Oglądanie tej krótkometrażowej "komedii" trudno zaliczyć do ciekawych czynności. Fabuła w ogóle nie trzyma się kupy, film składa się z pourywanych kilkunastosekundowych scenek, gdzie jedna nijak ma się do drugiej. I niech nikogo nie zwiodą nazwiska Keaton, Hardy, Laurel, Robinson czy Cooper. Każdy z nich pojawia się w filmie na kilka sekund i nic więcej. Nie polecam...
Jak gra Flip i Flap to fabuła schodzi na drugi plan. To ONI są najważniejsi, bo ich z przyjemnością się ogląda
tzn nie wiem jak inni, ale ja ich uwielbiam, te miny, gestykulacja, ogólna taka wesoła, zabawna aparycja. Teraz już takich prawie nie ma
Ja ich też uwielbiam, ale ten film to dno, jedyna śmieszna scena to jak oni się pojawili, ale i tak za krótko ich pokazali.
Bo to film stworzony w celu charytatywnym (zebranie kasy dla osób chorych na gruźlicę).