To był jego ostatni film. Nie wiem jak u ciebie w kinie, ale u mnie przed seansem puścili jego krótkie przemówienie, w którym mówił, że ten film jest jego ostatnim.
No kolejny fan kina ambitnego wypowiada się na temat kina rozrywkowego. Mam tylko nadzieje że to twój ostatni post a Hoffman niech robi więcej takich filmów.
Nie ma czegoś takiego jak ambitne czy nieambitne rozrywkowe czy nierozrywkowe kino. Jest kino dobre i kino złe. Argument, że coś jest dobre, ale to że ktoś uznał, że złe, bo pomylił kategorie nie jest słusznym argumentem. Dark Knight był wspaniały. Ojciec Chrzestny też. Kieł też. Łowca Androidów też. I co?
Jak dla mnie z kolei nie ma czegoś takiego jak kino dobre albo kino złe bo jest to pojęcie względne. Bo co to niby ma znaczyć że jest coś dobre a co złe? Jak jednemu się nie podoba to znaczy że jest złe i ci co mówią, że dobre już nie mają racji? A jeśli dana rzecz komuś się nie podoba a innemu podoba to kto ma racje? pojęcie względne
Reżyserię, montaż, scenariusz, aktorstwo można ocenić obiektywnie. Albo odwołujemy się do wiedzy(obiektywizm)albo do emocji(subiektywizm). Jeśli to mieszamy, to wychodzi nam publicystyka i nie należy tego traktować śmiertelnie serio;)
Kino jest albo dobre albo zle. Osądzenie jest subiektywne, zawsze. Almodovara czy Triera jedni uwazaja za bogów inni za dno. Stąd sluszny wniosek, że kino jest stricte subiektywne. Nazywajmy białe białym.