PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=3476}

1984

Nineteen Eighty-Four
7,0 12 941
ocen
7,0 10 1 12941
7,0 4
oceny krytyków
1984
powrót do forum filmu 1984

Powieść była naprawdę fascynująca. Co do filmu w niektórych kwestiach mam mieszane odczucia, jednak ogólnie wychodzi bardzo na plus. Dobrze oddano klimat powieści George'a Orwella, odpowiednio potraktowano główny wątek - "złamanie" człowieka. Twarz Wielkiego Brata była prawie dokładnie tym, co ja sobie wyobrażałem. Całkiem dobrze odwzorowano wygląd Londynu, nieźle ma się też przedstawienie dziwacznych stosunków między członkami Zewnętrznej Partii. Moim zdaniem John Hurt nie tylko odwalił kawał dobrego rzemiosła grając Winstona - to wspaniała rola, prawdziwa sztuka. Richard Burton również nieźle popisał się wcielając się w rolę O'Briena. Reszta ról zatrzymuje się na poziomie zadowalającym, wliczając w to także Suzannę Hamilton grającą Julię. Ogólnie bardzo zadbano o to, by twarze postaci były zgodne z tym, co Orwell zawarł w książce. Muzyka bardzo wpasowała się w klimat całej produkcji.

Największym minusem jest fakt, iż niestety nie obejmuje całości książki. Pewne szczególne wątki są potraktowane nieco pobieżnie, inne w ogóle pominięte. Bardzo brakowało mi rozwinięcia wątku dotyczącego związku Winstona z Julią, poza tym prawie w ogóle nie przedstawiono tego, jak bardzo jej nienawidził przed pierwszym spotkaniem. Jego żona nie została wspomniana ani jednym zdaniem. Za mało było scen, w których pokazane byłoby życie w londyńskiej dystopii, a także scen, gdzie pokazywano by codzienne życie Winstona, jego mieszkanie, jego pracę. Z kolei punkt zwrotny całej powieści, tj. spotkanie w biurze O'Briena, potraktowano wręcz nagannie. Podczas czytania tego rozdziału nie można było oderwać wzroku od tekstu - w filmie scena ta była zwyczajnie nudna, do tego za krótka, prawie w ogóle nie pokazano tego, że O'Brien przekonywał Winstona, że jest w bractwie i sam chce do niego wciągnąć Winstona.

Zgodność filmu z powieścią to kwestia nietypowa. Z jednej strony mamy długie, dosłowne cytaty z dialogów między bohaterami, z drugiej - duże niezgodności z książką. Wspomniane wcześniej spotkanie w biurze O'Briena odbyło się przy obecności Julii (a nie, tak jak w filmie, bez niej). Sposób, w jaki przekazano Winstonowi księgę Goldsteina również został zmieniony. Drażnił mnie ten salut (krzyżowanie nadgarstków nad głową), który był wymysłem twórców filmu. Kojarzył mi się z czymś dziecinnym, kiczowatym, całkowicie niezgodnym z tonem powieści. Poza tym, złączono dwie osobne sytuacje w więzieniu - efekt był kiepski. Chodzi tutaj o fragment, w której Parsons trafia do tej samej celi, co Winston i o fragment, w którym Bumstead zostaje zabrany do pokoju 101. Podczas snu o Julii, Winston krzyczał przez sen, a nie już po przebudzeniu - w filmie wygląda to tak, jakby świadomie wystawiał się na kolejne tortury. Winston wcale nie majaczył, że za drzwiami pokoju 101 znajduje się ta sama polana, na której po raz pierwszy kochał się z Julią. Obraz tej polany przewija się przez cały film, urastając do na swój sposób dziwacznego symbolu. Ostatnia scena także zawiera dużo niezgodności z książką - Winston spotkał się z Julią na ulicy, a nie w kawiarni, wciąż jeszcze miał pewne ciche, skryte, drobne wątpliwości w stosunku do Partii i Wielkiego Brata (w filmie pokazano go ślepo wierzącego we wszystko, co nakazuje propaganda). Ważna sprawa - w powieści teleekrany wcale nie pokazywały zeznań Winstona (nie był to więzień aż tak wysokiej rangi). Nie podobało mi się także przedstawienie w filmie nietypowego związku między O'Brienem i Winstonem - O'Brien był przecież dla Winstona nie tylko katem, ale także nauczycielem, a nawet, w pewien sposób, przyjacielem.

Ogólnie rzecz biorąc jest to godna, ciekawa ekranizacja. Film oglądało się bardzo miło, w większej części odpowiada on moim wyobrażeniom o życiu w Londynie za rządów Partii i ludzi zamieszkujących go. 7/10.

Szczepan

Zgadzam się co do odczuć co do sceny z O'Brienem w gabinecie. Trochę tak na odwal się zrobiona, w zasadzie nie widać w niej wyraźnie, że Winston chce wstąpić do bractwa i nienawidzi partii.
W sumie tej wcześniejszej fascynacji O'Brienem też nie.

Też obejrzałem film zaraz po przeczytaniu książki i ogólnie inaczej sobie wyobrażałem postać O'Briena. Za to pozytywnie oceniam Julię, choć też trochę rola zmarginalizowana. Brakuje trochę tej jej ignorancji na cały system albo tego jak opowiada Winstonowi, że ciężko jej było się nie śmiać przy "minutach nienawiści"

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones