Tak jak w temacie, film jest chory moim zdaniem...tak samo jak wszyscy, którzy przy nim pracowali...każdy powinien udać się ja jakieś leczenie, a aktorzy szczególnie...współczuję rodzinie tych ludzi...
Chory? Może.
Ale, Mój Drogi Stakhałzie, ludzie tak mają. Nie wiem ilu - ale wiem, że człowiek to nie tylko maszyna trawiąca pokarm, wchłaniająca płyny, wydalająca i od czasu do czasu oddająca się funkcji prokreacji.
Jest w człowieku coś więcej - dusza, myśl, lęki... podświadomość, freudowskie superego - nazwij to jak chcesz. I - no niestety - te elementy dochodzą w końcu do głosu, jak widać nie zawsze ładnie, składnie i elegancko - jak w Antychryście.
Mi nie chodzi tutaj o to co duchowe i nie nawiązuję do tego, bo wiem, że jest coś więcej nić tylko sprawy fizjologiczne...
Ale ten film jest dla mnie filmem chorym i przedstawienie togo co duchowe jakoś mnie nie przekonuje...jest obrzydliwy ten film i na prawdę współczuję rodzinie i znajomym tych aktorów...bo ja bym nie chciał matki czy ojca itp oglądać w takim filmie...
film obleśny i nie mający sensu roumiem koncepcję freudowskiej podświadomości i że nie zawsze musi być ukazana ładnie i elegancko ale bez przegięć
"film obleśny"
w którym miejscu?
"nie mający sensu"
Teraz to trochę strugasz wariata, co?