Wiemy, że się wtedy nie utopił więc obstawiam, że kiedy jeden z braci z poświęceniem wyszedł do ojca i dostał wpier..., drugi cichaczem wrócił do domu i udawał, że go nie było na lodzie. To by pasowało do historii opowiedzianej w filmie - szef DiMaso chciałby go przestrzec tą opowieścią, że czasem wychodząc przed szereg zamiast bohaterem zostajesz frajerem.