Niby ten sam reżyser-scenarzysta i - na szczęście - nie zmieniona obsada. Mimo wszystko oglądając film ciężko oprzeć się wrażeniu, że 10-letnia przerwa wpłynęła negatywnie na ten obraz, zamieniając wyczekiwany przez fanów sequel w "odgrzewanego kotleta". Potencjał był, ale z siarczystych dialogów i wartkiej akcji, pozostała tylko: Nie trzymająca się kupy fabuła opiewająca w nielogiczne zwroty akcji.
Co najwyżej niezły film z fajnym, irlandzkim klimatem.
Już jedynka nie była arcydziełem, ale oglądało się ją świetnie, bo poza kapitalną kreacją braci MacManus świetną przeciwwagą dla nich był Willem Dafoe jako agent Smecker. Tutaj zabrakło kogoś takiego. Do tego film grzebie durnowata fabuła. Z klimatu jedynki też niewiele zostało. Słabiutko, średnio udany skok na kasę.