Szkoda, naprawdę szkoda, że tak ciekawy i ważny moment w naszej historii" doczekał" się tak
fatalnej ekranizacji. Obsada fatalna, zbyt mała dbałość o szczegół, klimat, muzykę, dowcipy,
dialogi. No, może niektóre sceny batalistyczne się obroniły. A Piłsudski - szkoda gadać! Jednak
Janusz Zakrzeński był w tej roli rewelacyjny i nikt już tego nie powtórzy, niestety. Najgorzej
oceniam decyzję o powierzeniu głównych ról Urbańskiej i Szycowi, to już katastrofa...
Olbrychski spierdzielił postać marszałka całkowicie, Linda nie lepszy, a jeszcze ta ich wspólna ostatnia scena, jakieś podśmie..ujki na temat głupiego narodu i cudu - co to miało być? super puenta?
Nasi deszyfranci i ich szef pokazani jako kretyni (oni, wszyscy trzej na co dzień grają idiotów w idiotycznych serialach dla idiotów), a przecież dzięki nim wyszliśmy wtedy z impasu, sceny z Piłsudskim stukającym po mapie i po papierosie, no komedia i łzy... Tak spierdzielonego filmu (i tematu) nie widziałem już dawno.
Mam takie same odczucia. W filmie podobały mi się wyłącznie sceny batalistyczne plus rola Adama Ferencego (chyba jako jedyny wczuł się w swojego bohatera). Reszta aktorów była tak drewniana, że tylko Mistera Geppetto tam brakowało. I jeszcze ta Urbańska z karabinem... Nic głupszego i nierealnego nie dało się już wymyślić?
Pozdrawiam;>