Nie rozumiem czy tak trudno zrealizować logiczny film o wirusie do którego mieli fundamenty wykreowane przez świetną pierwszą część. Gdyby reżyserem był James Wan to film byłby uznawany za kultowy.
A wręcz odwrotnie, to całkiem logiczne. Zawsze wśród danej populacji, znajdzie się kilku, bądź chociaż jeden osobnik będący odporny na wirusa. Nawet są ludzie co się wirusowi ebola nie dali. Poza tym pierwsza część nie była taka świetna. Faktycznie, w tej jest więcej baboli logicznych, ale za to jest ona równiejsza. W jedynce przez połowę filmu mieliśmy, wyjazd rodzinki ze znajomymi na łono natury, a w drugiej połowie, dostaliśmy Rambo.
Obecnie tych odpornych nazywa się chorymi bezobjawowo. Tego nie wymyślił żaden scenarzysta świata.
Gdyby reżyserem był James Wan to zesrałby ten dobrze wyreżyserowany film swoim brakiem stylu.
To nie reżyseria słabuje, tylko scenariusz.