Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63786
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

To dobrze, że zdecydowałem się na oglądanie tego filmu. Dobrze również, że nie czytałem wcześniej żadnych recenzji. Znałem właściwie jedynie tytuł i wiedziałem, że to muszę zobaczyć. Podświadomie spodziewałem się zobaczyć coś, co będzie zaprzeczeniem wszelkiego ładu, porządku i norm. Nie zawiodłem się. Ten film jest mocny. Wstrząsa i szokuje i dzięki temu wizja utworzona przez twórcę jest bardziej wiarygodna. Niestety życie ludzkie nie jest łatwe i proste a my ludzie bywamy piękni i kochający, potrafimy współczuć i pomagać, ale również jesteśmy źli, egoistyczni i wyrządzamy krzywdy. Zachowania ludzkie bywają nieobliczalne i takie również były zachowania bohaterów. Do takiego kina, w wersji bez wygładzeń My Polacy nie jesteśmy przyzwyczajeni. Często serwuje się nam kino przesiane przez różne etyczne, zazwyczaj kościelne normy i widzimy w nim świat okrojony i kino nieprawdziwe i nudne. Natomiast Antychryst do nudnych filmów nie należy i na pewno niektóre sceny zostaną długo w pamięci i będą pobudzać nas do poszukiwań nowych , bogatszych tłumaczeń naszej rzeczywistości. Podejrzewam, że było to zamierzone przez twórcę? No, bo cóż zwróci bardziej naszą uwagę jak nie wstrząs. Prawdziwe życie jest twarde i nie szczędzi nam tragedii, cierpień i różnych okropieństw dając również piękno miłość i seks działający na nas jak opium. Film zmusza do refleksji nad sensem życia i nad wartościami, które przyjęliśmy i staramy się realizować. Każdy z nas oczywiście ma inne spojrzenie i z tego co zobaczy inne wyciąga wnioski. Toż to jest właśnie taka nasza natura. Warto ten film zobaczyć.

mmgar

Ja osobiście nie wiem jak oceniać ten film. Po obejrzeniu go, nie byłam pewna co w zasadzie zobaczyłam. Również nie przeczytałam żadnej recenzji i najzwyczajnie obejrzałam go w ciemno.
Nie wiem gdzie zobaczyłeś przesłanie tego filmu, sama jednak nie przeczę, że czuję jakby mi coś umknęło. Mam wrażenie, że nie zrozumiałam tego filmu. Chociaż z drugiej strony czy tam było jakieś przesłanie? Tak jak piszesz, każdy odczyta co innego.
Co do tych "wstrząsów" miałam wrażenie, że odwracały uwagę widza od treści, bo po seansie jedyne o czym myślałam to: "Jezu, ona obcięła sobie łechtaczkę. Toż to samoobrzezanie!"
A może to jakiś symboliczny film, pełen alegorii i takich tam.
Jakie jest symboliczne znaczenie stosunku? A jakie masturbacji?
Nie znalazłam tam żadnego przesłania. Nie skłania mnie to do refleksji. Jedyne co mi teraz chodzi po głowie to, o czym do cholery był to film?
Nie wiem, nie rozumiem i nie wstydzę się swojej ignorancji;)

ocenił(a) film na 10
wildrose712

Masturbacja w tym przypadku oznacza wyzbycie się nadmiaru nagrodzonej energii, dla niektórych samozadowolenie. Jest to oczywiście jedna z form tego przez niektórych nieodpowiedniego aktu, ale w życiu istnieje. Ludźmi targają emocje i często zdarza się, że człowiek jest w sytuacji napiętej i nie potrafi sobie poradzić z tym napięciem. Jeśli chodzi o stosunek masz na myśli oczywiście seksualny stanowi element łączenia ze sobą ludzi. Daje poczucie bliskości i takie to miało znaczenie w tym filmie. Oczywiście seks można uprawiać w dowolny sposób i każdy wybiera taki, jaki mu odpowiada a że życie bywa brutalne, zgodnie z charakterem tego filmu twórca dokonuje wyboru i wybiera taka a nie inną formę tej czynności, takie a nie inne zachowanie seksualne. Jednych to wprawia w zakłopotanie innych zawstydza a jeszcze innych szokuje. Pokazanie czegoś bez ogródek, niewygładzonego jest zgodne z tym, co występuje w naturze. Ten film ma niestety konwencje obcą naszej kulturze wyrosłej głownie na naukach kościoła, ale to nie znaczy, że jest to konwencja nieprawdziwa. Ja wolę rzeczy nazywać po imieniu a nie tworzyć ideologii do tego, co chcę powiedzieć i zamiast przełożonych, właściwie złagodzonych określeń używam takich, które oddają autentyczny przekaz. Mam na myśli określone sytuacje. To jest jak z żartem. Niektóre kawały muszą być opowiedziane dosłownie za pomocą prostych jednoznacznych słów, bo w przeciwnym razie nie nabiorą takiego sensu jak powinny. Tak też jest w tym filmie. Pokazuje cierpienie, które towarzyszy nam w życiu, pokazuje nasze słabości i niedoskonałości. Sygnalizuje, że aby wyrobić sobie prawdziwe zdanie na jakiś temat należy poznać istotę a nie opowieść na dany temat. Piszesz o łechtaczce i faktycznie to jest scena szokująca, ale to również obrazuje i potęguje dramat, tragedię osoby, dokonującej samookaleczenia pod wpływem pewnych przeżyć. Pisałem, że każdy z pewnych faktów wyciąga inne wnioski i tak jest. Ja nie widzę samego czynu czy aktu, ale również staram się dostrzec to, co powoduje, że do tego czynu aktu dochodzi. Jak myślisz pod wpływem, jakich sił albo przeżyć człowiek jest w tanie w taki sposób zadawać sobie cierpienie? Czy może to być na przykład rodzaj kar za swoje złe uczynki? Kiedyś w średniowieczu ludzie się biczowali i nikt nie mówił, że to jest bez sensu, bo wszystko zależy od uzasadnienia. Nie jestem pewien czy wiesz, co mam na myśli, ale uważam, że każda sytuacja w życiu może być ucząca a na złych rzeczach również można sie uczyć. Dlatego proponuję do tego podejść z dystansem i zastanowić się czy w życiu nie zdarzają sie takie sytuacje i czy nie ma sposobu, aby ich uniknąć.

mmgar

Ja wiem do czego służy masturbacja (bez złośliwości, proszę) i stosunek. Chodzi mi o to, że tego było zwyczajnie za dużo w tym filmie. To nie szokowało mnie, to mnie nudziło po trzecim razie.
Co do tego samoobrzezania, ja wywnioskowałam tylko tyle, że kobieta była "zdrowo" walnięta i nic na to nie poradzę, nie widzę w tym głębi, nie doszukuję się w tym sensu.
Nie posądzaj mnie o brak empatii, na codzień jestem bardzo empatyczna osobą, ale takie zachowanie nie ma uzasadnienia. To szaleństwo, tego nie należy rozumieć.

ocenił(a) film na 10
wildrose712

Osobiście uważam, że sceny z seksem jak na nasze warunki były odważne, ale to zostawiam kwestiom gustu. Bo jak pisałem ludzie mają rożne pojęcie o estetyce i różne pojęcia dotyczące współżycia seksualnego. Mnie one na przykład nie raziły i właściwie nie wywarły na mnie żadnych dodatkowych emocji. Dlatego nie przeceniałbym ich wagi. Na pewno nie był to dla mnie film pornograficzny, gdzie zazwyczaj ukazywane są tylko same ujęcia seksualne. Może różnica w tym jak to odebraliśmy wynikać z faktu, że Ty jesteś kobietą a ja mężczyzną. Kto wie? W moim otoczeniu niektórym kobietom, te sceny również wydawały się za odważne niemniej jednak potrafiły do tego nabrać dystans i nie nadawały im znaczenia większego niż w swojej istocie miały. Gdy popatrzymy na cały film więcej tu było kwestii związanych religią i pewnych z niej wynikających wartości, które w tym filmie moim zdaniem miały być obalone. To sugerował nawet sam tytuł filmu, więc nie powinniśmy być zaskoczeni. Stąd również możliwy jest wielki sprzeciw kościoła. Uważam jednak, że to inna bajka. Twórca starał się moim zdaniem podważyć pewne stereotypy. Sam dobór środków wyrazu można kwestionować i przerysowanie pewnych zachowań może wydawać się niewłaściwe, ale to twórca dobierał te środki a nie widz, więc trudno tu gdybać, bo pewno mówilibyśmy wtedy o innym filmie i innym spojrzeniu. Piszesz, że ta kobieta była "zdrowo" stuknięta i o to właśnie tu szło. W życiu ludzie, skąd inąd normalni nagle ni stąd ni zowąd dostają kopa i właściwie nie wiemy, co im się stało. W obliczu pewnych wydarzeń zachowywali się oni irracjonalnie i nieprzewidywalnie. Przecież ten film nie miał być o wzorcowo zachowującej się idealnej kobiecie i przykładnej żonie i matce jak również o idealnym mężczyźnie i przykładnym mężu i ojcu. Widzieliśmy wielkie niedociągnięcia z obu stron. Wystąpiły tu elementy nieczułego, niezwiązanego z dzieckiem ojca i matkę, która właściwie momentami zachowywała się jak kat torturując syna celowo źle zakładanymi butami. Padło tu nawet stwierdzenie, że dziecko miało jakieś zmiany w budowie nóżek. Niektórzy Tych dwoje utożsamiało z Ewę I Adamem ze wszystkimi ich wadami i słabościami. Kto wie, co sobie myślał twórca? Ja natomiast widziałem, niedoskonałych ludzi z zaletami i z słabościami, z pozoru normalnych, którzy zachowywali się nieprzewidywalnie i szokująco. To właśnie jest dla mnie powodem do tego, aby się zastanowić, jakie wartości w życiu człowieka są najważniejsze i kiedy one mogą mieć znaczenie. Zostawiam tu na boku kwestie priorytetów autora i jego misję podważającą znane wzorce zachowań i religijności człowieka. Robię to celowo, aby nie rozczesać, rzeczy oczywistych. Bo tak jak każdy mam swój światopogląd i żaden film go nie zmieni, bo jest to proces zachodzący przez cale moje Zycie.

mmgar

Te sceny nie były dla mnie za odważne - nie sugeruj mi tego. Pisałam o tym, że było ich za dużo. Były zwyczajnie zbędne.
Jest wiele innych filmów i to znacznie mniej wkurzających o ludziach chorych psychicznie, naprawdę. Co więcej wydaje mi się, że nadinterpretujesz cały ten film, a reżyser sam pogubił się w tym co chciał przekazać.

ocenił(a) film na 10
wildrose712

to oglądaj sobie te inne filmy. Ja wolę ten film i uważam, że wcale nie było za dużo scen seksualny. Mogłoby być ich jeszcze więcej.

mmgar

Spotkałam się na Filmwebie z opinią,że Antychryst jest sprawnym połączeniem filmu porno,dramatu i horroru.Musze przyznać,ze do powyższej polemiki nieźle to pasuje.Rozumiem chęc pokazania przez reżysera kolei rzeczy jakie dzieją się w ludzkim umysle pod wpływem szokujących,bolesnych wydarzeń,rozumiem jak najbardziej nature stosunków seksualnych i masturbacji tutaj ukazanych(pragnienie bliskośći,o którym była wyzej mowa).Generalnie myślę,że film jest całkiem nieźle zrobiony,szczególnie podobały mi się ujęcia wędrówki "białych postaci" przez las,którego kolory i technika rozmazanego obrazu stworzyła enigmatyczny,jak gdyby oniryczny klimat - bardzo miłe zaskoczenie z mojej strony.Film ma w sobie klimat,buduje atmosferę grozy i niepeności,przekazuje teorię "szaleństwa" za pomocą wstrząsu - to jest w nim jak najbardziej ok.Jedyne czego nie bradzo zrozumiałąm to symbolkia zwierząt(sarny,lisa i kruka) i ostatniej sceny z ludźmi wspinajacymi się na wzgórze,chętnie poczytam o czyjejś własnej interpretacji tych symboli.

Jane_Doe

okej, okej.
Ale z tym budowaniem grozy to się nie zgodzę - nie czułam tego.

ocenił(a) film na 1
Jane_Doe

moim zdaniem lis przedstawiał szatana (ze sprytem wmawiajaćy, jakby chcąc, aby zrobić dokładnie to o czym mówi), który przecież swoimi słowami twierdził, że nadciąga chaos i nic go nie zatrzyma.
Martwy ptak spadający z drzewa- człowiek, który poddał się szatanowi, którego już za życia niszczy przerastający go świat, problemy z nim związane
Sarna- jak widać, miała ona problemy z narodzeniem młodych, uciekała spłoszona z płodem, który jeszcze do końca z niej nie wyszedł (prawdopodobnie byl martwy). Wg mnie oznaczała potrzebę posiadania dziecka, które straciła i którego nie będzie jej dane już narodzić (dlatego płód martwy)
Suche drzewo- Symbol szatana, który trzyma nas w swoich korzeniach i wysysa życie
Sceny seksualne- symbolizują chęć oderwania się od rzeczywistości, aby choć chwilę być szczęśliwym ( w sensie pozbawionym problemów) i konieczny orgamz, aby w pełni oddalić się od otaczającego świata

Do wzgórza niestety nie dotarłem, bo wyłączyłem film po tym jak pani obciągneła panu po uwczesnym uszkodzeniu jego organów płciowych (to było obrzydliwe, jak i późniejsze obcinanie łechtaczki z tego co przeczytałem)
Bez tych scen ocełniłbym film całkiem przyzwoicie, ale moim zdaniem reżyser przesadził

ShadoWFighteR

o rany mnie tez sie slabo po tych scenach zrobilo, az i mnie zaczelo bolec, obrzydliwe te sceny

mmgar

poniewaz podobal Ci sie film to powiedz, do czego tyczy sie tytuł i kim sa Ci ludzie na samym koncu??