PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816980}

1917

7,7 86 220
ocen
7,7 10 1 86220
7,1 49
ocen krytyków
1917
powrót do forum filmu 1917

Przede wszystkim razi absurdalny koncept - dwójka żołnierzy, ma przedrzeć się przez ziemię niczyją - a więc prawdopodobnie i obszary zajęte przez Niemców, aby dostarczyć rozkaz o odwołaniu natarcia. Owszem, pada wyjaśnienie - druty telegraficzne zniszczone.
OK, niech będzie, drutów jakimś cudem nie można naprawić, no ale przecież te siły nie mogą być odcięte od linii własnych wojsk? Dlaczego nie mogą? Bo bez dostaw zaopatrzenia i połączenia z innymi jednostkami (co groziłoby szybkim oskrzydleniem i zniszczeniem) - takie oddziały nie mogłyby inicjować ofensywy. Bez przesady, ówczesnej armii brytyjskiej daleko było do wyczynów armii radzieckiej czy japońskiej z czasów WW2.
Jeśli sprawa byłaby tak pilna i groźna dla naczelnego dowództwa - co za problem wysłać samolot z meldunkiem, aby go zrzucił nad pozycjami przygotowujących się do walki batalionów, których położenie było doskonale znane (częsta praktyka nie tylko w czasie pierwszej wojny, ale i następnej). A jeśli już konieczne jest wysłanie kurierów, to jeśli owe bataliony nie są odcięte od głównych sił (jak już zaznaczyłem, w takim wypadku ich ofensywa byłaby skrajną głupotą, wówczas rzeczywiście konieczne byłby wysłanie posłańców, ale żeby przede wszystkim zdjęli dowódców tych jednostek) - to posłańcy powinni przez zaplecze dostać do tych oddziałów... No, ale wtedy ominęłaby widzów dramatyczna epopeja dwójki bohaterów, możliwość pokazania horroru frontu - a więc obszaru zrytego milionami kraterów, pokrytego szczątkami ludzi, zwierząt i wyposażenia bojowego.
Notabene - niektóre sceny - mam na myśli nocne pokonywanie zniszczonego miasta - przypominały mi do złudzenia fabułę gry komputerowej, gdzie przed i za bohaterem co rusz wyskakiwali wrogowie, charakteryzujący się ograniczoną inteligencją.
No i już piertyliardowy raz doczekałem się prawdziwej zmory hollywódzkiego kina - jak leci wprost na ciebie z wielką prędkością samolot, samochód czy T-Rex - to każdy normalny człowiek schodzi mu z drogi, a nie zapieprza prosto przed siebie licząc, że jest szybki jak Ferrari, więc bez problemu ucieknie.
Tyle zauważyłem na gorąco po seansie.

ocenił(a) film na 6
bartosh_kovalsky

trafne spostrzeżenia. Ten film jest niestety efekciarski, głupi/naciągany i jeśli na nim włączysz myślenie to zobaczysz mnóstwo wad.
Ja byłem 9 miesięcy w MONie i pamiętam, że szkolono nas by nie biegać w linii prostej - to chyba na pierwszej wojnie światowej też ogarniali taki detal ;)

dezertx

Jak byłeś w MONie to powinieneś wiedzieć że niemcy używali pociski które wybuchały nad głową tzw szrapnel które wybuchały nad głową i bieganie zygzakiem raczej nie pomagało po prostu byle do przodu . Nie jestem pewien ale te pociski zostały teraz wycofane tak jak bagnety

ocenił(a) film na 6
db380

ale my się czepiamy sceny z niemcem któremu uciekał bohater.

dezertx

Mój błąd przepraszam niedoczytałem

ocenił(a) film na 7
db380

Szrapnele to pociski artyleryjskie, a nie karabinowe. Nie zostały wycofane, nadal używa się ich do niszczenia siły żywej przeciwnika. Bagnetów nie wycofała żadna znana mi armia. Człowieku, w każdym swoim wpisie umieszczasz tyle bzdur, że może już skończ się wypowiadać...

Tataaleksandrykatarzyny

Może źle że nie dopisałem artyleryjskie ale o nie właśnie chodziło ale jeżeli chodzi o bagnety to będąc na przysiędze w 1990 nie pamiętam już nazwy miejscowości gdzieś koło mazur pytam żołnierza czemu nie mają bagnetów na karabinach, cytuje wycofali jako nie humanitarne więc co TY na to brakło im ???

ocenił(a) film na 7
db380

Okłamali cię :-)

http://www.survivaltech.pl/blog/wyposazenie/id8566,nowy-bagnet-wp-do-karabinka-m sbs

Niehumanitarne bagnety... :-) A to ci dopiero! A napalm, fosfor, bomby kasetowe to misericordia! :-D

Tataaleksandrykatarzyny

Może tak może nie tyle tylko że to był czas zmian politycznych problemy finansowe itd itd

użytkownik usunięty
bartosh_kovalsky

To samo miałam w głowie podczas sceny w zrujnowanym mieście kiedy Schofield uciekał po linii prostej przed strzalami. Pomyślałam "slalomem debilu, slalomem". No i ucieczka przed spadającym samolotem... dlaczego nie uciekali na boki zamiast prosto pod wibrujące skrzydło samolotu, które zrobiłoby im mielonkę z tyłków??

Może po to, by słupy stodoły zatrzymały płatowca? No bo wiesz, to nie jest tytanowo aluminiowy myśliwiec czy śmigłowiec szturmowy tylko szkielet z drewna i szmata, dlatego nie będzie orał przez 100 metrów pola tak jak to Hollywood zazwyczaj pokazuje.

ocenił(a) film na 6

Bo chcieli ratować mleko... ;)

użytkownik usunięty
adamus47

Haha, o tym nie pomyślałam ;p Chociaż w takim przypadku wystarczyłoby aby biegli w lewo i po problemie ;)

ocenił(a) film na 6
bartosh_kovalsky

Przepraszam, ale musze spytac: W ktorych momentach byly emocje w Dunkierce? Gorszego/nudniejszego filmu (no moze Fury) niestety nie ogladalem.

ocenił(a) film na 7
makarpoland

Wiem, że to kwestia gustu, ale akurat mi "Dunkierka" bardzo się podobała. Na tyle, że oceniłem ją bodajże 9/10. Podobał mi się ten "reportażowy" sposób ujęcia tematu kosztem właśnie wątku fabularnego. Mnie odpowiadały np. rodzące napięcie momenty oczekiwania żołnierzy na plaży w obliczu ostrzałów samolotów, a także reakcje grup żołnierzy (irracjonalne, ale realistyczne, jak np. decyzja o wejściu do leżącej na plaży łajby, co skończyło się śmiercią większości grupy). Do tego dochodziły reakcje psychologiczne niektórych bohaterów (pilot, który był w szoku po zestrzeleniu; starszy właściciel łódki, który widocznie był weteranem albo I WŚ albo jakiejś innej, np. wojen burskich, gdyż był w stanie zachować zimną krew). No i trafne ujęcie dowództwa marynarki angielskiej, które akurat przedstawiało wysoki poziom. Wiem, że film nie obfitował w akcję, ale właśnie to czyniło go w moich oczach tak ciekawym (choć wiem, że niektórzy mogą się na to inaczej zapatrywać). To tak w skrócie :)

ocenił(a) film na 6
bartosh_kovalsky

No wiadomo, że gustu, ale jak ktoś mi mówi, albo pisze że podobała mu się Dunkierka, muszę zapytać. To jest film, od którego przestałem praktycznie chodzić do kina przez totalną nudę na ekranie i propagandę - brak pokazania i nazwania Niemców Niemcami, itd. Ogółem film bardzo chaotyczny i nudny i nie będę komentował warstwy historycznej, bo o to Hollywood w XXI w nie podejrzewam. Może tylko polecę starsze filmy jak Stalingrad, Patton, Empire Of The Sun, filmy Eastwooda o walkach w Japonii itp. Nie ma efekciarstwa, tylko sprawnie zrealizowany film.

ocenił(a) film na 7
makarpoland

Generalnie zrobił się mały offtopic, a że forum nie dotyczy "Dunkierki", to nie będę się rozwlekać. "Dunkierkę" widziałem 3 razy (w kinie, na DVD i w telewizji) i za każdym razem mi się podobał. Nie uważam, by był chaotyczny. Ile jest tam niezgodności historycznych nie wiem, bo aż tak się nie wgłębiałem - uważam jednak, że w miarę zachowano w nim realizm sytuacyjny. Chciałem tylko wtrącić uwagę, że nie jest prawdą to, co się pisze, jakoby w filmie nie padło słowo "Niemcy". Jest tam scena, w której podchodzi jeden żołnierz do oddziału Brytyjczyków. Wówczas ci, gotowi do strzału, pytają się, czy jest Niemcem. Na to on odpowiada, że Holendrem i w reakcji zostaje przyjęty jako swój.
Co do propagandy to uważam, że nie ma jej tam wcale dużo. Nadmienię też, że sporo tego typu filmów ma mniej lub bardziej propagandowy szlif, w czym przodują produkcje amerykańskie. Uważam to za całkiem zrozumiałe, dopóki nie przekracza to jakichś granic normalności.
W każdym razie Ty oceniłeś "Dunkierkę" na 3, ja na 9, a "1917" oceniłeś na 6, ja - wystawiając ocenę w zasadzie świeżo po wyjściu z kina - na 7 za całokształt (traktując go jako film przygodowy/akcji, nie wojenny, z dobrymi efektami i zdjęciami oraz niezłym aktorstwem, przy raczej średnim scenariuszu, aczkolwiek zawierającym kilka udanych momentów).
Z góry mówię, że nie jestem aż tak wielkim znawcą kina wojennego, aczkolwiek z Twoich rekomendacji może skorzystam.

ocenił(a) film na 6
bartosh_kovalsky

Moze inaczej: 1917 nie jest az tak dobrym kinem przygodowym, bo taki Wrog u bram z 2001 jest filmem, ktory zawsze bede pamietal i uwazam go za uniwersalny: Napiecie, troche buziakow, zwrot akcji, swietna gra i ekranizacja Stalingradu. 1917 to takie Call of Duty jak wspomnieli inni ludzie na forum. Pierwsze 40 min w porzadku mimo bzdur w scenariuszu, a potem to juz takie smety i niezniszczalnosc bohatera.

Pozdrawiam

Khair

To była 1 wś nie 2 jak myślisz dlaczego anglicy i francuzi dostali lanie od niemców w 1940 stosowali taktykę z 1914 i nc nie zmienili . W 1 wś jak żołnierz miał iść na ckm-y to szedł i nie było gadania piloci samolotów nie brali spadochronów bo były oznaką słabości . Jakiś dowódca wymyślił że rozkaz trzeba dostarczyć osobiście to tak miało być chociaż mógł to zrobić samolot ,dlatego gineły miliony ludzi takie były absurdy tej wojny. Za czasów Napoleona dwa szeregi ludzi stawały naprzeciw siebie i waliły do skutku i nikt nie wpadł na pomysł żeby się położyć bo mieli stać i koniec. Każda wojna wnosi coś nowego .

ocenił(a) film na 7
db380

Tylko ostatnie zdanie jest prawdziwe. Każde poprzednie niesie w sobie fałszywe informacje.

Tataaleksandrykatarzyny

Możesz to sprecyzować bo chyba nie chcesz powiedzieć że Napoleon walczył w okopach.

ocenił(a) film na 7
db380

1. Oczywiście, że Francuzi zmienili taktykę między 1918 a 1940 rokiem. Zmechanizowali swoją armię, nasycili ją bronią pancerną i nastawili na manewr. Problem w tym, że gdy w 1940 roku wykonali manewr marszu w kierunku Belgii, Niemcy wykonali manewr obejścia ich głównych sił przez Ardeny i wyjścia na zaplecze. Mówienie, że „Francuzi stosowali taktykę z 1914 roku” jest pierdzeniem w bambus, no ale modne.

2. „Piloci samolotów nie brali spadochronów, bo to była oznaka słabości”. Niemiecka Luftflotte niemal od początku wojny stosowała spadochrony – jak tylko opracowano i dopracowano ich indywidualny model. Natomiast dowództwo Ententy przez pierwsze lata nie zezwalało na użycie spadochronów jako środka osłabiającego wolę walki. Pilot mający spadochron mógł uciec bezpiecznie z pola walki, zamiast walczyć do ostatniego tchu – to się nie mieściło w głowach ówczesnej generalicji.

3. „Jakiś dowódca wymyślił… (i całe zdanie do końca)” – tysiące razy rozkazy dostarczano pocztą lotniczą, nie ma powodu przypuszczać, że tu mogło być inaczej, bo „jakiś dowódca wymyślił”. Wysyłanie dwóch żółtodziobów z misją ratunkową dla świata, bez zapewnienia im żadnego wsparcia i pomocy to świetny chwyt holyłódzki, ale na froncie postępuje się inaczej.

4. „Dwa szeregi stawały naprzeciwko siebie (…) i nikt nie wpadł na pomysł, żeby się położyć”. Oczywiście, że wielu żołnierzy miało pomysł, żeby się położyć. Tak zrobiła np. piechota Wellingtona pod Waterloo – po prostu położyli się na ziemi i czekali, aż artylerii Napoleona znudzi się do nich ładować, dzięki czemu uniknęli zdziesiątkowania i później (przy drobnej pomocy Prus) wygrali tę bitwę. Oczywiście, że wojska Napoleona walczyły w okopach – jeśli była okazja takie okopy przygotować i je zabezpieczyć. Strzelcy chętnie też korzystali z murów, nasypów, rowów i innych przeszkód terenowych, które mogłyby ich zabezpieczyć przed ogniem wroga. Natomiast na otwartym polu walki żołnierz wyposażony w karabin mle1777 nie mógł się położyć, ponieważ w tej pozycji ładowanie muszkietu byłoby praktycznie niemożliwe (karabin miał 150 cm i był ładowany odprzodowo).

Tataaleksandrykatarzyny

Francuzi mieli jedną z najsilniejszych armii rok na przygotowanie się do wojny i piszesz że jeden zły manewr wystarczył, jeszcze pomagali im anglicy.Wiedzieli w jaki sposób atakowali niemcy w polsce ,ostrzał ,nalot i atak.Liczyli na walke pozycyjną na linii maginota ale niemcy nie byli idiotami .Druga sprawa nie walczyli do końca u nas nie powstała Polska vichy.Wysyłanie dwóch żółtodziobów z misją ratunkową dla świata może chodziło o to żeby ktoś miał czyste ręce wysłałeś wysłałem to spoko a w sumie liczył że nie dojdą. Ta wojna trwała pare lat i napewno miała debilne pomysły.

ocenił(a) film na 7
db380

Ale jesteś uparty :-) Postaram się odpowiedzieć w kolejności chronologicznej, bo znów wkradło się sporo nieścisłości, nieprawdy i zwykłych kalek propagandowych.

1. Alianci tak naprawdę nie zdawali sobie do końca sprawy z tego, co się działo w Polsce. Przed wybuchem wojny szacowano, że polska armia będzie się w stanie bić nawet bez pomocy z zewnątrz, nawet z przeważającymi siłami niemieckimi, od 3 do 6 miesięcy. Hitlerowskie sukcesy na froncie polskim u wielu alianckich przywódców wywołały bardziej wrażenie, że Polacy po prostu nie chcą się bić, niż że Niemcy stosują jakąś unikalną taktykę. Wbrew powojennej propagandzie dysponowaliśmy jedną z największych i najnowocześniejszych armii na świecie – choć oczywiście mającą swoje słabe strony. I nagle, po tygodniu, Niemcy stają pod Warszawą i nawet ogłaszają jej zdobycie. Dla Francuzów i Anglików to był szok, który zaowocował między innymi konferencją w Abbeville.
Zwracam uwagę, że w tamtych czasach nie było mediów zdolnych relacjonować z pierwszej ręki wydarzenia i upubliczniać je na cały świat. Z wyjątkiem oczywiście ministerstwa propagandy III Rzeszy. I to ich przekaz medialny zdominował obraz wydarzeń w Polsce we wrześniu 1939 roku. A na propagandowych filmach uśmiechnięci żołnierze Wehrmachtu maszerują defiladowym krokiem przez polskie miasta i wsie, a roześmiane dziewczęta wtykają im w lufy kiście kwiatów...

2. Linia Maginot była jednym z wielu umocnień, budowanych wówczas masowo w państwach Europy. I wcale nie była najmocniejsza, że wspomnę tu tylko Linię Benesza, Linię Stalina czy leżącą naprzeciwko Maginota – Linię Zygfryda. Zadaniem Linii Maginota nie było „wygranie wojny”, tylko zatrzymanie wroga na tyle długo, by dało się przeprowadzić pełną mobilizację. I osłona prawego skrzydła armii francuskiej, o czym za chwilę.

3. Tak, Francja miała prawie najsilniejszą armię lądową na świecie i prawie najsilniejsze lotnictwo na świecie oraz prawie najsilniejszą marynarkę wojenną na świecie. I przegrała, chociaż miała rok na przygotowanie. Jeszcze silniejszą armię lądową, jeszcze silniejsze lotnictwo i jeszcze silniejszą marynarkę wojenną i jeszcze rok więcej na przygotowanie miał Związek Radziecki. I prawie przegrał – a doznał tylu klęsk i porażek, jakich żadna inna armia na świecie by nie uniosła... Tak to czasem na wojnach bywa, że zwycięża nie silniejszy, tylko sprytniejszy.

4. Tak, Francja zmieniła taktykę. Zmotoryzowała swoje jednostki i przystosowała je do szybkiego przemieszczania się. Koncepcja rozegrania konfliktu z Niemcami była taka, że w przypadku rozpoczęcia działań wojennych przez Niemców na kierunku przez Benelux, francuska armia wyjdzie im naprzeciw całą siłą wzdłuż wybrzeża i pokona w walce na cudzym terenie. Z lewej strony skrzydło aliantów miało osłaniać morze, a z prawej – niemożliwe do przebycia Ardeny i dalej Linia Maginota. Skoncentrowanie wszystkich sił na tak wąskim odcinku miało gwarantować ogromną siłę uderzeniową armii.
Niestety, Ardeny okazały się możliwe do przebycia. Na tyły prących ku granicy belgijskiej głównych sił anglofrancuskich wyszedł Guderian doprowadzając do okrążenia armii i odcinając ją od dostaw z zaplecza. Czołgi i ciężarówki bez paliwa stanęły. Działa bez amunicji przestały strzelać. Co gorsza – tłumy uchodźców zakorkowały drogi i ta manewrowa armia została pozbawiona elementu manewru. W chaosie żołnierze porzucali swój sprzęt lub wycofywali się w kierunku Dunkierki i Calais. I to był właściwie koniec potęgi francuskiej armii. Niemcy zdobyli tam tyle sprzętu, że używali go do końca wojny.

I na koniec, tak już odchodząc od historii i wracając do filmu – oczywiście, ta wojna (jak każda inna) obfitowała w wiele debilnych pomysłów, o których można byłoby nakręcić nie jeden film. W tym wypadku jednak nie wydaje mi się, żeby wysłanie tych żołnierzy z misją ratunkową było „na odczep się” – dowództwu wyraźnie zależało, wybrali też chłopaka, który miał mocną motywację do dostarczenia rozkazu o odwołaniu ataku.

Pozdrawiam i dziękuję za kulturalną wymianę myśli. Jakby coś o historii II wojny było trzeba pogadać, to jestem do dyspozycji :-)

Tataaleksandrykatarzyny

Czwartym punktem sobie odpowiedziałeś na temat zmiany takyki walna bitwa i koniec wygraliśmy a tu nagle cios w bok ale skąd to niemożliwe!!!Po prostu niemcy zachowali się po chamsku .A miało być o filmie a skończyło się na czym innym . Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Khair

Dokładnie te same przemyślenia naszły mnie już podczas filmu: żeby scenariusz filmu miał jakikolwiek sens to oddziały do których miał dotrzeć meldunek musiałyby być okrążone przez Niemców, skoro kurierzy przedzierali się przez linię frontu i ziemię niczyją. W filmie nie tylko nie ma mowy o okrążeniu ale wręcz przeciwnie, te oddziały przygotowuję wielką ofensywę. Tyle że każdy kto choć odrobinę interesuje się historią wojskowości wie, że oddziały okrążone pozostają w defensywie i to zwykle rozpaczliwej. Z kolei wojskom okrążonym meldunek można było wysłać samolotem itd. Scenariusz to najsłabsza część tego filmu.

ocenił(a) film na 7
Mannerheim

Verdun – 980 tys. Niemców przeciw 860 tys. Francuzów
Somma – pierwszego dnia Anglicy tracą 60 tys. ludzi
Operacja Łódzka – naprzeciw siebie staje 280 tys. Niemców mających 1500 dział i 370 tys. Rosjan z 1250 działami; każdego dnia obie strony tracą po ponad 7,5 tys. zabitych
Rozpoczynając ofensywę Brusiłow zgromadził 630 tysięcy żołnierzy.
A tu Anglicy planują przełamanie linii obronnych wroga i odwrócenie kolei wojny za pomocą 1600 piechurów bez wsparcia lotniczego i artyleryjskiego, bez choćby jednego balonu obserwacyjnego i bez posiłków z zaplecza. Prawdziwi bohaterowie!

Tataaleksandrykatarzyny

Wsparcie lotnicze w pierwszej wojnie św???Możę raczej rozpoznanie lotnicze.

ocenił(a) film na 7
db380

A co, myślisz, że bombardowanie?! Rozpoznanie, kierowanie ogniem artylerii, działania przeciwzwiadowcze, informacje o ruchach wojsk. Spadochronowego desantu na tyły wroga też nie miałem na myśli.

Tataaleksandrykatarzyny

Na jakim odcinku były te wojska rozlokowane???Chodzi mi o długość

ocenił(a) film na 7
db380

Oczywiście wiem do czego dążysz, ale jakie to ma znaczenie? Chodzi o to, że nie można tysiącem sześciuset piechurów uzbrojonych w lee-enfieldy odwrócić losów wojny, ani nawet dokonać jakiejś spektakularnej akcji, dającej wrogowi do myślenia. I wszyscy w tej wojnie zdawali sobie z tego sprawę, dlatego przed rozpoczęciem każdej wielkiej ofensywy gromadzili setki tysięcy żołnierzy, tysiące dział, kilotony pocisków. A czasem i tak jedyną zdobyczą było parę km2 gruntu.

Tataaleksandrykatarzyny

Zgadzam się nie mogło takie natarcie odwrócic losów tamtej wojny ale chodzi mi o to że takie ataki były .Teraz możesz mi wierzyć lub nie ale rozmawiałem z człowiekiem który walczył który walczył w wojnie rosyjsko japońskiej a później w pierwszej dożył sędziwego wieku 103 ja już też pare wiosen mam.Żołnierze nie mogli dyskutować czy będzie wsparcie czy nie mieli iść i koniec szczególnie synowie chłopów lub zesłańcy nie umieli czytać pisać.Scenariusz filmu był dobry tylko my w tych czasach tego nie pojmujemy. Wiesz co by było gdyby teraz jakiś amerykański generał nakazał atakować1500 amerykanom z marszu pozycje irackie z marszu bez wsparcia tak na hura zgineło by przykładowo 954 byłby zlinczowany a media ??? Tu na tym forum ktoś napisał czemu nie uciekał zygzakiem byłem w wojsku i wiem że to jest bardzo męczące ciężkie buty jesienny mundur ładownice to wszystko ważyło mnie dziwi tylko dlaczego ten niemiec go nie trafił ale to film i tak miało byc

ocenił(a) film na 7
db380

Zostańmy przy swoim. Jestem żołnierzem i wiem, że to było niewykonalne podczas tamtej wojny. Nawet nie o to chodziło, że trudne - w okolicznościach przedstawionych w filmie po prostu niewykonalne. MacKenzie może i był narwany, ale nie szalony, co widać z jego zachowania. Jako jajogłowemu alianckiemu dowódcy nawet przez myśl mu nie mogło przejść, żeby mając 1600 żołnierzy (czyli w rzeczywistości jakichś 1200 "pierwszoliniowców") choćby wychylić głowę z okopu. I ogólnie muszę się przychylić do opinii założyciela tego wątku Mannerheima, że scenariusz to najsłabsza strona filmu. A już konsultacjami militarnymi to się chyba mało kto przejmował.

Tataaleksandrykatarzyny

To nie było tak, ze tylko 1600 żołnierzy miało atakować. Cala ofensywa była od dawna szykowana, ale gdy się okazało, ze Niemcy zrobili unik to zaczęto pospiesznie odwoływać natarcie, a przynajmniej na niektórych odcinkach. W filmie przedstawiony jest pewnie jedne z epizodów ofensywy Nivella, podczas której Brytyjczycy tracili dzienni średnio 6000 ludzi. Za pewne w wielu przypadkach było tak, ze ktoś miał prowadzić natarci na wycofującego się wroga, a okazywało się ze ta pozycja została wzmocniona, za to inni pilnowali opuszczonego odcinka.

ocenił(a) film na 7
MaksymLwow

Rozumiem. Jest taka scena w Gallipoli, gdy oficerowie przed bitwą synchronizują zegarki. Jednemu źle chodzi i w wyniku tego opóźnienia jego podwładni zostają wybici do nogi.
Operacje taktyczne podczas tamtej wojny cechowały się rozmachem i precyzją. Gromadzony dziesiątki ton różnych materiałów, budowano drogi i linie kolejowe. Rozpoczęcie ataku poprzedzone było często wielodniowym ostrzałem artyleryjskim, a działania poszczególnych formacji zgrywane co do minuty.
W filmie zabrakło wszystkich tych elementów.

Mannerheim

Z tego co zrozumiałem, to oni nie byli okrążeni, a byli na szpicy szykowanej ofensywy. Niemcy zaczęli się wycofywać, Anglicy zajmować ich pozycje, a jednocześnie szykować natarcie co doprowadziło do chaosu. Kiedy sztab dostał meldunki o tym, ze niemiecki pozycje są jeszcze silniejsze niż poprzednio, to zaczęli odwoływać natarcie. W którymś momencie okazało się, ze stracili kontakt z jednym z batalionów. Na pewno pracowali na tym, żeby ten kontakt odzyskać ale w warunkach szykowanej ofensywy, gdzie drogi są zapchane, panuje duży chaos bo ofensywa jest pospiesznie odwoływana i do końca nie wiadomo co robi i gdzie jest wróg. Niemcy dobrze to wykorzystywali i starali się przeszkadzać jak tylko mogli. W tych warunkach mogło być za mało czasu, wiec jakiś sprytny sztabowiec przypomniał sobie, ze mają brata oficera z tamtego batalionu, więc automatyczne ochotnika na samobójczą misje. Sztab nie miał pojęcia jaka jest sytuacja na froncie, wiec nie było sensu ryzykować z większą ilością ochotników. Ogólnie misja się uda to będą mieli komu wręczyć medale, a jak się nie uda to wpisze się w raporcie, ze próbowano odwołać natarcie ale warunki nie pozwoliły, natarcie W warunkach bojowych było wiele podobnych przypadków kiedy rozkazy nie dotarły, dotarły spóźnione ale całkowicie niemożliwe do zrealizowania.

Khair

Mam identyczne odczucia. Nastawiłem się na coś w rodzaju Cienkiej czerwonej linii lub powiedzmy Przełęczy ocalonych. Po obejrzeniu stwierdziłem, że 1917 poza kilkoma naprawdę fajnymi wątkami najbliższy jest... Avatarowi Camerona! Takie było moje pierwsze skojarzenie.

ocenił(a) film na 3
Khair

Pomijając już wybuch bomby w bunkrze i ucieczkę zgodnie z ruchem spadającego samolotu, co w głowie ma żołnierz, który w dwuosobowym składzie podczas wykonywania niby ważnej misji, ratuje wrogiego pilota, zamiast od razu strzelić mu w łeb. Co by z nim później planowali zrobić, gdyby nawet jednego nie zadźgał?

ocenił(a) film na 6
Adiq94

Można go wymienić za naszego pilota(to cenni żołnierze, a wyszkolenie nowego jest nieopłacalne), albo wziąć go na tortury by zdobyć info o bazach wroga, jego siłach etc

ocenił(a) film na 3
dezertx

Dla mnie taka decyzja nie trzyma się kupy, w kontekście rozkazu jaki otrzymali, czasu jaki na jego wykonanie posiadali, skutków w przypadku niewypełnienia go na czas i zasobów jakie posiadali. Można to jeszcze tłumaczyć szokiem, niskim stopniem żołnierzy, którzy zostali oddelegowani do tego zadania, jednak decyzja moim zdaniem strasznie głupia.

Co innego, gdyby to przynajmniej była większa drużyna, mogąca bezpiecznie takiego pilota zabezpieczyć, ale tutaj co najwyżej by go puścili wolno i raczej ta scena miała się tylko wpisać w narrację "alianci dobrzy z empatią, naziści źli bez serca". Takich głupot niestety w filmie pełno, niewiele później po tej scenie transportuje go sojuszniczy pluton i oficer stwierdza, że puści chłopa samemu na taką samobójczą misję bez żadnej pomocy.

Dla mnie to niestety totalnie psuje odbiór filmu, bo zamysł pokazania powagi wojny jest skontrastowany z brakiem realizmu, samotny bohater wykonuje serię głupich działań, przebija się przez okupowane miasto, omija pół tony pocisków, nawet gdy wrogi żołnierz kilka razy strzela do niego z odległości kilku metrów i koniec końców wykonuje z założenia absurdalny rozkaz.

ocenił(a) film na 6
Adiq94

Że wszystkim się zgadzam, ale akurat odruchu ratowania drugiego człowieka nie chce się czepiać. Ten film ma większe problemy niż wyjęcie pilota z płonącej maszyny ;)

Adiq94

To byli zwykli rekruci a nie marines po praniu mózgu. Normalny człowiek jak widzi, ze ktoś potrzebuje pomocy to pomaga. Podczas bitwy, kiedy wszyscy strzelają, giną i krzyczy na ciebie sierżant, to rozumiem, ze większość będzie strzelać mniej więcej w kierunku wroga. Około 2% zwykłych ludzi potrafi strzelać do człowieka z zamiarem zabicia - według statystyk z II wojny światowej. Podczas walki ok. 15% strzelało w kierunku przeciwnika, a większość na wiwat. Podczas I wojny światowej miały miejsce przypadki kiedy dwa wrogie oddziały wpadały na siebie i jedyne co robili to wymieniali wyzwiska i obrzucali kamieniami.
Podobnie w scenach w których ucieka przez miasto. Po pierwsze trafić z karabinu do ruchomego celu, samemu będąc w ruchu jest bardzo trudne, nawet dla dobrego strzelca. Po drugie w takiej sytuacji również mało kto strzela, żeby zabić a a raczej żeby "przegonić" bo przecież i tak już ucieka, to bezpieczniej jest pozwolić mu uciec niż zmusić do rozpaczliwej obrony.

ocenił(a) film na 6
Khair

Pelna zgoda, ale wymagajacych i lubiacych szczegoly/majacych troche wiedzy militarnej widzow jest malo. Filmy robi sie dla 90% ludzi, ktorzy jesli nie wierza w takie historie, to przynajmniej sa bardzo sklonni w nie uwierzyc. Albo po prostu nie mysla o sprawach poruszonych w Twoim komentarzu, bo nie maja tego w zwyczaju, albo ogladaja sobie film bez wiekszych przemyslen.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones