Spodziewałam się czegoś mocnego, potencjał był na prawdę duży, ale jak zwykle wyszła jedna wielka klapa... W filmie dzieci walczą ze złem, podejmują irracjonalne decyzje, kilka wątków toczy się równolegle w jednym czasie, jeden wielki misz masz z którego ostatecznie nic nie wynika. Po co w horrorze docinki komediowe? Przecież to nie film dla dzieci, czuje się zażenowana... W poprzednich częściach wątek annabelle byl bardzo rozbudowany, trzeba było sie nieźle postarac zeby ją ,, pokonac" a tutaj? Wystarczy, że dziecko weźmie lalkę pod pache, wrzuci ja do gabloty i wszystko jest okej. Czemu zamknięcie jej wszystko kończy? Co z przedmiotami, które zostały dotknięte? To jakiś absurd... polecam przyjrzeć się również muzyce, która jest puszczana przy końcowych napisać - bardziej pasuje na disco niż do filmu grozy. KATASTROFA