SPOILERY

Octavio żyje przyszłością, i faktycznie - jego plany walą się jak domek z kart. El Chivio;
jedynym sensem jego życia jest córka, którą stracił już dawno. A Daniel i Valeria? Chcieli
mieć życie jak z bajki: bezproblemowe, z pięknym partnerem u boku, lecz to zaraz się
skończyło. Jednak w przypadku tych dwóch postaci sprawa jest bardziej skomplikowana.
Czego tak naprawdę pragnął Daniel? Czy telefon do żony, której nie potrafił powiedzieć
słowa był tylko aktem desperacji czy bezsilności? Ja odnoszę wrażenie, że nawet gdyby nie
było wypadku i wiódłby na pozór szczęśliwe życie z Valerią, i tak pozostałoby w nim coś z
przeszłości, nie potrafiłļy się od niej odciąć. A Valeria? Czy zależało jej tylko na byciu
piękną gwiazdą rozświetlającą swym blaskiem flakoniki z perfumami? Wydaje mi się, że nie,
że miała w sobie pokłady głębszych uczuć, innych pragnień. Tylko nie umiała ich wyrazić.
Może zatem Daniel i Valeria nie byli tym, co utracili, a właśnie tym, co ich spotkało? Tym, co
obudziło w nich melancholię, złość, brzydotę, brud? Tym, co pokazało ich prawdziwe
wnętrza?