Film jest dobry, ale tak jak wspomniałem w tytule, jest również przewidywalny. To, że ludzi są próżni i snobistyczni, nastawieni na pieniądze, kariery, piękniejsze kobiety ;)... gdzie świata poza tym nie widzą, znane jest nie od dziś. Nie potrzeba w ogóle tutaj boga i zzatana (ich zresztą prawdopodobnie nie ma) ponieważ ludzie sobie sami taki los zgotowali bez ingerencji osób drugich, trzecich czy cholera wie kogo jeszcze. Równie dobrze mogłoby nie być wątku z Szatanami, a film niósłby tą samą przesłankę. Należy zadać sobie pytania: co jest więcej warte w życiu? co ma dla nas większe znaczenie? Czy naprawdę pokusa jest tak silna, iż nie możemy jej się oprzeć? Trzeba zrozumieć, pojąć hierarchię wartości ludzkich za pomocą, może nie grzechu, ale silnej i nieodpartej ***pokusy. To mieliśmy na końcówce filmu, przy spotkaniu diabła z adwokatem oraz tej scenie, gdzie zrezygnował z prowadzenia sprawy.
Naszym adwokatem jest nasza ludzka moralność, sumienie, a my jesteśmy owym diabłem.
***ludzkiej pokusy, a nie tam jakiegoś niby diabła. On za tym nie stoi, za całą tą społecznościową karuzelą stoją tylko i wyłącznie ludzie