Waszym zdaniem na świętego nadawał się bardziej czarny po wietnamie, czy biały po probie samobójczej?
Ani jeden ani drugi, znam wielu ludzi którzy zrobili wiecej dobrego i tak nie są i nigdy nie będą świętymi...
Świętymi są obaj. Obaj są piękni wewnętrznie, w pewien sposób dziecinni, nieporadni, nie potrafią walczyć, nie umieją odnaleźć się, a przy tym są do bólu uczciwi (przynajmniej wobec siebie), szczerzy, bezinteresowni. Nikt by o tym się może nie dowiedział, jacy są naprawdę, gdyby nie obnażyła ich sytuacja życiowa. Nie mogą skryć się za żadnym parawanem. Tak! Obaj zostali obnażeni, spłyceni i uproszczeni. Nie mają "rzeczy", dóbr, układów, pracy, znajomości, wielu masek w zależności od sytuacji. Są takimi jacy są. Naprawdę, bez udawania.