Nie zrozumcie mnie źle. Ten film ma swoje momenty. Fajny klimat lat 30-tych, zabawne epizody gangsterskie Bena...nie potrafię się jednak doszukać innych zalet. Historia mnie nie wciągnęła, kolejny letni film Allena.
O ile Eisenberg spisał się poprawnie jako młodsza neurotyczna wersja Allena o tyle zawiódł mnie Carell. Nie pasował mi do tej roli, a jego romans wydawał się sztuczny. Stewart standardowo była słaba, żadna nowość.
Do obejrzenia i zapomnienia...