Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63784
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

Spróbujmy na chwilę postawić tezę, iż tytułowym Antychrystem jest kobieta - po prostu kobieta. Film oglądałem dwukrotnie, przy czym po raz drugi uwolniony już od pełnej sali, która pojawiła się na premierze, nastawionej w większości na "pornograficzny horror". Film nie jest ani pornograficzny ani tym bardziej nie jest horrorem. Ale zostawmy formę przekazu i skupmy się na nim samym. "Kobieta łkająca to kobieta knująca" - mówi podejrzanie główna bohaterka. Nie daje się jednak ona do końca rozszyfrować, kiedy ogląda zdjęcie synka z odwrotnie założonymi butami. Czy rzeczywiście dopiero wtedy dostrzega ten fakt, czy udaje? Podobnie wyrzucony klucz: widzimy, jak zastanawia się, gdzie go schować, aby mąż nie mógł go znaleźć, by następnie po paru godzinach bezskutecznie szukać go w skrzynce narzędziowej. Mąż został przecież przy lisiej norze, po co miałaby grać przed samą sobą, przeszukując skrzynkę? A jeśli nie pamiętała naprawdę? Jeśli jej zdziwienie było prawdziwe odnośnie bucików? Przypomnijcie sobie scenę, w której ona zakłada te buty płaczącemu chłopcu - widać, że po prostu nie skupia się na tej czynności, nie zwraca zbytniej uwagi. Być może... - tak, wiem, jak trywialnie to zabrzmi, ale - być może ona nie nadaje się na matkę. Pochłonięta swoją pracą nie wie nawet, gdzie jest synek, gdy słyszymy jego (jego?) płacz. Wyśmienitym wyrazem tej "opieki" jest zabawka chłopca - kawałek drzewa. Matka nie wie, gdzie jest, nie wie, co robi. Dba o swoje sprawy; właściwie uświadamia sobie grzech, za jaki płaciły i płacą "siostry z Ratyzbony". Tyle, że zanim wydarzy się tragedia prawdziwa, jej występki są znikome, a winę można zagłuszyć. Można przecież przymknąć oko na jakieś drobne zaniedbania... Ale, gdy synek umiera, nie da się już tego znieść a winy nie można już odkupić. Dlatego jej żałoba nie jest naturalna, dlatego szuka winnych wokół, jednocześnie wiedząc, kto jest główną przyczyną zła. Oskarża męża, że jej nie kocha, że nie był blisko, że nie rozumiał, że gdy mówiła "tak", to myślała "nie". Oskarża synka, że się od niej oddalił, że zamknął się we własnym świecie. Oskarża wreszcie ludzką naturę i naturalny popęd. Stąd też "kastracja" męża i scena z nożyczkami. Zła jest również sama natura: żołędzie umierają, wiatr jest oddechem szatana... Ale nie jest to aż takie skomplikowane, co tłumaczy jej mąż. Wreszcie chce ukarać jego i siebie, chce pozbawić się przyjemności, bo ona jej zdaniem jest powodem całego zła. Ukarana zostaje w końcu przez niego - spali ją, jak te wszystkie czarownice. Zwróćmy uwagę, iż ten - nazwijmy go stos - jest już gotowy, jak przyjeżdżają do Edenu. Wymowna jest scena, jak główny bohater przed wejściem do domku rzuca okiem na tę górę suchych gałęzi...

Główny bohater popełnia kardynalny błąd, kiedy bierze się za terapię własnej żony. Tragedia jest nieunikniona, bo gdy on odkrywa prawdę, że największy strach budzi w niej ona sama, ona zaczyna naprawdę się bać. Albo nie zaczyna, tylko dopiero wtedy widzimy, jak miłość gdzieś umarła, a został tylko lęk przed odrzuceniem.

"Jeśli świat byłby lepszy bez jakiegoś miejsca, to na pewno bez tego miasta" - mówi (mniej więcej) bohaterka "Dogville". Świat byłby lepszy bez ludzi, którzy postępują wbrew swojej naturze. Świat byłby lepszy bez wyrodnych matek, żon, mężów i ojców. Być może warto ich spalić na stosie i nie warto za nimi płakać. Ale wracając do filmu i tezy o kobiecie, warto zapytać: "czemu kobieta"? Dlaczego akurat kobieta, skoro na końcu można dojść do tak ogólnego wniosku? To mężczyźni przecież prowadzą wojny, gwałcą, zabijają, itp. Ale perfidia i wyrachowanie pozostaje jednak chyba domeną kobiety. Mężczyzna jest generalnie prosty, kobieta złożona. Ukrywa się w niej druga (być może prawdziwa) "ona" - pamiętacie, jak główna bohaterka pod koniec filmu krzyczy "nie!". Dwukrotnie pokazuje się nam dwie twarze. A jak mąż się uwalania po znalezieniu klucza - spójrzcie na jej oczy, w których nie widać zła. No i wreszcie seks - mężczyzna nie załatwia sobie różnych sprawa przez seks - to rola kobiety. Fantastycznie pokazane zdobywanie mężczyzn przez łóżko: za to ci biedacy zrobią wszystko, a usidlić ich łatwo - zauważcie, że facet prawie od razu jest gotowy i przestaje myśleć racjonalnie.

Na koniec scena spoza filmu - jedna kobieta chwali drugą za ładny sweterek. Potem, poza jej plecami, krytykuje go. Scena z życia, w której brałem udział. Facet tak nie zrobi, bo i po co? Po co robi to kobieta?