Reżyseria
(+) całkiem zwięzła i wartka akcja, nie dłużyło mi się.
(-) Był pomysł na wzajemne uzupełnianie się dwóch światów, wojny i kabaretu, ale potencjał niewykorzystany
Gra aktorska
(+) Ferency
(-) Natasza Urbańska (brak słów by opisać tą tragedię), Borys Szyc, który do końca życia będzie mi przypominał postać z Testosteronu, Natasza Urbańska, Natasza Urbańska i jeszcze raz Natasza Urbańska.
Ktoś już wcześniej napisał, i ma rację, że nasi aktorzy nie są w stanie wizualnie poświęcić się dla roli.
Scenariusz
(+) Dzięki Bogu za brak bijącego po oczach patosu. Prócz jednej sceny pt. "Polski katolicyzm ma moc".
(-) Dosyć płytka historia miłosna. Postać Borysa Szyca wywołała we mnie mieszane uczucia.
Zdjęcia
(+) Robią wrażenie, choć nie wszystkie. Parę na prawdę dobrych ujęć, jak wybuch kościoła ze spadającymi w pyle krzyżami, czy widok z perspektywy osoby strzelającej z karabinu z finezyjnie przesuwającymi się nabojami na taśmie. Bardzo estetyczne ujęcia.
(-) Przepalone kolory zastosowane w niektórych zdjęciach aż rażą w oczy. Nie wiem czy był celowy zabieg, ale zakładam, że tak. Jeśli chodzi o efekty 3d, to w zbliżeniach walki w ogóle się to nie sprawdza. Nie wiadomo na czym koncentrować wzrok, przez co w zasadzie nic nie widziałam.
Muzyka
(+) brak
(-) Jakieś nieporozumienie. Muzyka sobie, film sobie. Brak rozróżnienia przy dynamicznych i statycznych scenach.
(+) Kostiumy
(-) Charakteryzacja. Sztuczne wąsy Piłsudskiego, które żyły własnym życiem.
Dziękuję.