Czyżby czekał nas wysyp filmów potwierdzających tezę, że obywatele III Rzeszy nie mieli nic wspólnego ze zbrodniczym reżimem nazistów, którzy przybyli z innej Galaktyki, opanowali Niemcy i Austrię, a następnie większość Europy, dopuszczając się najbardziej zwyrodniałych czynów w dziejach ludzkości? Oczywiście dzisiejsi Niemcy i Austriacy, to miłujący pokój potomkowie owych ciemiężonych przez nazistów, niewinnych obywateli.
to film oparty na prawdziwej historii katolickiego świętego, więc galaktyczne są co najwyżej twoje teorie
Jeśli ktoś jest idiotą to zapewne tak pomyśli jak Ty. Takie zwyrodniałe czyny to nic nowego w historii świata, eliminacja całych społeczności po to żeby zająć ich ziemię i przejąć wszystko co posiadają.
Bo obywatele III Rzeszy nie mieli nic wspólnego z prawicowym nazizmem. Ideologia się liczy, nie narodowość.
Partia Hitlera to NSDAP, czyli Nationlsozialishtische Deutsche Arbeitpartei, maja socjalizm i robolizm wpisany w nazwe. Hitler to zagorzaly wegetarianin. Gospodarka byla sterowana centralnie, wprowadzono prace minimalna, "darmowe" wczasy pracownicze, zwalczano artystokracje, zakazano cywilom posiadania broni, oraz caly stos innych lewicowych wynalazkow. Elementow "prawicowych" w tej "prawicy" trzeba szukac ze swieca...
Po filmach typu "Lista Schindlera" czy "Sophie Scholl" każde przedstawienie Niemca/Austriaka nie będącego czystym faszystą można interpretować jako próbę zatarcia odpowiedzialności obywateli III Rzeszy za zbrodnie hitlerowskie. Niemniej w "Ukrytym życiu" zamysł reżysera jest raczej inny. Wszystkie dialogi odbywają się w języku angielskim z ewidentnym amerykańskim akcentem. Język niemiecki pojawia się tylko w scenach kłótni mieszkańców wioski, w tekstach urzędowych i w komendach wydawanych przez nazistów. Na dodatek polski dystrybutor tłumaczy tylko tekst angielski skrupulatnie unikając tłumaczeń z niemieckiego. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mieszkańcy III Rzeszy są z założenia źli, a główny bohater i jego rodzina - kryształowi. Bez odpowiedzi pozostanie refleksja u polskiego widza: czy źli są tylko mieszkańcy III Rzeszy, czy też III Rzeszowa - ale to nie jest treścią filmu.
Dziękuję za merytoryczną wypowiedź - dla mnie istotne, bo filmu nie oglądałem (i nie oceniałem). Mam obawy, że twórcy filmowi będą coraz częściej podejmowali próby reinterpretacji faktów, co już obecnie ma miejsce - nie tylko w dziedzinie historii, ale również szeregu innych. Nie chodzi mi o fikcję, do której twórca zawsze ma prawo, tylko o ogólne wybielanie negatywnych zjawisk. Jest to o tyle szkodliwe, że niewykształcone masy całą swoją "wiedzę" czerpią z filmów i mediów ściekowych, które w ten sposób bardzo łatwo nimi manipulują, co widać również na forach Filmwebu. Postaram się obejrzeć ten film.
Piszę z przyszłości.
...zobaczysz jakimi zbrodniami popiszą się naro-kato-pisie lemingi, dzięki którym świat znienawidzi Polskę na wieki!