jest to też taplanie w gównie, tylko uratowanie swojego życia poprzez zanużenie/schowanie się w fekaliach.
scena z psem nabitym na bolec ciągnika bez komentarza.
- to taki moment komediowy, tak samo jak ci grubi policjanci bliźniacy, mi to akurat nie przeszkadzało, już Szekspir stosował ten chwyt
Film może Ci się nie podobać i nie będę Cię tutaj nawracał. Natomiast Twoje argumenty odnośnie dziur w scenariuszu uważam za słabe. Film w porównaniu do konkurencyjnych produktów zza oceanu jest naprawdę spójny, rzeczowy i nie zakłada, że widzem jest matoł, który wszystko łyknie, byle się błyszczało, były wybuchy, sceny pościgów, bijatyki i nieskazitelnie ubrany i uczesany bohater, nawet po tym jak przed chwilą uczestniczył we wszystkich tych wybuchach, pościgach i bijatykach.
Aż kipi z ciebie całkowity brak obiektywizmu.To że tobie sie nie podobał nie znaczy wcale,że film jest słaby. Wyraziłeś swoja opinię ale pogódź się z tym,że komu innemu się on podoba. Tak jak mnie.Momentami owszem,niedopracowany ale oglądało się go przyjemnie i nawet się momentami pośmiałem.
UWAGA PORAŻKA BEZNADZIEJA!!!! dokładnie taki jest twój post. Ten film jest dobry, trzyma się kupy. Scena z gównem jest jedną z najlepszych w tym filmie. Skandynawskie kino jest odważne i mocne. Amerykanie nawet by nie pomyśleli o takiej scenie. Do kradzieży tego kluczowego obrazu skłoniła go rekomendacja i zapewnienie jego ukochanej która przecież prowadzi galerię sztuki. Wiadomo było jak się pojawił ten holender, że zacznie się właściwa rozgrywka ale żeby od razu oceniać, że dziecko by się zorientowało, że to wał... Gość ma chatę za 30milionów w kredycie którego nie jest w stanie spłacać i dlatego łaszczy się na 100tyś za słabsze dzieła. 100milionów za Rubensa jest taką pokusą, że nawet profesjonalista może się zapomnieć. Co do stylu w jakim to robi to czego Ci brakuje? Strzelanin i pościgów? Ma prosty układ, zbiera informacje, ma typa w firmie ochroniarskiej i wszystko trzyma się w całość. Poza tym film niesie za sobą konkretne przesłanie którego Ty jak widać w ogóle nie wyłapałeś. Faktycznie szkoda, że zmarnowałeś swój czas na ten film, bo w tym czasie mogłeś obejrzeć American Pie. Wszystkim osobom lubiącym dobre skandynawskie kino jak najbardziej POLECAM!
Nikt mu obrazu nie podstawił, to był przypadek, że znalazł telefon żony w mieszkaniu Clasa. Tripolis najwyraźniej było skuteczne i wielu bogatych ludzi miało od nich alarmy. Co do kradzieży i tego domu za 30 mln... jakoś trzeba było spłacać zaciągnięte kredyty, a drogie i częste prezenty dla żony w tym na pewno nie pomagały.
" Gość ma chatę za 30 milionów, ale łaszczy
się na kradzież obrazu za 100 tyś" - mial dom NA KREDYT i sam mowil ze 80 tys. to nawet nie jest jedna rata dla banku.
Jak już ktoś powiedział, to jest film z jajem, w dużym stopniu komediowy. Ja się na tym super ubawiłam. Jeśli ktoś oczekiwał poważnego trillera to rzeczywiście mógł się czuć zawiedziony. W opisie tego filmu zdecydowanie brakuje słowa KOMEDIA.