film mógł być ciekawy. Sama historia i pomysł był ciekawy, ale przedstawienie go??? Czytałam wywiad z von Trierem. Deklarował, że chciałby nakręcić porno w ZSRR. "Antychryst" jeśli miał haczyć o porno (te parę scen z penisami, łechtaczkami, tudzież penetracją) trudno nazwać porno, poza tym wywiercanie dziur w nogach, okładanie się łopatą, a na koniec scena "kastracji", to raczej motyw jak z "Piły", albo "Hostelu", ale może o to autorowi chodziło???
Osobiście oglądnęłabym film i na koniec stwierdziła: "oki, nie o to mi do końca chodził, ale luz, film był nieszablonowy", ale niestety w samym środku pojawiał się scena z lisem. Czy nikt tego filmu nie oglądał przed premierą?! Gadający lis był najkomiczniejszą sceną filmu, brakowało tylko Fantagiro pomykającej gdzieś w krzakach. Cokolwiek pojawiłoby się po tej scenie i nie ważne jak wielki miałoby mieć wkład w obraz, było już tylko przyjmowane salwami śmiechu. Von Trier sam wprowadził ten komiczny akcent, trudno teraz zrzucać winę na widzów, którzy nie potrafili zrozumieć "artyzmu" tego filmu.
Zgadzam się! Faktycznie niektóre sceny pasowałyby do "Hostelu" itp. i w tego typu filmach takie sceny są do przyjęcia, nie rażą aż tak, bo jesteśmy na takie coś psychicznie przygotowani... a "Antychryst" jest horrorem innego typu i nie takich "atrakcji" się po nim spodziewałam...