Momentami humor był jak żywcem od twórcy "Kobiet Mafii". Symptomatyczny był tekst osiłka z głupim tekstem na koszulce, który w odpowiedzi na karcące spojrzenie bossa odpowiada "No co, nie mam dobrego gustu" czy coś w ten deseń. Cóż za autoironia. Ogólnie postaci drugoplanowe sprawiały wrażenie, jakby Bay został cichym fanem Vegi. Miałem niezły ubaw, takie 4/10 za niezłą kaskaderkę.