Jeśli źle go zinterpretowałem to zmieniam na 3 bo był przewidywalny. muzyka była słaba i czasami trochę nudził. Mianowicie chodzi mi o to, że dziewczynka była uosobieniem id, dorosła Diana stanowiła superego. Interpretacja wydaje mi się słuszna bo Emma nie znosi sprzeciwów, kieruje się potrzebami, dorosła Diana natomiast ma ciągłe wyrzuty sumienia, reprezentuje postawę moralną.
W finałowej scenie następuję połączenie obu sfer, ponieważ dziewczynka znika, czyli ograniczamy id, również pewne moralne rozterki są odsunięte na bok.
To tyle, mniej więcej. Chciałem się dowiedzieć co Wy myślicie i czy moja interpretacja nie jest przesadzona.
Teoria całkiem ciekawa, ale mi się wydaje, że dziewczynka raczej jest katalizatorem wyrzutów sumienia - przypominała Dianie o tym jaka była w młodości i o błędach, które wtedy popełniła. Z drugiej strony rzeczywiście, dorosła Diana przyjmuje pewną pozę i chce odkupić winę, naśladując swoją nieżyjącą przyjaciółkę. Córka zaś odzwierciedla jej prawdziwą naturę - id i superego można odfajkować;) Zupełnie nie zgadzam się jednak z Twoją interpretacją sceny finałowej - myślę, że za bardzo skomplikowałeś.
zaraz, zaraz... to umarła jednak jej przyjaciółka.. a nie ona? czy Diana wolałaby aby to ona umarła i tak sobie wymysliła?
Na początku też myślałam, że ona wyobraziła sobie, że obroniła przyjaciółkę i w ten sposób pogodziła się z przeszłością, ale moment, gdy rozpacza jej matka i ostatnia scena, gdy na pytanie czy jest jedną z ocalałych odpowiada "nie", wskazują, że nie żyje. Poza tym, dopiero przy założeniu, że Diana tylko wyobraziła sobie przyszłe życie, tłumaczy tytuł i film zaczyna się układać w logiczna całość. Polecam przeczytanie pozostałych wątków, bo dużo tłumaczą:)
mi słowo ''nie'' uświadomiło ze to wszystko sie nie wydarzyło i wzieli ''to'' zycie z niczego.. nie wiem dlaczego nie wpadłam ze ona to wymysliła... pewnie dlatego, ze zawsze robie sobie wszystko pod górke i wymyslam jakies nie wiadomo co ;p
Umarła Diana i jak to ponoć bywa w chwili śmierci przbiegło jej całe życie przed oczami. W jej wypadku było to wyobrażenie życia, które mogła by mieć. Zaskakujące zaskoczenie choć tytuł filmu był podpowiedzią. Dla mnie film był rewelacyjny.
Raczej nieprzewidywalny i nie słaby technicznie, chyba uwagi nie zwracałeś na szczegóły jak min.owady, rośliny krople wody itp itd wszystko jest pokazane bardzo malarsko. Już nie wspominam o scenach w łazience kiedy ginie Diana.
Przewidywalny na 100%, od razu się można było zorientować o co chodzi. Co do spraw technicznych to raczej chodzi mi przede wszystkim o montaż, ewidentnie dało się zauważyć brak płynności między ujęciami. Zdjęcia też przeciętne, choć fajnie uzupełnione przez te wspomniane przez Ciebie walory plastyczne.
twoja interpretacja bardzo mnie zaskoczyła. w ogóle nie brałam pod uwagę tego, że wszystkie przedstawione sceny to życie Diany, które przebiegło jej przed oczami tuż przed śmiercią. od początku byłam pewna, że jest to życie Diany po tragedii w szkole... jednak jest tu pewna nieścisłość. do twojej interpretacji kompletnie nie pasują sceny dotyczące szukania Emmy, sceny w lesie, gdy wg mnie Diana przechodzi przełom, ma wrażenie, że to jednak ona umarła wtedy w szkole (zginęła jej koleżanka, ale wówczas w niej też coś umarło, nie mogła żyć z tym, że koleżanka oddała za nią życie).
Emma to dziecko które wyskrobała. To wyrzut sumienia. Szuka go bo straciła i tęskni.
również uważam, że interpretacja Ronina jest trafna, na taki trop wpadłam głównie z powodu tytułu ;)
idąc dalej interpretacją Ronina, to tak - młoda Diana miała romans z "późniejszym" mężem dorosłej Diany, tuż przed śmiercią wyobrażała sobie, marzyła, że będzie jego żoną... (?)
Lubię ambitne i ciekawe filmy ze zwrotami akcji :) ale tego nie pokapowałam :D o co kmn tak w skrócie ? ;d