To, co zobaczyłam w "28 dni później" przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Myślałam, że zobaczę krwawy horror o tym, jak garstka ludzi próbuje przeżyć w świecie opanowanym przez zombie. Tymczasem zobaczyłam ludzi, którzy straciwszy nadzieję na jakąkolwiek przyszłość, próbują nie zwariować. Ludzi, którzy walczą ze sobą nawzajem, a może bardziej z samym sobą - ze swoimi pierwotnymi instynktami. Polecam każdej osobie, która w filmach szuka czegoś więcej - tu na pewno znajdziecie psychologiczną głębię ;)