Trudno powiedzieć czemu ale to już kolejny film, w którym biali aktorzy w rolach złoczyńców są znacznie bardziej pełnokrwiści i przerażający nich ich pozostałe odpowiedniki. Może to kwestia antropogeniczna, że groźby z ust przedstawiciela tej samej rasy brzmią bardziej na serio, a może to że przeklinający co drugie słowo, z kolebiącym chodem, wymachiwaniem rękami, opuszczonymi do kolan spodniami i złotymi pistoletami są traktowani mniej poważnie, chociaż równie groźni. Może to kwestia aktorstwa? Mam wrażenie że czarne charaktery zza wschodniej granicy bardziej przerażają niż pozostali.