Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63784
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Nie odmówię sobie przyjemności skrobnięcia choćby kilku słów o filmie, pomimo faktu, iż czuję ogromny niedosyt i z pewnością skuszę się na jego kolejny seans. Projekcję rozpoczyna - świetnie zrealizowana - scena śmierci dziecka głównych bohaterów. Jest to równocześnie prolog do dramatu w czterech częściach z epilogiem. Główny bohater (świetny Willem Dafoe) widząc, iż jego żona nie potrafi poradzić sobie z bolesną stratą, postanawia zabrać ją do opuszczonego domku w lesie, w którym to wyjdą na wierzch niezabliźnione rany, skrywane urazy i lęki. Antychryst mówi o istocie zła zamieszkałego w każdym z nas i powiązanego z wszystkimi aspektami ludzkiej egzystencji. O zmaganiu się z własnymi demonami, ludzką naturą nad którą ciężko jest nam zapanować (czy w ogóle możemy?). Człowiek nie jest z gruntu dobry a jego zachowaniami rządzą pierwotne instynkty nie mające za wiele wspólnego z tym co zwykliśmy określać człowieczeństwem.
Nie będzie przesadą gdy napiszę, iż jest to jeden z najbardziej kontrowersyjnych obrazów tego roku. Wiele oskarżeń pod adres filmu trafiło z powodu jego rzekomego mizoginizmu. Nie zauważyłem tego (pewne jego elementy owszem ale czy całość?). Racją jest natomiast, iż w swojej wymowie (i ukazywanych scenach) jest niesamowicie okrutny. Bohaterowie dręczą się wzajemnie zadając sobie ból i gwałt. Niektóre sceny będą dla widza wręcz nie do wytrzymania (w szczególności pokazana z iście ginekologiczną dokładnością kastracja za pomocą nożyczek). Nie mają one jednak na celu epatować przemocą. Składają się na jednolitą całość ukazując całkowite zezwierzęcenie poczynań ludzkich. Von Trier eksperymentuje, jak to ma w zwyczaju, ale tym razem nie jest to tylko eksperyment formalny. Wprawdzie, to co widzimy na ekranie prezentuje się wyśmienicie, jednak nie o obraz tutaj przede wszystkim idzie. Reżyser na oczach widzów dokonuje bolesnego rozrachunku z własnymi lękami. Swoim dziełem "leczy się" z depresji co na ekranie widać (atmosfera wręcz przygniata). Ponadto (a może przede wszystkim) Antychryst może stać się dla niektórych (jak dla mnie), unikalnym w dzisiejszym kinie, głębokim przeżyciem emocjonalno-estetycznym.
Polecam każdemu (dojrzałemu) kinomanowi zmierzenie się z tym dziełem i wejrzenie w głąb "oka cyklonu". Ostrzegam jednak, że "kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie".