Przeciętny film, przedwczoraj go oglądałem i było tam hollywoodzkich zagrań, że nie miałem ani przez chwilę wątpliwości, że skrajnie poprawnie politycznie będzie. Miłosierny żołnierz, narażający dla bambusów swoich własnych ludzi, którzy bez szemrania godzą się na misje prawie samobójczą, piękna pani doktor, no bo przecież 40 letnia babka nie mogłaby być, bo jakby główny bohater mógł się zakochać itp...

No ale mniejsza o specyfikę komercyjnego kina, bo do takowego zaliczyć można "łzy słońca". Fajnie się go ogląda, nie wieje nudą i można by mu dać te 7/10, ale za końcową scenę, w której murzynka płacze, dziękując Willisowi, że ocalił ich wszystkich, zarzekając się na Boga, że nigdy o nich nie zapomni... To zabiło we mnie wszelkie ludzkie odruchy, za samą tą scenę odjąłem 2pkt, ale Willis w gruncie rzeczy dobrze zagrał, dlatego ocenę końcową z spokojem serca można dać 6/10