Dlaczego on nie dał jej kawałek tego drzewa skoro wiedział ze moze jej to pomuc małpa dostała a jego żona nie i zmarła ... cały czas muwił ze moze jej pomuc ze cos odkrył a nic nie zrobił (((
Popieram ! To jest straszne jak krytyk się odezwie, nie dość, że jego ocena i komentarz nic nie wnosi do dyskusji, to jeszcze napisze z błędami.
Swoja droga jakis spoiler alert :)
Odp na pytanie (wg mnie): Bo jednak nie mozna ludziom podawac niezydentyfikowanych lekow. Ponadto wydawalo sie ze drzewo nie leczy raka - jedynie cofa oznaki starosci, Izzi zmarla w momencie kiedy guz malpy zaczal sie cofac. Wiec - podajac lek mogl ja otruc (niesprawdzone dzialanie) na pierwszy rzut oka nic nie zyskujac (brak wplywu na rozwoj guza).
Poza tym calym sensem filmu bylo "mowil a nic nie zrobil" bo mial sie nauczyc ze nic zrobic sie nie da. To taki skrot.
PS Nie ma to jak na forum filmowym zabawiac sie w krytyka literackiego (do naem i selazar) tacyscie madrzy? To cieszcie sie zyciem i pozytkujcie te madrasc dla dobra ludzkosci.
Masz kawałek drewna z buszu. Podobno ma jakieś właściwości lecznicze. Twoja żona umiera. Dajesz jej na pożarcie kawałek przywiezionego cholera wie skąd drewna. Ona zajada je ze smakiem, ale okazuje się, że guz pozostaje nietknięty (daaaa). Dlaczego? A może dlatego, że anatomia małpy i człowieka znacząco różni się od siebie. Wiedzą to nieliczni, teraz wiesz i Ty.
A może dlatego, że najpierw trzeba wysyntezować odpowiednie enzymy z materiału badawczego i zapewne uchemicznić je w jakiś magiczny sposób... Tak, to może być to, ale nie jestem pewny.
Mógł podać jej na kolację kawałek drewna, ale z naukowego punktu widzenia byłoby to ciut komiczne (pomijam to, że Creo był naukowcem). Zresztą pamiętaj, że mieli jedynie próbkę tej kory. A on musiałby jej podać tak z 4 kilo na każde 2 gramy masy guza. Jak dla mnie to spory kawał drewna musiałaby pożreć. Z drugiej strony gdyby jej taką dechą, rozumiesz, z tego drzewa przywalił w łeb to może wybiłby jej guza z głowy?
Przywal sobie, może pomoże:)