PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=812}

Żyje się tylko dwa razy

You Only Live Twice
7,1 42 635
ocen
7,1 10 1 42635
5,7 11
ocen krytyków
Żyje się tylko dwa razy
powrót do forum filmu Żyje się tylko dwa razy

Absurdy [spoiler]

ocenił(a) film na 10

Jakkolwiek jest to jeden z moich ulubionych Bondów, jest to też film z wyjątkową ilością absurdów. Pominę tu kwestie wizji świata (wiadomo że te wielkie intrygi z lat 60-70 są już nierealne ale klimat tych filmów jest piękny!), tak samo pominę absurdy związane ze scenami akcji i montażem typu 'ten strzela i nie trafia, tamten raz i zabija'.
Chodzi mi o absurdy logiczne i fabularne tego filmu, od których aż bania boli :)
Wróciłem po latach do Bondów, zacząłem od tego. Piękna piosenka tytułowa, Japonia, siedziba Bloefelda. Ale dośc pieprzenia :) wymieniam po kolei.

1. Po zabójstwie Hendersona Bond dopada zamachowca - ubranego w płaszcz, maseczkę i okropne, kiczowate buty. Zabija go, po czym się przebiera. Niestety, ale ekipa filmowa przebywająca w Japonii powinna wiedzieć, że Azjaci są ogólnie mniejsi, i Europejczyk, szukając ubrania w ichnich sklepach, ma problem, już nie mówiąc o numerze butów. A Connery, który, udając Japończyka, garbił się (facet za młodu był potężny) bez problemu wdziewa ciuszki zabójcy.
2. Może i kierowca zabójcy nie spodziewał się, że ktoś się przebrał za jego kolegę, więc zawiózł go do wieżowca firmy Osato... zaraz. Tacy zabójcy powinni mieć swoją melinę, gdzie zmienią auto itd. a nie jechać prosto do biura szefa... A gdyby ktoś ich śledził?
3. I właśnie. Aki, która miała pilnować Hendersona, nie zapobiegła jego morderstwu (nawet Bond jej to wypomniał ;)) ale wiedziała, że James jest w siedzibie Osato, by dojechać w końcu na czas i go uratować.
4. Akcja filmu dzieje się na przestrzeni kilku dni, i w ciągu tych kilku dni Bond jest szkolony przez ninja, którzy swoje techniki opanowują w ciągu kilku(nastu) lat.
5. Przenosimy się do sceny, w której Bond z nową żonką wpływają do groty z gazem siarkowym. Wyskakują z łódki i płyną na brzeg. Japonka wspomina o 'długim na wiele kilometrów korytarzu wypełnionym siarką aż do nieczynnego wulkanu'. Okej. Bond i Kissy idą na górę góry, i jego żona dostaje zadyszki. Obydwoje są ubrani skąpo, nie mają żadnych pakunków a ich łódź została w grocie...
6. ... I nagle Bond wyczarowuje skądś profesjonalne ubranie ninja z przyssawkami. Wchodzi do krateru, nikt go nie widzi - spoko, pewnie nie ma tam kamer. Japonka ucieka i płynie wpław na jej ojczystą wyspę. Może adrenalina pod ostrzałem śmigłowca daje jej energii, więc zadyszka minęła :)
7. W wieżowcu Osato kamery pilnie obserwowały Bonda, a w siedlisku samego zła (Bloefelda) Bond uwalnia astronautów i robi rozpie***l niepostrzeżenie, po czym włazi do... skafandra, by wylecieć w kosmos...
8. ... Po co? Skoro on prowadzić rakiety nie umie (nie wie nawet tak oczywistej rzeczy że nie można wchodzić na pokład z aparatem tlenowym :)), więc po co on tam wsiadał?
9. I okazuje się, że jednak kamery są, może jeden się mógł do krateru przecisnąć a reszta została zauważona?
10. Po co półnaga, zmęczona Japonka z nimi przyszła z powrotem? i w tych skąpych ciuchach pcha się do akcji, gdzie co drugi ginie od kul/katan/granatów? No fakt, musiało być efektowe zakończenie z pocałunkiem, to się da wybaczyć :)
11. Czemu Bloefeld zabija Osato, a Bonda 'na chwilę' oszczędza, by potem próbować go zastrzelić, siedząc w kolejce?
12. Jakim cudem wszyscy ninja wypłynęli tym zasyfionym korytarzem, skoro gaz siarkowy zabijał wszystkich co wpłynęli, niemal od razu?

To tyle, musiałem się wyżalić, choć i tak uwielbiam ten film :)

Bruce_Lee

Mam zbliżone odczucia, oglądam bondów pierwszy raz, mam zamiar przez wakację obejrzeć wszystkie do najnowszego.

Ale już od Dr.No zauwazyłęm wiele błędów w filmie i absurdów... Bond mógł zginąć już x mln razy ale zawsze uchodziło mu to płazem.. :D W ogóle te sceny jak jaką w samochodzie.. po pierwsze złe tło.. po drugie jak w tle jest niby że skręcają to oni w ogóle kierownicą nie ruszają. WIele takich scen było przez wszystkie bondy.

ocenił(a) film na 10
sewerynsenior

sztuczne tła to element charakterystyczny wszystkich starych filmów; ciężko było wówczas uchwycić twarz i mimikę bohaterów gdyby kamery były zamontowane na aucie. Tego typu sceny kręcono w studiach a tło podkładano. Nie powiem, miało to swój urok - nawet w Pulp Fiction Tarantino umieszczał sztuczne tła za autem (scena w taksówce).

ocenił(a) film na 10
Bruce_Lee

No, tak, ale to w końcu Bond... Wszystko potrafi, uczy się w sekundy, bo przecież musi być tym superagentem, a nie jakimś tam przeciętniakiem. Wiadomo, że przygody 007 to nie może być real, bo film byłby już nie taki. A tak to właśnie dlatego ma urok

ocenił(a) film na 10
Bruce_Lee

Zgadzam się, że w Bondach jest sporo nieścisłości, naiwności, ale trzeba wziąć jedną istotną poprawkę - to jest komiks. Czysta rozrywka i to dobrze zrealizowana.

Co do tych wpadek - Connery założył tylko płaszcz zabójcy Hendersona i maseczkę, nie cały strój. Oczywiście także płaszcz mógł być za mały na potężnego Connery'ego, a leżał na nim jak ulał, ale nie czepiajmy się nad to ;)

Z tymi ninja to było tak, że Bond właściwie niewiele się nauczył, zauważ, że on potem nie stosował tych technik, tylko walczył na swój stary i sprawdzony sposób (czyli pięści w ruch).

Tak, z tym ekwipunkiem w wulkanie to najlepsze zaskoczenie. Nagle okazało się, że miał - przyssawki (skąd wiedział, że coś takiego będzie mu potrzebne??), papierosy w papierośnicy. Co ważne, nic nie przemokło, mimo że 007 nurkował razem z dziewczyną.

Z kolei jak schodzili z dziewczyną do krateru wówczas żadna kamera ich nie wychwyciła....itd itp.

Są w tej serii takie naciągnięcia, ale ja to lubię. A "Żyje się tylko dwa razy" to świetny odcinek, nietypowy ze względu na ten japoński charakter. Zamiast roznegliżowanych dziewczyn z Europy czy Ameryki, poważni Japończycy, a nawet te dziewczyny od kąpieli miały mało zachęcający charakter - też wszystkie poważne.

ocenił(a) film na 10
wojteczek

Wiem że to jest komiks, i to w tych starych Bondach uwielbiam - im nowsze i bardziej realne, tym mniej mnie cieszą :) A jak podkreśliłem, Żyje się tylko dwa razy to jeden z moich absolutnie ulubionych (obok Diamenty są wieczne, Żyj i pozwól umrzeć, Człowiek ze złotym pistoletem - wszystkie cholernie kiczowate i wspaniałe :)).

Wojteczek, specjalnie sprawdziłem scenę z tym zabójcą - już pomijając płaszcz (na mnie nie pasował płaszcz ciut niższego kumpla, a co dopiero Connery 1.90 m a przeciętny Japończyk 1.50 :)), on zabrał mu buty... co jest różnicą, powiedzmy nr 46 u Seana i 36 u Japończyka :) bo Bond gdy wybiegł za nim na zewnątrz, był bez butów, następnie ściągał mu te laczki typu 'Al Capone' a potem w nich szedł do auta :)
O papierosach zapomniałem :)

Co do 'japońskiego charakteru', to święta racja. Nie dość, że Bondy w latach 1962-1979 miały jedyny w swoim rodzaju, 'szpiegowski' klimat lat 60-70, charakterystyczną, dramatyczną orkiestrową muzykę (i wspaniałe utwory tytułowe), to jeszcze do tego klimat Japonii... lat 60. Bezcenne połączenie :) Polecam również film 'Yakuza' z 1974 z Robertem Mitchumem - też niezły klimat :)

ocenił(a) film na 10
Bruce_Lee

O, to ja na to nie zwróciłem uwagi. Masz rację z tymi butami, przecież u Hendersona był na bosaka, a potem już miał buty. Musiały być idealne, bo bił się z Japończykiem w siedzibie Osato bez najmniejszego problemu ;)

Widzę, że mamy podobny gust, bo "Diamenty są wieczne" to mój absolutny faworyt! Jak na rok 1971 (porównując do ówczesnego kina sensacyjnego typu "Brudny Harry" czy "Francuski łącznik") film sprawia wrażenie jakiejś lekkiej komedii, czystej rozrywki z humorystycznymi, dziwnymi postaciami. Ale ja to kocham. I nie umiem powiedzieć czemu. Może za klimat Las Vegas nocą? Może przez muzykę? Nie wiem.

Jeszcze co do "Żyje się tylko dwa razy" - ktoś kiedyś na Filmwebie zwrócił uwagę, że gdy Bond wysadza na końcu rakietę eksplozja jest bardzo duża, a mimo to rakieta, która miała zostać pożarta nawet nie drgnęła od podmuchu wybuchu.

ocenił(a) film na 10
wojteczek

Po prostu jest to coś, ten klimat, muzyka w tle, dramatyczne wstawki orkiestrowe, ta fantazja twórców - od śledztwa w sprawie dwóch przemytników - morderców do międzynarodowego szantażu nuklearnego :) Może też to, że Diamenty są pierwszym Bondem jaki w pełni obejrzałem (miałem 10 lat, leciało na Polsacie w niedziele :)), po prostu film mnie totalnie uderzył, zobaczył magię jakiej nie widziałem od czasu 'Gwiezdnych wojen' gdy kupiłem odnowioną trylogię na kasetach w 1997... i ta magia 'Diamentów' pozostała u mnie do dziś :) natomiast od lat 80-tych Bondy nie są już tak wspaniałe... a te z Brosnanem to moim zdaniem porażka.

ocenił(a) film na 10
Bruce_Lee

Dla mnie ostatnim dobrym Bondem była "Licencja na zabijanie", która niejako zamykała starą serię. Potem było kilka lat przerwy, zmarł Broccoli, kino uległo zmianie i niestety Bondy straciły ostatecznie swą świeżość. Brosnan i Craig to w mojej ocenie nieporozumienie...

Jest coś w tym, co napisałeś, że te Bondy z lat 80 już tak wspaniałe nie są. Jakieś takie bardziej...hmmm...jak produkcje telewizyjne momentami. Np. Tylko dla twoich oczu ma w sobie coś takiego, chociaż to akurat udany odcinek.

Mnie w "Diamentach..." czaruje ten klimat luzu, swobody. Connery gra tak jakby był na wakacjach (zresztą on chyba zawsze tak grał, najspokojniej ze wszystkich odtwórców 007). Ta jego partnerka - taka ładna, a taka fajtłapowata :-) Ci dwaj kolesie, którzy mordują z uśmiechem na twarzach. Albo właściciel domu pogrzebowego...Albo te dwie dziewczyny, z którymi Bond się bije...Absurdalne to wszystko, ale tak fajnie zrobione, że aż żal, że takie krótkie.

ocenił(a) film na 7
Bruce_Lee

Zgadzam się. Bondy z Connerym miały niesamowity urok. Piosenki do Goldfingera czy Operacji piorun znakomite, aktorstwo też dobre, wrogowie Bonda zapadający w pamięć no i ten styl tamtych lat. Connery był zdecydowanie najlepszym Bondem. Fryzura, styl, uśmieszek i ten spokój przy każdej akcji. Jedyny jego minus to to, że od pierwszej do 5 części postarzał się na twarzy.

ocenił(a) film na 10
krzychu1526

I trochę przytył, nabrał masy. Mam wrażenie, że w pierwszej i drugiej części widać wyraźnie bruzdy na policzkach, a w "Żyje się...." już tych bruzd niemal nie widać, bo policzki zrobiły się bardziej zaokrąglone, jak cała twarz Connery'ego.
A w 'Diamentach...' już wyraźnie się postarzał.

ocenił(a) film na 10
wojteczek

i wyłysiał :) on od początku grał Bonda w peruce. Dla porównania, Connery w 1968:
http://i.imgur.com/KiIigoE.jpg

ocenił(a) film na 10
Bruce_Lee

O matko, jak chłopo-robotnik ;) On tu na tym zdjęciu wygląda jak ojciec Connery'ego z 1962-63 roku. Nawet w "Operacji Piorun" wyglądał jeszcze bardzo dobrze, a to trzy lata przed zrobieniem tego zdjęcia. Inna sprawa, że tak jak napisałeś - on tupecik nosił od początku serii, a do tego pewno robili mu dobry makijaż, dlatego Connery inaczej wyglądał w Bondach, a inaczej w innych filmach (np. we "Wzgórzu" z 1965 roku).

wojteczek

,,Jeszcze co do "Żyje się tylko dwa razy" - ktoś kiedyś na Filmwebie zwrócił uwagę, że gdy Bond wysadza na końcu rakietę eksplozja jest bardzo duża, a mimo to rakieta, która miała zostać pożarta nawet nie drgnęła od podmuchu wybuchu."
W kosmosie nie ma wiatru więc nic dziwnego

ocenił(a) film na 9
wojteczek

Ad. pkt 1) To akurat bolączka wielu filmów. Trochę tak jak ze scenami wsiadania i odjeżdżania przypadkowym samochodem. Fotel zawsze jest idealnie ustawiony :) Za to wsteczne lusterko środkowe zawsze jest źle ustawione. Bohater poprawia je tylko wtedy gdy podejrzewa, że ktoś go śledzi :)

wojteczek

Jaki znowu komiks? Nie rozróżniasz mediów, czy to jakaś nieudana przenośnia...

wojteczek

Przepraszam, że się wtrącę. Jaki znowu komiks? Bondy są na podstawie książek a nie komiksów. Chyba z Marvelami Wam się porypało?

ocenił(a) film na 10
perun_6

To przenośnia. Chyba trudno uznać Bonda za film realistyczny. To bajka, komiks. Postacie jak z komiksu, z głównym bohaterem włącznie.

ocenił(a) film na 7
wojteczek

Wojteczek - pełna zgoda!!! Bond to wręcz surrealizm!

Bruce_Lee

Dodam jeszcze:
- pokazywanie na monitorach ujęć statku w przestrzeni kosmicznej. Niby gdzie mieli kamery :-D
- po wysadzeniu bazy nagle wulkan zalewa lawa
- skąd Bond wie o krwiożerczych rybach? Nie było go przy demonstracji, a ich samych nie widać przy powierzchni wody
-ponton z Bondem i jego żoną nie został 'wyłowiony' z pozostałymi.

Było tego więcej, ale te na szybko przyszły mi do głowy ;-)

ocenił(a) film na 10
Caegla

Hehe sluszne uwagi, nie zauwazylem tego! :)

ocenił(a) film na 10
Caegla

To z rybami to był chyba czysty przypadek. Bond zrobił unik, a gdy ten osiłek wpadł i zaczęło bulgotać, domyślił się, że to piranie. Unik zrobił chyba nie dlatego, że wiedział, że tam są piranie, tylko po prostu, żeby gość wylądował w wodzie. Rzeczywiście jednak - zbyt to naciągane.

Z tymi pontonami to niezły numer. Tam masa ludzi płynie, a Bond z dziewczyną cały wielki ponton tylko dla siebie mają :-)

Caegla

1-Głupszej rzeczy nie mogłeś napisać xD
2-Lawa wylewa się właśnie przy zbyt silnych wstrząsach
3-Bond nie wie o rybach,robi unik żeby nie zostać trafionym
4-Nie oglądało się filmu do końca ale wypowiadać to sie chce.Ponton Bonda był cały czas na Łodzi podwodnej MI6

Bruce_Lee

"1. Po zabójstwie Hendersona Bond dopada zamachowca - ubranego w płaszcz, maseczkę i okropne, kiczowate buty. Zabija go, po czym się przebiera. Niestety, ale ekipa filmowa przebywająca w Japonii powinna wiedzieć, że Azjaci są ogólnie mniejsi, i Europejczyk, szukając ubrania w ichnich sklepach, ma problem, już nie mówiąc o numerze butów. A Connery, który, udając Japończyka, garbił się (facet za młodu był potężny) bez problemu wdziewa ciuszki zabójcy."
Dokładniej się przyjrzyj. Zabójca jest podobnego wzrostu co Connery. Poszlaka nr 2. Wbicie noża Hendersonowi. Jest dość wysoko pod kątem prostym więc zabójca albo zrobił to z ekierką albo był wysoki. Japończycy też są wysocy.

ocenił(a) film na 10
exar_3

jeżeli jakiś Japończyk ma więcej niż 1.70m, to jest to już raczej przypadek :D podejrzewam że mordercę mógł nie grać Japończyk. Connery był za młodu bardzo wysoki, więc ciężko było pogodzić te dwa fakty. A już szczególnie buty, czytałem wielokrotnie od ludzi którzy zwiedzają Japonię, że dla Europejczyka znaleźć tam buty to masakra, tam faceci noszą rozmiary takie jak u nas kobiety czyli 35-40.

ocenił(a) film na 10
Bruce_Lee

Ale ponoć to się zmienia i Japończycy rosną i są nawet koszykarzami :P

ocenił(a) film na 10
wojteczek

Wszędzie są odchyły :D w Polsce niewielu jest dorosłych mężczyzn poniżej 1.60 :P przeciętnie 175-190. A w Japonii są wysocy ale Azjaci ogólnie są mniejsi i ich przedział wzrostu jest inny.

ocenił(a) film na 9
Bruce_Lee

Ad. pkt 1) To akurat bolączka wielu filmów. Trochę tak jak ze scenami wsiadania i odjeżdżania przypadkowym samochodem. Fotel zawsze jest idealnie ustawiony :) Za to wsteczne lusterko środkowe zawsze jest źle ustawione. Bohater poprawia je tylko wtedy gdy podejrzewa, że ktoś go śledzi :)

ocenił(a) film na 10
Ford_Transit_Coppola

Rzeczywiście, nie myślałem o tym wcześniej :)

ocenił(a) film na 6
Bruce_Lee

Wypunktowane znakomicie, w poprzednich bondach nie było, aż tyle absurdów - lepiej się je oglądało.

ocenił(a) film na 10
lukaszc331

Z "Żyje się tylko dwa razy" jest jak z 7 i 8 sezonem Gry o Tron - jak wyłączysz myślenie to bawisz się nawet nieźle przy seansie, ale jak zaczniesz rozkminiać logikę, to łeb puchnie i boli :)

Bruce_Lee

Niezły fajnie się ogląda, szkoda było mi tej rudej od Blofelda i Aki że została zabjita .Sam Blofeld jakoś mnie nie przekonuje choć faktycznie charakteryzację ma niezłą Tytułowa piosenka piękna .

ocenił(a) film na 5
Bruce_Lee

Dodam jeszcze: Tygrys w aucie ma widok na ekranie na śmigłowiec, który przyciągnął magnesem samochód. Skąd filmowano ten śmigłowiec? Z drona??;)) Tych absurdów jest tam więcej, w zasadzie w niemal każdej scenie ;) Wymęczyła mnie ta część.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones