Uwazam, ze Lars Von Trier to zwykly spryciarz. Sprzedaje proste historie w niekonwencjonalny sposob i pewnie usmiecha sie pod nosem czytajac klotnie podobne do tych z Filmweba. To zwykly sciemniacz, bawi sie emocjami widzow na calego! Dlatego wyciska z nas lzy, sprawia, ze jestesmy wsciekli albo sie nudzimy w kinie. To wszystko celowe! Sam nie moglem powstrzymac lez na takim 'Tanczac w Ciemnosciach', bo po prostu ten film to jedno wielkie 'naduzycie emocjonalne'! Przeciez gdyby te banalna przeciez historyjke nakrecil ktos inny w konwencjonalny sposob to przeszlaby bez echa. Gdyby Selme zagral ktos inny a nie lekko 'pieprznieta' Bjork to nie wyszloby z tego nic az tak wielkiego.
Spojrzcie na wiekszosc jego filmow w ten sposob i wszystko bedzie jasne.
Lubie jego kino, ale zeby doszukiwac sie w tym jakichs przeslan i ubierac w superwielka sztuke to przegiecie, czyz nie? Bawi sie koles ludzkimi uczuciami 'lekko' je wyolbrzymiajac - od tego jest chyba kino, nie? O co wiec tyle krzyku...?
Ależ to właśnie ta szarlatańska zabawa emocjami widza czyni jego filmy sztuką! Widz wie że jest manipulowany a jednak poddaje się temu odczuwając silne czyste emocje których na próżno szukać gdziekolwiek indziej. Angażuje się w spory na temat jego filmów, choć zdaje sobie sprawę że są to proste chistoryjki przedstawione w niekonwencjonalny sposób. Trier to artysta kuglarstwa prawdziwy mistrz-szarlatan kina:)