Antychryst

Antichrist
2009
5,7 64 tys. ocen
5,7 10 1 63786
6,5 35 krytyków
Antychryst
powrót do forum filmu Antychryst

W związku z bardzo ciekawą dyskusją na moim poprzednim wątku (trzejżebracy http://www.filmweb.pl/topic/1317534/Trzej+%C5%BCebracy.html ) postanowiłem założyć kolejny, poświęcony symbolice lasu i natury w "Antychryście". Mam nadzieję że tu również uda nam się dojść do jakichś interesujących i konstruktywnych wniosków.


Pośrodku ciemnego znalazłem się lasu

Według mnie las Eden stanowi tu przede wszystkim metaforę psychiki głównej bohaterki. Zniszczoną niedawną tragedią, przesyconą obsesją na punkcie nieustannie marnowanego daru życia. Kobieta pozwalając mężczyźnie ujrzeć Eden obnaża się przed nim zupełnie. Wprowadza go w świat swych obsesji i lęków dotąd dla niego niedostępny w nadziei iż pomoże jej odzyskać wewnętrzny spokój. Odbudować jej raj utracony.
W tej interpretacji istotne jest potraktowanie podniszczonego drewnianego domku jako jej świadomości zaś obszaru pomiędzy mostem a chatką jako podświadomości. Świetnie ukazuje to scena kiedy kobieta na samym początku terapii przebiega ten obszar. Trafnie zilustrowane są też jej wyraźne opory przed wprowadzeniem mężczyzny w jej świat(płonąca ziemia) oraz poprzedzający to długi okres przygotowawczy(rozdział 1).
Po dotarciu do Edenu, jeszcze przed przekroczeniem mostu widać jak bardzo bezradny i zdezorientowany jest mężczyzna. Nie potrafi on właściwie zinterpretować prostych sygnałów i informacji od kobiety. Przeszkadza mu w tym nie tylko zawodowa arogancją(będąca jednocześnie powodem dla którego nie decyduje się w odpowiednim momencie przerwać terapi) i przekonanie o stosowaniu jedynej słusznej metodyki ale przede wszystkim zbyt osobisty stosunek do niej samej jak i tragedii będącej podstawą jej zaburzeń. Nie rozumie i nie próbuje nawet zrozumieć otaczających go od samego początku sennych wizji i zawartych w nich symboli ("Nowoczesna psychologia ponoć nie uznaje snów.").Wizje dręczą go również w będącym jedyną ostoją domku. Żołędzie "umierające" rozbijając się o dach (nieustannie marnowany dar życia) nie pozwalają mu spać i dręczą w snach ale nie potrafi ich zinterpretować nawet po wydarzeniu będącym bardziej dosłowną wersją tej wizji(krwawy wytrysk) czy opowiadaniu kobiety o krzyku umierającej natury. Jego podróż przez jej las, jej psychikę ukazuje jak mało wie o własnej żonie oraz że tak naprawdę nie stara się tego zmienić. . Cały czas próbuje ją dostosować do własnej wizji pożądanego stanu rzeczy(Ta terapia ci nie pomoże, Miałaś udowodnić że tamte morderstwa były bezpodstawne, Nie ma tu miejsca na dobro i zło). Jeśli ona jest naturą on jest cywilizacją na siłę próbującą ją zmienić zamiast pojąć.
Brak zrozumienia z jego strony, pomimo wyraźnych sugestii(wręcz błagania o pomoc) prowadzi do wzmocnienia u kobiety przekonania o jej wewnętrznej skazie. Tracąc zmysły dochodzi do wniosku że faktycznie jest "kościołem szatana", złem wcielonym, antychrystem i praprzyczyną grzechu. Uzasadnienie kobietobujstwa zawarte w analizowanych przez nią rok wcześniej materiałach przemawia do niej coraz bardziej. Przyczyną jej obłędu jest więc mężczyzna który miał jej pomóc .W rezultacie jest on jak fałszywy prorok-Antychryst niosący zniszczenie w miejsce obiecanego zbawienia.

Tyle ode mnie na początek. Zapraszam do dyskusji i proszę o Wasze przmyślenia:)

Ps: Prosiłbym tylko o trzymanie się tematyki symboliki natury. Ot tak żeby chaos nam tu nie zapanował;)

użytkownik usunięty
wlooczykij666

Mam pytania:

- "Jeśli ona jest naturą on jest cywilizacją" to dlaczego w psychodramie (po scenie na poddaszu) on odgrywa rolę Pana Natury?

- Jak Twoim zdaniem mąż mógłby (powinien) pojąć żonę zamiast ją zmieniać? Czego on w niej nie rozumie i czego nie robi (a co zrobić powinien) itp.?

- Jakie symbole i jakie wizje, których podobno nie rozumie, powinien zrozumieć i jak? I co by z tego miało wyniknąć?

- Skoro mężczyzna "niesie zniszczenie", to czemu agresję inicjuje kobieta?

- Czy naprawdę twierdzisz, że to nieudana terapia męża była "przyczyną jej obłędu"? I dopiero w wyniku tej nieudanej terapii kobieta zaczęła pojmować siebie jako "zło wcielone". A co z jej poprzednią wizytą w Edenie razem z dzieckiem? Kiedy słyszała "płacz natury", odwrotnie zakładała dziecku buciki i dochodziła do wniosku, że jej teza o kobietobójsttwie jest błędna. Czy to mężczyzna był temu "winien"?

Twoja wizja jest fajna, ale opowiada chyba o zupełnie innym filmie...

użytkownik usunięty
wlooczykij666

Witaj włooczykiju666!
No, widze że po przerwie nowe i ciekawe spostrzeżenia przedstawiasz :)


"Kobieta pozwalając mężczyźnie ujrzeć Eden obnaża się przed nim zupełnie. Wprowadza go w świat swych obsesji i lęków..."

Ale tez ukazuje jak według niej postrzega Naturę(czy też siły z Naturą utożsamiane)- to ów gnijący pień (wokół którego ,tuz przed Epilogiem, widzimy "stosy" z pomordowanych kobiet)-to tak jakby była to aluzja do drzewa które wydaje na świat nasienie,które ginie.


Moim zdaniem "ziemia płonie" ponieważ jest to metafora-odnośnie sceny z przed epilogu,gdzie ciała kobiet są martwymi "żołedziami" nienawistnej Matki Natury która rzadzi szatan-to jakby stosy pomordowanych dzieci Natury,których świadomość "parzy" kobietę.

Mostek jest znaczącym symbolem:ukazuje zarówno podział,jak i przejście-wejście w głąb...psychiki kobiety,czy sensu Natury? To równie śmiała teza,jak Twoja.Pytanie jakie stawiam brzmi: Czy to przez psyche kobiety(a raczej symbolikę poprzez którą sie komunikuje ) film ukazuje prawa Natury ( las/przyroda),czy też dzięki prawdomównej Naturze, on dowiaduje sie o podświadomej psyche kobiety,nad którą człowiek nie panuje?

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 10

Witaj Piotrze pc2:)

Zdecydowanie przychylałbym się do drugiej teorii "dzięki prawdomównej Naturze, on dowiaduje sie o podświadomej psyche kobiety,nad którą człowiek nie panuje" przede wszystkim dla tego że w moim odczuciu film opowiada głownie o chorobie psychicznej kobiety. Ponadto jak słusznie zuważyłeś jest to natura taka jaką ona ją postrzega. To w jej odczuciu jest przesycona śmiercią(a nie odrodzeniem). To ona nadaje jej status kościoła szatana i określa ją jako złą. "there is nothing either good or bad but thinking makes it so". Wszystko to wynika z jej depresji i chorobliwego poczucia winy.
Duchy kobiet jako żołędzie? Ciekawy pomysł sam nie interpretowałem tego w tym kierunku. Uwaga że to od ognia z ich stosów wciąż płonie ziemia również interesująca:)

użytkownik usunięty
wlooczykij666

Z tym okresleniem choroba psychiczna ,to ja bym polemizował.Jest to bowiem takie ogólne stwierdzenie o wyjątkowym odbiorze świata,o takiej percepcji,rzkłbym skrzywionej,że wpływa na to na indywidualne postrzeganie świata i co za tym idzie na dziłania jednostki.To bardzo trudne do zdefiniowania,gdzie kończy się owa obiektywna percepcja jednostki ,wszak z góry skazanej na indywidualny,jednostkowy subiektywizm.[Jeśliby rozejrzeć sie wokół-to mamy przecież mnóstwo takich postaw-skrajnie różnych nastawień,odbiorów tej samej sprawy przez różnych ludzi].Ale faktycznie jest pokazana w filmie manipulacja Jego do Niej,która wynika z przeświadczenia że to On stoi po "właściwej stronie barykady",którą ma być Jego logika i intelektualny"zdrowy rozsądek",racjonalnie tłumaczony.Jest tylko jedno "ale",które w tym filmie urasta do rangi greckiej tragedii:On,uosobienie rozumu-traci go-mordując Ją.
Oczywiście,ma na swą obronę...,ale to On używa sposobu,przypisanego do nierozumnej części siebie.
I kto tu przegrywa? On.On,będący uosobieniem neutralnej,rozumnej siły woli i intelektu,sam popada w stan będący obiektem Jego analizy.
Tutaj wygrywający jest pokonanym.Taka przewrotna logika Larsa,która karze nam watpić w to,co znamy.

ocenił(a) film na 10

Określenie choroba psychiczna faktycznie jest nieco ogólnikowe. Nie jesteśmy jednak w stanie na podstawie informacji zawartych w filmie dokładnie jej zdiagnozować(choć zachęcam do prób analizy jej problemu na podstawie symboli zawartych w lesie). Z pewnością mamy tu do czynienia z silną depresją, zbudowaną na przesadnym poczuciu winy za nie upilnowanie ,a w konsekwencji śmierć dziecka, wywołującą potępienie własnej natury i popędu seksualnego, które na wskutek źle przeprowadzonej terapii prowadzi do obłędu, ale jest to analiza powierzchowna. Określenie choroba psychiczna nie dotyczyło bynajmniej różnej percepcji rzeczywistości obojga małżonków przed tragedią. Nie mniej jednak, wyraźnie jest w filmie zasugerowane że spowodowało to pół roku wcześniej kryzys pomiędzy nimi i wpływało na ich relacje przez cały okres trwania małżeństwa. Znamienny jest tu fakt że mężczyzna w ogóle tego nie dostrzegał! Nawet jej samotny wyjazd z synkiem do Edenu nie dał mu do myślenia. W swej arogancji nie przyjmował do świadomości że może im się nie układać.
Błąd który skazał go na przegraną popełnił dużo wcześniej. Podejmując się terapii na osobie z którą łączył go silny związek emocjonalny skazał ich oboje na upadek. Nie był w stanie(któż by był?) pogodzić roli lekarza(wymagającej dystansu) i męża (wymagającej bliskości). Widać to zwłaszcza gdy odtrąca ją w łóżku, a gdy w końcu sam ulega popędowi stwierdza na koniec że "to nie przyniesie nic dobrego". Kieruje nim chęć pozostania w roli terapeuty a w tym przypadku nasila to niechęć kobiety do własnej seksualności.

użytkownik usunięty
wlooczykij666

Fajne.
Myslę teraz nad "Odtrąceniem"- które słusznie zauważyleś jest ważnym punktem,czymś znamiennym i symbolicznym: odtrącenie kobiet-sądy "czarownic",odtrącenie potomstwa przez matkę,wreszcie odtrącenie wlasnej seksualności.Rodzi to rodzaj samoizolacji i jest tak trudne do przeniknięcia niczym przejście po trawie pomiedzy głazami...

użytkownik usunięty
wlooczykij666

Z pewnością mamy tu do czynienia z silną depresją, zbudowaną na przesadnym poczuciu winy za nie upilnowanie ,a w konsekwencji śmierć dziecka, wywołującą potępienie własnej natury i popędu seksualnego, które na wskutek źle przeprowadzonej terapii prowadzi do obłędu,
___________________

Zmiana nastawienia do własnej natury miała miejsce już w czasie wcześniejszego wyjazdu, kiedy dziecko żyło. Także wtedy były już symptomy depresji? psychozy? Co z odwrotnie wkładanymi bucikami? Co z "płaczem" natury słyszanym wtedy w Edenie?

Myślę, że błędem jest traktowanie początkowej sceny (śmierć dziecka przy biernej (?) obecności matki) jako "sprężyny" tego, co się potem dzieje. Ta scena jest już konsekwencją czegoś, co było wcześniej. Można nawet powiedzieć, że kobieta dopuszcza śmierć swego dziecka, bo (podświadomie?) chce mieć takie "konkretne" poczucie winy.

ocenił(a) film na 10
wlooczykij666

ps: Cytat "there is nothing either good or bad but thinking makes it so" to rzecz jasna "Hamlet" Shakespeare'a. Teraz dopiero zauważyłem że nie podpisałem.