PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=119410}

Źródło

The Fountain
7,3 90 529
ocen
7,3 10 1 90529
6,6 17
ocen krytyków
Źródło
powrót do forum filmu Źródło

Jest to obraz wyjątkowo słaby i wszelkie sugestie, że jeśli komuś się nie podoba to znaczy,
że nie zrozumiał są bardzo nie na miejscu i bardzo aroganckie. Myślę, że osoba powyżej 12
lat, albo z mózgiem rozwiniętym bardziej niż dwunastoletni, nie będzie miała żadnych
problemów by ujrzeć "wielkie treści" i "przesłania". Wszelkie nawiązania są tu pokazane
wprost a analogie na poziomie "pomarańczowy jak marchewka". Film nie niesie ze sobą
głębszych sensów. Jeśli ktoś został olśniony kręgiem życia albo śmiercią jako początkiem,
powinien to zachować dla siebie. Aronofsky prawie jak zawsze robi fajerwerki i tutaj to już
przegiął na maksa. Sceny w kosmosie, z całą tą bańką, sztucznym drzewem itd itp, kicz,
tandeta. Estetyka na poziomie "Strażnika Raju" Piotra Rubika. Historia współczesna
tragicznie naciągana, naiwna, bohaterowie sztampowi, sztuczni jak z opery mydlanej.
Ohyda! Ten wątek z drzewem życia i Hiszpanią jeszcze gorszy. Gdybym nie wiedział, że to
Aronofsky to bym pomyślał, że ktoś zrobił świetny pastisz kina pseudointelektualnego i
filozoficznego. Niestety film jest bez dystansu, kręcony na serio i dlatego poziom
zażenowania w wielu momentach jest nie do zniesienia. Reżyser jest zdolnym
rzemieślnikiem i filmem "Zapaśnik" pokazał, że proste historie wychodzą mu świetnie,
natomiast ilekroć sili się na coś więcej, to dostajemy totalny bubel, tandetę i kicz w ładnym
opakowaniu, ze świetną muzyką, aktorami i zdjęciami. Z chyba piętnastu minut nakręconego
materiału zrobił pełnometrażowy obraz z czterdziestoma zakończeniami jeden po drugim w
trzech historiach połączonych na ślinę. Naprawdę nie ma w tym podwójnego dna, nie ma
wielkiej symboliki, nie ma głębi. Poziom intelektualnych wzniesień i doznań dla Wojowników
Światła Paulo Coelho (dla jasności nie jest to komplement).

ocenił(a) film na 1
Tenenit

Teraz to Ty trollujesz.
Owszem napisałem tak a propos tego konkretnego filmu, że Ci co twierdzą, że tym, którym ten film się nie podoba, to na bank nie zrozumieli, albo są za mało wrażliwi itd, raczej może świadczy o ich nieobyciu.
Owszem, być może są idioci dla, których ten film jest za trudny i niezrozumiały, ale po przeciwnej stronie są tacy, którzy widzą w nim pompatyczną, kiczowatą chałę dla mas. A masa to większość po środku odcinając skrajności z każdej strony.
Gdzie tutaj sprzeczność i niejasność?

Każdy wielbiciel kiczu twierdzi, że opiewa nad wielkim dziełem a Ci co uważają inaczej to przecież muszą być nieczułe chamy i prostaki, bo przecież niemożliwe bym JA taki wielce obyty w sztuce, filozofii i kulturze się spuszczał nad kiczem. Norma. A przecież każdy w Polsce zna się na sztuce, kulturze i filozofii, w końcu oglądamy Aronofskiego.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Sam sobie udowodniłeś, że zniżasz się do poziomu którym gardzisz ;) Baw się dalej. Z mojej strony koniec karmienia ;P

ocenił(a) film na 1
Tenenit

Tak jak mówisz, jeno troll może sprowokować taką dyskusję pod "Źródłem", bo przecie człek światły ze sztuką i kulturą za pan brat musi dać mu dychę z serduszkiem.

Rzeczywiście zniżam się odpowiadając na podobne zaczepki i istotnie nimi gardzę.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Jedynie troll w tak ograniczony sposób potrafi prowokować dyskusję. Ty nie rozmawiasz na temat filmu, tylko na temat tego kim są wg Ciebie ludzie lubiący ten film. Jeśli komuś się film nie podobał i chce o tym porozmawiać - śmiało niech pisze, co mu się nie podobało.

Tyś jest troll. A teraz już naprawdę, koniec karmienia, obyś się najadł, bo tym razem bez dokładki.

ocenił(a) film na 1
Tenenit

Nie czytałeś moich wypowiedzi i twierdzisz, że nie rozmawiam na temat filmu, zarzucasz mi że prostactwo, ograniczenie i trolling.
Zarzucanie komuś, że jest trollem jest jakąś nową formą trollingu?
Ja na konkretnej podstawie założyłem temat i wynika on z krytyki ludzkich zachowań, od kiedy to jest trolling?
Najlepiej stwierdzić, że ktoś jest ograniczony, prostacki i troll i jeszcze dorzucić, mu że napinacz internetowy. Żenada.


ocenił(a) film na 10
Bonneville

Jaki jest sens zakładania tematu, który z samego założenia ma na celu obrażać ludzi lubiących ten film? Troll ;P

ocenił(a) film na 1
Tenenit

Gdybyś zadał sobie trud i przeczytał dyskusję pod tematem to byś wiedział.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Przeczytałem pierwszy post i nań odpowiedziałem. Po prostu wrzucanie do jednego wora prostaków szukających w tym filmie meeeega głębi, snobujących się tym czego to oni nie zobaczyli w Źródle i ludzi zachwyconych formą w jakiej podano nie ukrywajmy proste przesłanie filmu, jest zwyczajną prowokacją. Poziom Troll. Zrozumiałeś w końcu do czego piję? Głupi nie jesteś, więc obstawiam, że tak. Pytanie tylko czy będziesz w stanie się do tego przyznać.

ocenił(a) film na 1
Tenenit

Mój pierwszy post jest kierowany właśnie do "Oświeconych i zachwyconych" o których piszesz, że są to "prostaki co szukają meeega głębi, snobujących się tym czego to oni nie zobaczyli w Źródle". Nie rozumiem gdzie tu prowokacja. Nie prowokowałem a skrytykowałem irytujące mnie zachowanie, to nie jest trolling.

A tak na marginesie i a propos trollingu, to powiedz mi koleś czy masz zamiar teraz obrabiać mi dupę pod każdą moją wypowiedzią, nawet pod filmami, których nie widziałeś, pisząc o mnie jakobym był trollem?

ocenił(a) film na 10
Bonneville

A co zabolało? Trollujesz to i czuj się strollowany, panie trollu ;)

ocenił(a) film na 1
Tenenit

Jesteś śmieszny i żałosny.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Ciesze się, że takie trolle jak ty czerpią radość z rzucania epitetami. Chociaż mają jakaś rozrywkę. Ciężkie musiały mieć życie ;) Na tym koniec z mojej strony. Wystarczająco się naczytałem Twych jakże swiatłych wypowiedzi. Przyznaje, źle Cię oceniłem. Napisałem żeś niegłupi... Mea culpa... Nie zamierzam jak ty pisać "jesteś śmieszny" czy "żałosny" bo po pierwsze i tak już wielu Ci o tym mówiło po drugie, ty doskonale o tym wiesz ;)
Żegnaj mości trollu ;)

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Tyle że Tenenit stwierdził fakt: ty nie oceniasz filmu, ale ludzi na podstawie ich opinii na temat filmu.
Słabe

ocenił(a) film na 9
Bonneville

Wcale nie sądzę, że nie zrozumiałeś filmu. Nie mam zamiaru też wmawiać Ci, że film jest przesycony symboliką itp. Po co? Przecież nie jest. To źle? To źle, że wprost traktuje o pewnej życiowej sytuacji, jaka dotknęła głównego bohatera? Bardzo ładnie ukazuje moim zdaniem cierpienie człowieka, który kocha, ale boi się utracić swoją miłość, zrobi dla niej wszystko. Z tego typu filmów, przemawia do mnie najbardziej. Szczególnie rozbicie na trzy wątki - nie po to, żeby wszystko skomplikować, ale po to, żeby pokazać ten problem wielopłaszczyznowo (co nie znaczy, że symbolicznie). Dzięki temu dowiadujemy się, co dzieje się w głowie bohatera (kosmos), jak reaguje na to, co go otacza (świat rzeczywisty) i jak ślepo dąży do tego, żeby uratować swoją miłość (wątek konkwistadora).
Ponadto uważam, że niesamowicie ciekawie film ukazuje pewien egoizm bohatera, który zamiast cieszyć się z tego, że jego żona wciąż żyje, że może z nią porozmawiać, kochać się, czy iść na głupi spacer, woli siedzieć całymi dniami w laboratorium, żeby wynaleźć lek na jej chorobę. Ona go w tym uświadamia, bo pogodziła się ze śmiercią - mówi to z resztą otwarcie. Pisze tą książkę dla niego, żeby zrozumiał. Drzewo życia to jest faktycznie alegoria, ale alegoria nad wyraz prosta i łącząca wszystkie trzy wątki. Skoro jednak uważasz, że wszystko zrozumiałeś, to nie będę tego dalej tłumaczył :). Po prostu nie zgadzam się z Twoim zdaniem. Każdy jednak ma prawo do swojej oceny. Również nie lubię ludzi, którzy dopatrują się tutaj spiętrzonej, psychologicznej analizy ludzkiej egzystencji, ale doceniam głębię (chodzi mi o wcześniej wspomnianą wielopłaszczyznowość) z jaką reżyser oddał problem z jakim zmaga się główny bohater.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Są różne filmy i różne koncepcje artystyczne. Film nie zawsze musi mieć sens, ani silić się na jakieś metafizyczne przesłania. Dziwi mnie, że jako osoba wykształcona artystycznie tego nie widzisz. Kiczowatym filmem to jest "Zmierzch", a "Źródło" mogło Ci się zwyczajnie nie spodobać, nie przemówiło do Ciebie i tyle. Ja film uważam za bardzo dobry ze względu na wpomniane: zdjęcia, muzyke i aktorstwo. Stworzenie pięknych, surrealistycznych obrazów, luźno ze sobą połączonych tworzą łącznie spójny obraz z motywem przewodnim, jakie jest życie. Nie sądzę, żeby reżyser wysilał sie tu na przekazywanie jakiś filozoficznych prawd, niestworzonych teorii itp. Taka jest sztuka, ma wywoływać emocje, a nie masz jej rozumieć. Założę się, że "Parnassus" też dla Ciebie to Paulo Coelho, kicz i w ogóle jakaś lipa. Cóż, lovers will love, haters will hate.

ocenił(a) film na 1
similarien

Parnassus to dla mnie rozrywka, nie grafomania.
"Zmierzch" nie jest kiczem, jest produkcją dla nastolatków, chyba bardziej dla nastolatek i nie udaje, że jest czymś innym. Jest to solidnie wypromowana i zrobiona propozycja kierowana do konkretnych odbiorców. W momencie kiedy dzieci wyrastają z okresu bycia dziećmi i zaczynają w nich buzować hormony to nie sięgają już po Disneya a po "Zmierzch". W baśniach kierowanych do dzieci łatwo jest zawrzeć uniwersalne prawdy i morały, więc będąc dorosłym, baśnie ogląda się z nostalgią i dystansem. "Zmierzch" jest kierowany tylko do osób w określonej grupie wiekowej i jest to produkcja komercyjna i chyba nikt nigdy nie twierdził, że jest inaczej. Zatem nie rozumiem tej zbiorowej nagonki na "Zmierzch", bo co? Bo tacy śmieszni byliśmy mając 14 lat a teraz mamy po 19 i już jesteśmy tacy poważni i nas to nie rusza? Nie bez powodu "Zmierzch" się cieszy dużą popularnością a co najważniejsze zmusił setki tysięcy młodych ludzi, by sięgnęli po książkę, w większości przypadków pierwszą w życiu z własnej woli. Nie kumam tych masowych fascynacji i masowych nienawiści. Komercyjne nabieranie ludzi zaczyna się od dziecka, przez Barbie, Hannę Montanę, Justina Bibera, Zmierzch, itd. Potem się z tego wyrasta i łatwo się śmiać z dziecięcych czy młodzieżowych idoli a nie widzimy, tego że większość ludzi owczym pędem pragnie mieć nowego iPhona. Że "Zmierzch" już bawi mimo, że kiedyś wzruszał, bo teraz wzrusza "Źródło" a intryguje "Czarny Łabędź". Gwarantuje, że dzieci/młodzież co dzisiaj przeżywają "Zmierzch" jutro będą przeżywać "Źródło". Dlaczego? Bo dlatego, bo to ten sam target, tylko w różnym wieku.
"Źródło" w dodatku jest śmiertelnie poważne ze swoimi dywagacjami na temat życia po śmierci, jej sensu itd. ale otoczka jest kiczowata, łatwo przyswajalna, komercyjna. A zatem windowanie emocji i usypianie rozumu, podobnie działają religie. Jest to manipulacja.
Nie mam nic przeciwko windowaniu emocji w kinie, zresztą Amerykanie są w tym mistrzami, wystarczy obejrzeć jakiś populary film animowany i człek się sam wzrusza. Nie podoba mi się jednak komercyjne podejście, płytkie, łatwoprzyswajalne i kuglarskie, kiedy są przemycane jakieś istotne wartości, refleksje, odpowiedzi. Więc ja nie atakuję filmu bo mi się nie podobały kolorki czy muzyka, lecz atakuję jego manipulacyjny charakter i upraszczanie kwestii skomplikowanych. Również w założonym przeze mnie temacie, atakuję bezkrytyczne łykanie, wynoszenie do miana dzieła, sztuki, filozofii czegoś co absolutnie tym nie jest. Kicz ma do siebie to, że się sili zazwyczaj na coś więcej niż jest w rzeczywistości i rzecz jasna zawsze cieszy się dużym powodzeniem.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Zaraz zaczniesz mnie przekonywać, że disco polo to wartościowa muzyka, bo przecież ludzie z wsi i małych miasteczek też mają prawo mieć swoją muzykę, a my ich nie rozumiemy i wielkomiastowi wyśmiewamy się z kultury ludzi o niższym guście muzycznym. Także disco polo jest ok. Natomiast Coldplay to katastrofa i kuglarstwo muzyczne. Gdybym zapytała Cię o dobry film pewnie podałbyś jakiś bardzo stary klasyk (najlepiej czarno-biały) albo szwedzki, niemiecki czy pakistański film, o którym nikt nigdy nie słyszał. Coś mi tu trąci histerstwem. Źródło to nie jest najlepszy film jaki w życiu widziałam, ale w czasach Iron Mana 7, Spidermana5, sfilmowania wszystkich możliwych biografii i romantycznych komedii, których nie da się znieść ani na trzeźwo ani po pijaku, film, który sięga po inne środki wyrazu i (sama nie wiem jakim cudem) ma budżet na to, żeby pobawić się efektami specjalnymi w celu artystycznym a nie stworzeniu obcego z bazukami zamiast kończyn, zasługuje na docenienie. Bo niewiele jest takich filmów. I choćby za to cenię "Źródło".

ocenił(a) film na 1
similarien

Miałaś na myśli hipsterstwo zapewne. Nie staraj się przewidzieć co Ci napiszę, co oglądam (możesz zresztą sprawdzić, co oglądam i co cenię) i w czym się lubuję sądząc,że na bank muszę być hipsterem bo oni tacy alternatywni.
Hipsterstwo to też wytwór masowego pojmowania, mody, komercjalizacji, nic więcej. Ten sam mechanizm jak w przypadku kochania i nienawidzenia "Zmierzchu". Świadomość masowa. Jest to wytwór i wymiociny systemu konsumpcyjnego. Ci co buntują się przeciw modzie, czy mainstreamowi, sami łożą potworną kasę na to by wyglądać niemodnie w efekcie będąc takim samym produktem jak reszta, tylko że droższym.

Disco Polo, jest muzyką Disco Polo, przaśną, prostą, nawet prostacką. Ludzie mówią, że jak się przy tym popije, to się fajnie bawi. A zatem szczere emocje, szczera radość, ale czy z powodu szczerych emocji, śmiechu, tańca, ktoś nazywa Disco polo muzyką ambitną, szczerą, ze wspaniałym pozytywnym przekazem? Chyba nie.

Nie wk*rwia mnie w "Źródle" jego komercyjne efekciarstwo, ale jego pompatyczność, jego gotowa recepta, jego sugestywność i łatwość w odbiorze. Już napisałem, że jest to manipulacja. Manipulacją jest hiperbolizacja emocji kinowymi sposobami, by wcisnąć jakąś prawdę o życiu czy śmierci. Nie dlatego, że mi akurat ów pogląd się nie podoba, albo mnie obrzydza, lecz dlatego, że za pomocą takich metod jak np. w "Źródle", wciska się ludziom propagandę wszelakiej maści. Tutaj na szczęście nie ma ona nacechowania politycznego, nie nawołuje do nienawiści, ale jednak spłyca i upraszcza problemy, które człowiek powinien sam przemyśleć i przerobić. Wiem, że łatwiej przyjąć coś gotowego, że zapatrzeć się tępo na obraz, wsłuchać w muzykę i jak to niektórzy twierdzą przejść katharsis a w rzeczywistości ten film nie oczyszcza a zaśmieca kolejną gotową receptą, wyświechtaną ideą w sposób naiwny, płytki, tandetny.

Widzisz, ale "Źródło" się idealnie wpasowuje w to o czym mówisz, czyli w spider-many, iron many i komedie romantyczne. To jest właśnie komercyjna papka dla ludu a lud oprócz rozrywki potrzebuje też "refleksji" więc mu się serwuje "Źródło". A to, że lud potrzebuje częściej rozrywki niż refleksji, to i źródeł jest mniej niż spider-manów. Jest to nic innego jak bardziej wyszukana oferta McDonaldsa, ale ciągle to jest Mc'Donalds.

Mnie wkurza przeinaczenie, spłaszczanie itd. W Polsce utarło się nazywać centra handlowe, galeriami, Mc'Donaldsy restauracjami a filmy Aronofskiego dziełami.

Mnie bawią te gdybania Aronofskiego, te fascynacje trudnymi tematami itd. bo wychodzi mu to infantylnie i kiczowato, ale z sukcesem komercyjnym, bo trafia do mas. Tak więc wielu da się pokroić za jego twórczość, natomiast mnie jego filmy bawią i żenują.

Gdyby ten film był bardziej popularny i jego popularność się utrzyma jakiś czas, to tak samo jak był kultywowany będzie wyśmiewany. To samo co z Piotrem Rubikiem, ci sami co go uwielbiali, dziś wyśmiewają, to samo z Paulo Coehlo, dziś masowo wyszydzany( zazwyczaj przez tych co go kochali).
To samo tyczy "Zmierzchu", który był tak zajebiście popularny, dopóki ktoś nie powiedział, że to gówno.
Mam nadzieję, że podobny mechanizm zaistnieje w przypadku Aronofskiego. Jeśli przyśpieszy pracę i nakręci w ciągu kilku lat kilka produkcji a'la "Źródło" czy "Czarny Łabędź" to zrobi się takim Paulo Coehlo kina. Zrobi się moda na wyśmiewanie go. Czyli tak samo głupia moda jak jego wielbienie, ale ja z radością będę oglądał jak wpisy pełne uwielbienia i oddania dla jego twórczości będą usuwane przez swoich autorów i zamieniane na pełne zapału jadowite docinki, że kicz i że gówno. :)


ocenił(a) film na 10
Bonneville

Doczytałam do tego, że wg Ciebie Źródło i Spiderman to to samo. Nie mówiąc o tym, że to dwa zupełne inne gatunki i generalnie dwa różne scenariusze i już na tym etapie porównanie tych dwóch filmów jest objawem zwykłego trollowania, to nawet na poziomie komercyjności produkcji, nie mają one nic wspólnego. Jak można porównać adaptację komiksu (!)graną 5 razy na dobę we wszystkich multikinach z oryginalną produkcją, która w tego typu kinach w Polsce W OGÓLE NIE BYŁA GRANA!! I Twoim zdaniem to to samo. Także albo kolego podchodzisz uczciwie i merytorycznie do sprawy albo trolluj sobie z kimś innym.

ocenił(a) film na 1
similarien

To może przeczytasz do końca zamiast mi coś zarzucać. Jeśli nie rozumiesz dlaczego tak napisałem, to przeczytaj albo zapytaj a nie zarzucaj mi trollowania.
Co do multikin, to kiedy wyszło "Źródło" to nie było ich wtedy tak wiele, ale jak wychodził "Czarny Łabędź" to popularnością w multikinach przewyższał nie jedną produkcję a'la spiderman.
Zastanów się czasem co kto do Ciebie pisze, zanim zarzucisz komuś trollowanie, bo to chyba nowa moda, na forach, by oponenta zniżyć do roli trolla, zwłaszcza kiedy się nie rozumie jego argumentacji.
Jak ktoś się stołuje w McDonaldsie to odróżnia jego produkty, widzi wyższość jednej kanapki nad drugą, w jednym zestawie więcej tego a tamtym tego. Natomiast dla innych to jest to tylko żarcie z McDonaldsa. Tak samo jak dla mnie "Źródło" jest produktem dla mas. Są dwie możliwości, albo trolluję, albo dostrzegam to czego Ty nie potrafisz.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

To do Ciebie nie dociera żadna argumentacja, bo zamiast filmu krytykujesz kulturę masową i to, że film spodobał się szerszej publiczności. Wychodzi na to, że największa skaza (oprócz tego, że jest dla Ciebie za mało "natchniony") to to, że jest w jakiś tam sposób znany. A jak z powyższego posta wynika to żadna różnica, czy rozmawiamy o "Źródle", "Czarnym Łabędziu" ... wszystko jeden pies. Dla Ciebie to są "jakieśtam zdjęcia", "jakaśtam muzyka" - te aspekty CIę nie obchodzą! Film jest kiczowaty i do dupy! I koniec i kropka. I już. A jako, że za najbardziej tandetne i kiczowate uznałeś zdjęcia w kosmosie, a ja uważam, że razem z muzyką Clinta Mansella (która mnie zachwyca nieprzewanie od kilku lat i uważam, że jest jedną z piękniejszych ścieżek dźwiękowych) są najlepszymi scenami w filmie i tworzą piękny surrealistyczy obraz, broniąc inne słabe części filmu. Tym samych stwierdzam, że szukamy w filmach czegoś zupełnie różnego i nie powinniśmy podjemować dalszej dyskusji, bo nasza wrażliwość filmowa i jest zupełne i całkowicie inna. Ty nie widzisz moich racji, ja nie widzę Twoich i mimo 100 postów nikt nikogo nie przekona.

ocenił(a) film na 1
similarien

Widzisz, ja krytykuje film, który większość ludzi, którzy go widzieli totalnie zachwycił, a zatem bronię swojej racji sam i nie było moją ambicją włożyć kij w mrowisko i trollować, ale być może skłonić kogokolwiek, do nieco bardziej krytycznego spojrzenia. Trudno bym każdemu urażonemu miłośnikowi "Źródła" pisał to samo. Jeśli ktoś uważa, że czegoś nie wyjaśniłem, nie wytłumaczyłem konkretnie a propos filmu, odsyłam do długich dyskusji, w których chyba poruszyłem dogłębnie każdy aspekt, dlaczego mam taki a nie inny stosunek do tego filmu jak i jego kultywowania. Sam siebie zaskakuję, że potrafię jeszcze powiedzieć coś nowego, ale nie chodzi jedynie o sam film, który rozłożyłem nie jednokrotnie na czynniki pierwsze, ale o zjawisko społeczne, o kultywowanie. Wnioski są dość makabryczne.
Mnie nie drażni popularność czegokolwiek, natomiast kultywowanie owszem. Napisałem, że film widzem manipuluje, wciskając mu do głowy "natchnione" refleksje, nie skłaniając do własnych. To jest rdzeń mojej wypowiedzi, który uargumentowałem przykładami masowego myślenia. Być może porównujesz "Źródło" do spidermanów i podobnych produkcji i owszem na ich tle, ten film mówi o czymś, nie jest jedynie rozrywką. Jednak w założeniach i zastosowanych środkach dotarcia do widza, jest mu o wiele bliżej do spidremanów niż do kina ambitnego, artystycznego czy refleksyjnego. Sama/sam sobie odpowiedz na pytanie czy potrafisz przyrównać ten film do innych o podobnej tematyce. Mówisz że szukamy czegoś innego w filmach a ja mówię, że szukasz w jednej stajni i w tej stajni "Źródło" jawi Ci się jako piękny koń. Może pora poszukać trochę dalej, trochę głębiej, trochę inaczej.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Jak wielkie jest moje zaskoczenie!!! Widzę, że jesteś z Wrocławia, a tak się składa, że właśnie tam do niedawna zawodowo zajmowałam sie m.in. kinematografią. Współpracowałam z Capitolem, Operą Wrocławską, działałam przy kinie niedzielnym w Salvadorze, KAN, Odra-Film i prywatnie jestem fanką zamkniętego już kina Warszawa. Światek fanów wrocławskiego kina niezależnego powiedzmy, że kojarzę (a zaznaczam, że jest to w gruncie rzeczy grupka ludzi). Także miło mi, że pouczasz mnie co to jest kino artystyczne, refleksyjne i ambitne. Powiedz proszę, gdzie mogłam Cię spotkać we Wrocławiu w ostatnim latach? A żeby oszczędzić Ci kompromitacji - większość ludzi znam po ich nickach, a Twój do nich nie należy.

ocenił(a) film na 1
similarien

Wrocław jest dużym miastem i jeżeli Ci się wydaje, że istnieje w nim jakaś "grupka" fanów kina niezależnego a Ty ich wszystkich znasz, to się bardzo mylisz. Wiele osób z najróżniejszych względów, zawodowych czy osobistych się nie zrzesza i nie uczestniczy cyklicznie w imprezach. Tak samo jest z wszelkimi kółkami zainteresowań, blogerami, rowerzystami, gospodyniami wiejskimi, myśliwymi, modelarzami itd. Wrocław nie jest wsią, by wszyscy się znali a kino, nawet niezależne, nie jest masońską organizacją do której wstęp mają nieliczni i każdy wie kto przystąpił.
Swoją drogą, nigdzie nie napisałem, że jestem fanem kina niezależnego. W czym gustuję, jest na profilu.
Pisząc mi prywatnie jak to bardzo zawodowo zajmujesz się kinem nie ja się kompromituję. Poza tym nie słyszałem o tym by w Polsce, żeby przy czymś działać, trzeba być w tym kierunku wykształconym i się na tym znać, chyba inicjatywa i chęć wystarcza lub inne czynniki, ale może znów wbiłem Ci szpilę a nie takie są moje intencje. Chodzi mi o to, że to żaden argument.
Tak swoją drogą, skoro już tak się obruszyłaś, że jako argumentów używasz prywaty, to czy odpowiedziałaś sobie na pytanie, czy potrafisz przyrównać "Źródło" do innych o podobnej tematyce?
To Ty zaczęłaś stawiać "Źródło" na tle spidermanów i Iron Manów i jeszcze rzuciłaś mi "Parnasussem", czyli produkcje popkultury, kierowane do widza masowego, tak jak "Źródło".
Wcale mnie nie dziwi, że możesz być fanką kina, że mogłaś mieć coś wspólnego z instytucjami, o których wspomniałaś. Jednak czemu to dowodzi? Że "Źródło" nie jest pompatycznym kiczem dla mas?
A tak swoją drogą, skoro się tak zawodowo tym zajmowałaś, to czy miałaś okazję podyskutować na temat "Źródła" ze znawcami filmu? Mówię o ludziach, którzy są znawcami a nie miłośnikami. I co, i też wielbią "Źródło" tak jak Ty? Bo z tego co mi wiadomo i zgodnie z moim doświadczeniem, "Źródło", jak i inne twory Aronofskiego, są dość radośnie wykpiwane, ale może w Twojej wąskiej grupce, o której pisałaś jest inaczej. Być może dlatego jest taka wąska. Grupka miłośników kina niezależnego i Aronofskiego. :)

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Żeby działać zawodowo (czyli, żeby mieć z tego wynagrodzenie) trzeba mieć wykształcenie i doświadczenie w dziedzinie, samozwańcze bycie znawcą niestety nie wystarcza.
A to co mnie kompromituje to to, że wdałam się w dyskusję z trollem. Przepraszam wszystkich, obiecuję poprawę, ciągle się na to nabieram. Bez odbioru.

ocenił(a) film na 1
similarien

Chwała trollom za to, że dały argumenty do rąk tym co ich nie mają. Ja do Ciebie logicznie, racjonalnie a Ty do mnie, że jestem trollem. To jakaś nowa moda, jak się nie rozumie co ktoś mówi, albo nie potrafi sensownie odpowiedzieć i podjąć dyskusji, to piszemy, że oponent troll. Redaktorzy filmwebu też trolle najwyraźniej, bo również jeżdżą po tym filmie, że pompatyczny kicz.

Nie wdałaś się w dyskusję z trollem, więc sobie nie dodawaj. To Ty nadajesz tej dyskusji formę pyskówki, kiedy ja jestem dla Ciebie uprzejmy. Ty się ze mną nie zgadzasz a nie potrafisz podjąć dyskusji, zatem nazywasz mnie trollem, świadczy to o Twoim poziomie.
Ciebie wkurza, że nazywam coś co Cię zachwyca pompatycznym kiczem i w Twojej ocenie jest znacznie bardziej prawdopodobne, że ja jestem trollem, niż to, że zachwycił Cię pompatyczny kicz. Wolałabyś bym napisał, że film jest dla mnie za trudny, że go nie rozumiem itd. wtedy poczułabyś satysfakcję jakże wrażliwa i przenikliwa jesteś a tym czasem ja to nazywam pompatycznym kiczem i śmiało, bez żenady w wielu postach tłumaczę dlaczego. Więc chyba rzeczywiście łatwiej jest wybrnąć z dyskusji nazywając kogoś trollem, niż ponieść w niej porażkę a nie daj boże dopuścić do siebie myśl, że zachwycił Tobą pompatyczny kicz dla mas. Szczerze? Wstyd! Gardzę taką postawą bo raz, że tchórzliwa, dwa, zamknięta z założenia a trzy niehonorowa.
No, ale skoro Ci się wydaje, że poziom dyskusji na forach musi ograniczać się do pyskówki i do trolli, to właśnie taki poziom reprezentujesz.

Weź ochłoń, bo jak człek wściekły to nie myśli racjonalnie i się zastanów, dlaczego krytyczną ocenę "Źródła" bierzesz tak potwornie do siebie. Ja wiem dlaczego, bo na tym polega kultywowanie a rozmowa z kultywującymi nie ma sensu, ponieważ utożsamiają się z obiektem kultu.

"Żeby działać zawodowo (czyli, żeby mieć z tego wynagrodzenie) trzeba mieć wykształcenie i doświadczenie w dziedzinie, samozwańcze bycie znawcą niestety nie wystarcza." No ba! A policjanci są uczciwi, sędziowie sprawiedliwi, politycy kompetentni, księża przyzwoici, media niezależne itd. Chyba jesteś bardzo młoda, albo niedoświadczona, skoro wysuwasz takie twierdzenie, choć mogę się mylić, ale na Twoją niekorzyść.

Co, kulturoznawstwo kończyłaś, czy co?
Porozmawiaj o tym filmie z kimś kogo uważasz za autorytet w temacie, nie z kimś kogo lubisz, bo lubi to co Ty, ale z kimś kto jest autorytetem nie tylko w Twoim mniemaniu a potem mu powiedz, że się myli bo Ty wiesz lepiej, bo się znasz, bo jesteś zawodowcem, ciekawe, czy będziesz równie butna jak na tym forum w dyskusji ze mną.

Pomyśl też o tym, że może Ci się z czasem rozwinąć odporność na kicz, bo ona się rozwija jeśli się człek czymś interesuje i może Ci się diametralnie zmienić pogląd na ten film. Skorzystałabyś na tym zawodowo.

ocenił(a) film na 10
Bonneville

Uprzejmie Ci współczuję...

ocenił(a) film na 10
Bonneville

piękna odpowiedź. konkretnie i do rzeczy. może to Barbara "skończyłam filmoznawstwo i reżyserię" Białowąs we własnej osobie z Tobą polemizuje, bo ona ma podobny styl:) anyway, jak zarzucasz jej że podpiera się wykształceniem i byciem w kółku teatralnym (co jest żenua) to sam nie podpieraj się autorytetami filmwebu. just saying:)

ocenił(a) film na 1
rzuffiq

Podparłem się krytyką filmwebu, bo zostałem prowokowany do walki na przechwałki, która jak mniemam, miała publicznie udowodnić, iż ze mnie zwykły dyletant, kiep i troll w dodatku.

Bycie w kółku teatralnym nie jest żenua, zależy od kółka i prowadzącego. just saying :) A Barbary Białowąs bym tak nie linczował, bo laska zdolna, jeno temperament nie po drodze z profesją ;)

Bonneville

-Co jak co ale ,,Źródło" w każdym aspekcie nie jest filmem komercyjnym. Jestem ciekawa jakie filmy uważasz za nie-komercyjne.

- Nie rozumiesz nagonki na zmierzch, a tak zjeżdżasz źródło?... (Serio, gdybyś z taką zaciekłością zjeżdżał zmierzch a nie źródło, uczyniłbyś ten świat lepszym) :D

- Gdzie Ty tu do licha widzisz propagandę? :O

Osobiście uważam, że film jest świetny, zgadzam się z faktem, że jest kiczowaty i patetyczny ale to właśnie w tym filmie jest piękne. Jest to celowy zabieg. W końcu śmierć od zawsze traktowano z patosem. Może spróbuj obejrzeć go jeszcze raz, tym razem patrząc na to z trochę innej perspektywy i może zobaczysz o co chodzi w tym filmie

ocenił(a) film na 1
niezawracajgitary

Za niekomercyjne, choć często osiągające komercyjny sukces, uważam filmy robione zgodnie z widzi mi się twórcy. Natomiast Aronofsky robi filmy ewidentnie podlizujące się publice swoim "wyższym, szlachetniejszym, wyniosłym" mędrkowaniem i prawieniem.
W konsumpcyjno-egoistyczno-odmóżdżonej kulturze w jakiej żyjemy, taka papka zawsze znajdzie grono wyznawców.
Film rozumiem doskonale, jak i intencje twórców i nie mam ochoty oglądać tego ponownie. Ja natomiast polecam dokładniej przeczytać ze zrozumieniem mój komentarz. Dowiesz, że nie widzę propagandy w "Źródle" i w dlaczego nie zjeżdżam "Zmierzchu".

ocenił(a) film na 6
Bonneville

1. Zrealizowanie filmu wymaga zbyt wielu pieniędzy, by czyjeś nawet najbardziej artystyczne widzimisię zdołało się przebić przez mękę ich zbierania. Poza tym - kto daje, ten wymaga.
2. Gdy mam do wyboru - będzie biegunowość - niezbyt lotny film komercyjny i artystyczne wizje pełne bełkotu, wybieram komercję.
3. Żaden artysta nie tworzy dla siebie, tak żenujący discopolowiec jak żenujący Grotowski. Umiejętnością jest - wg mnie, oczywiście, ale przecież wszystko piszę wg mnie - tworzyć i dzielić się.
4. Cieszę się, że nie boisz się śmierci. Podaruję Ci własny wierszyk: Życie się pisze po prostu - z z kropką, zmiękczone c, w życiu się pisze o śmierci, przychodzi śmierć - żyć się chce.
5. U Aronowskiego więcej zastosowań będzie miała kabała niż religie. "Źródło" spodobało mi się tak, jak obrazy Beksińskiego - z powodu walorów estetycznych, a nie głębi przekazu.

Bonneville

W pełni się zgadzam z Twoją opinią, a ilość zachwytów nad tym obrazem trochę mnie zastanawia. Do mnie produkcja kompletnie nie trafia. Była żenująca, nudna, ckliwa w drażniący a nie poruszający sposób, te kosmiczne wątki sprawiały, że miałam ochotę wyłączyć film. Jednakowoż zawsze daję szansę nawet największym szitom i oglądam do końca :) Film uważam za słaby i tandetny.

Bonneville

Generalnie zgadzałem się z przedmówcą w całej rozciągłości, że kicz i pseudofilozoficzna tandeta. A odpowiedź jak to czasem bywa, przyszła w postaci sennego oświecenia. właściwie nie mam pewności, czy wywnętrznianie się w takim miejscu jak filmweb ma jakikolwiek sens, ale wszystkich zainteresowanych zapraszam do pytań i ewentualnego kontaktu na priv. Postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości. Od razu zaznaczam, że nie jestem żadnym fanatykiem, jestem jednak osobą dość świadomą żeby nie wylewać dziecka z kąpielą, jak to wydaje mi się uczynił autor wątku (którego erudycje nota bene podziwiam) uznając przejawy religijności jako ciemnogród i wariactwo.
W filmie jest masa zadęcia i fanfaronady, jednak po doswiadczeniu wglądu pozostaje mi przyznać rację reżyserowi, wątki sklejają się w całość, a historia ma głębszy sens. Na ten moment (bo późna pora) pozostaje powiedzieć, że jedna z warstw - chyba ta najciekawsza, dotyczy separacji ego od ciała i jest doświadczeniem częściowo mistycznym, którego wszystkim z całego serca życzę.
Tyle na ten moment, zapraszam do rozmowy.
JB

ocenił(a) film na 10
Bonneville

8====D ~~~~

Bonneville

Bóg nie istnieje . (czy znak ?) Przyroda owszem .
Tyle z tego filmu wynika jak dla mnie.

Bonneville

Nie zgadam się.
Film mi się podobał. I mało tego, dodam przy tym, że na początku w ogóle go nie zrozumiałam. Cos dzwoniło, ale nie miałam zielonego pojęcia, w jakim kościele. To był czas, kiedy nie wiedziałam kim i jaka jestem, więc byłam pusta i płytka, choć chciałam inaczej. I obejżałam film, którego nie rozumiałam, ale który mi się spodobał i to mnie popchnęło do prób zrozumienia. Dlatego też "Źródło" podoba mi się jeszcze bardziej.
Wiesz, to wszystko: lubię - nie lubię, zachwyca - nie zachwyca, dzieło czy szmatławiec, to kwestia tego przeklętego gustu, o którym nie wiadomo: dyskutować, czy nie dyskutować. Jedno jest pewne: każdy ma swoją skalę odnośnie wszystkiego, czemo można nadać swoją ocenę. Ciebie ten film nie poruszył, bo być może jesteś na o wiele wyższym poziomie intelektualnym i tego typu filmy po prostu już nie robią na Tobie wrażenia, bo już wszystko co z niego wyciągnąłeś już wiesz, a ludzie po prostu nie chcą się przyznać, że stoją na niższej półce. Albo po prostu zauważyłeś w tym filmie coś całkiem innego niż reszta, może po prostu patrzysz na jego treść z innej strony i nie widzisz tego, co przesyła innym ludziom. (I tu wcale broń Boże nie ma przesłanki, że jesteś głupszy - po prostu masz inny tok myślenia.) Dla mnie na przykład jest to film, dzięki któremu zawdzięczam, że nie jestem jakąś totalnie głupią, pustą dziewuchą, uratował mnie od samodestrukcji i dodał wartości. A może po prostu wciąż go nie rozumiem i wciąż jestem głupia. Albo też po prostu staram się wyciągać z wszystkiego jakąs mądrość (oczywiście, jeśli ją zauważę :P) bez względu na to, czy ja już to wiem, czy jest to dla mnie coś nowego.
To takie moje zdanie. Właściwie mniej tutaj o filmie a więcej o różnicach charakterów (:

ocenił(a) film na 5
Bonneville

Witam, ja jako fan SF i pokrewnych powiem szczerze że film opowiada kilka historii które tak naprawdę są o niczym.
Tradycyjnie już nawet nie będę wnikał o czym miał być ten film - ważne że z obsady RW zagrała tradycyjnie bardzo dobrze oraz że obraz kończy się źle co jest rzadko spotykane w kinie. Niestety ale jakiegoś większego przesłania nie znalazłem.

Martwi mnie tylko to że motyw wędrowca i odkrywcy był aby być oraz że film miał być przesłaniem tylko nikt tak naprawdę nie wie czego ?
Film daje do myślenia ponieważ jest smutny, niestety tyle można o nim napisać.

użytkownik usunięty
Bonneville

Wow, Kochani,
jeszcze nigdy na Filmwebie nie spotkałam tylu wpisów w jednym temacie - 130 !! I tak długich i wyczerpujących temat wypowiedzi, jak u Bonneville. Gdyby był jakiś ranking na aktywnych forumowiczów czy przyznawanie orderów - zagłosowałabym na Ciebie. Na poważnie i z całym szacunkiem dla Twojego trudu pisania i odpowiadania.

Odnoszę jednak wrażenie, ze zamiast wypowiadania się o filmie - wszyscy zaangażowani wypowiadają się o sobie nawzajem - czemu towarzyszy nie mała dawka emocji.

Ale wracając do meritum - czyli czemu to forum -wg mnie- ma służyć, bo rozumiem, że OCENIANIU FILMÓW A NIE OGLADAJĄCYCH..
Dla mnie najbardziej przydatne są opinie typu :
- podoba mi się, bo to.. i to.. i to.. łącznie daję x/10
lub
- nie podoba mi się, bo to.. i to... i to.. łącznie oceniam na y/10.

Wtedy szacuję z czym się mogę liczyć i decyduję czy chcę oglądać dany film.

A tu się jakaś "ogólnonarodowa" dyskusja rozwinęła.. :)

Pozdrawiam wszystkich.

Amen

użytkownik usunięty
Stefan_Zuberek

Thank you :)
Serdeczności

Bonneville

Uważam, że Twoja wypowiedź jest napisana w sposób arogancki. Podoba mi się przemowa dr. nad grobem Isabel- powiedziała - Isabel miała dobre życie, żyła pełnią, niektórzy ludzie odchodzą tak jak przyszli - krzycząc i spierając się. Trochę tak jak ludzie, którzy negatywnie oceniają film, tylko dlatego, ze nie potrafią oglądać nie tylko oczyma, ale też sercem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones