Czekałem, bylem, zobaczyłem. Nie widziałem przedtem zadnej produkcji 'Larsa von Triera' więc to byl mój pierwszy kontakt z jego stylem, sposobem przekazania treści i muszę powiedzieć, ze jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Pierwsze 10minut filmu uwazam za arcydzieło i niech zaden pseudokutofan 'matrixa 7' nie próbuje mi tego wyperswadować. Oglądam bardzo duzo filmów i widzialem nie jedno, nie sugerować sie filmami które mam dodane w ulubionych, to miała byc lista filmów które juz obejrzalem, niestety stwierdzilem, ze braknie mi zycia na dodawanie kolejnych.
Byłem w Multikinie we Wrocławiu, sala była pełna, głównie cweli z laskami szukających filmu z 'jasonem x' który po kolei kroi jakichś pajacy, a tu ZONK, nic nie straszy, film zakręcony, sex, baba lata z vaginą po trawie - i juz ich proste myślenie nie zdołało tego pojąć. Co wtedy? Jak to co - Selfdefence - śmiech, komentarze (musiały być tak głośne by całe kino słyszalo), ironia - wszystko po to by ukryć swój brak zrozumienia oraz strach... tak strach.. pękali wewnątrz podczas niektórych scen, smiechowy kamuflaz musiał być na miejscu. Na szczęcie było tez pare starych wyjadaczy filmowych i ratowali honor widowni, oglądając film w skupieniu, bez komentarzy - przeciez my wiemy, ze film komentuje sie po ostatnim napisie koncowym a nie po scenie w 13 minucie do cholery.
Apel do was ludzie, zanim pójdziecie do kina.. na ten film... pomyślcie czy idziecie się rozerwać, wtedy Lato muminków bedzie zadowalające, czy trochę pogłówkować i zabawić się w detektywa, któy skleja fragment do fragmentu by wkońcu odczytać cały przekaz.
Zdecydowałem, ze ide jutro koleny raz na ten film do kina, bo wydaje mi sie, ze wychwyce w nim o wiele więcej. Polecam
ps. sorry, za brak wyrafinowanego słownictwa, błędy.. niestety jestem juz tak zmeczony, ze olewam poprawna pisowanie, co nie znaczy, ze rowniez i czytelnika. Nie mogłem po prostu czekac do rana po tym jak zobaczyłem głos plebsu na forum
hmm wiec nie wiem czy film warto obejrzeć w moim przypadku choć Twoja wypowiedz mnie zaciekawiła ja myślałem że w tym filmie będzie typowo jak w omenie wszystko...
Jedna scena była przekomiczna, z tym gadającym lisem, nie zaprzeczysz. :)
A te z genitaliami bolą mnie do teraz. :(
Przyznaję początek filmu kozak. Żołnierzyki dziecka nazywały się tak jak trzej żebracy. Natomiast im dalej tym dziwniej. wydaje mi się, że nie do końca zrozumiałem przesłanie reżysera. Polecam dla ambitnych.
PS: Też byłem w Multikinie we Wro. Ya w Arkadach. :) Nie wiem, ale albo nie siedziałem przy osobach komentujących, albo się wkręciłem w film, albo byłem w innym kinie, bo u mnie hałasów nie było.
Pozdro. :)
podpisuje sie pod tym co napisales.
obecnie w kinie, praktycznie na kazdym filmie, jest sporo motloch. powlaczane dzwoniace co chwila telefony, glosne rozmowy pomiedzy soba, glupie komentowanie scen na glos, szeleszczenie otwieranych co chwila paczek chipsow... to wszystko wina panujacego obecnie egocentryzmu. potem ludzie ci wracaja z kina, wchodza na filmweb i pisza "co to za badziew? nie przestraszyl mnie. to jakas komedia" LOL.
podczas seansu byłem otoczony zjadaczami popcornu. miałem szczerą ochotę im przypierdolić za mlaskanie.
Przypomniało mi się, u mnie otwieranie butelek i puszek. :) Nie wiem jak ktoś mógł cokolwiek przełknąć po niektórych scenach! SIC!
Ponieważ przyświeca mi zasada "odi profanum vulgus" poszedłem na ten film do kina studyjnego gdzie nie sprzedają popcornu i coli.
Ciekawe jest to że kino w sumie nazywa się idealnie dla motłochu, cweli z laskami jak to raczył ująć "k9tek" otóż nazywa się "Kino Pod Baranami". Co do filmu 9/10. Co do sceny z lisem mnie nie rozśmieszyła raczej przeraziła bardziej niż zbędne w moim odczuciu odcinanie co niektórych narządów.