Film oparty na motywach powieści Kurta Vonneguta, a książki tego autora są niezwykle pokręcone, pełne nietypowego humoru, ciętego języka, satyry i groteski. Film jest również taki, ale... niestety całkowicie nieudany. Książkę czytałem (w ogóle osobiście polecam tego autora), więc mam porównanie. Fabuły nie streszczam, bo... o czym pisać? O sprzedawcy samochodów, który ma problemy z samym sobą? O jego pomocniku, lubiącym przebierać się w damskie ciuchy? A może o autorze kilkudziesięciu powieści... drukowanych jedynie w świńskich pisemkach, który zmierza do pewnego miasteczka na odczyt? Prawda, że to wszystko wygląda na głupie? I takowe niestety jest. Już książka była czasem niezrozumiała, ale w filmie to już ogólnie nie wiadomo o co chodzi. Co prawda na pewno ciężko jest zekranizować tak dziwną prozę i brawa dla reżysera za podjęcie się tego zadania, ale film jest jedynie marną ekranizacją. Ogólnie strata czasu i niepotrzebny ból głowy. Już lepiej przeczytać powieść.