... ale to nie kino dla mnie.Arcydziełem bym go nie nazwała, ale gniotem też nie mimo że jest za ciężki dla mnie. plus za pomysł jedynie na dwójkę aktorów ;) być może, gdy wrócę do niego za kilka tygodni / miesięcy bardziej się przekonam.
witam w klubie, film również nie dla mnie. Podczas oglądanie nieraz się nudziłam rozmawiałam z przyjaciółmi i zgadywałam zakończenie. Mimo iże nie wywarł on na mnie tuż po obejrzeniu jakiegoś wpływu, nie czułam nic, śmiałam się na zakończenie i utwierdziłam się w przekonaniu, że Lars von Trier musi mieć strasznie "wybujałą" psychikę. Nie byłam nawet przerażona. Jednak skutek oglądania filmu odbił się na mnie dopiero po dwóch dniach a dokładnie podczas snu. Na samą myśl o moim dream ma ciarki na skórze, nie lubię się budzić z płaczem i przerażeniem w oczach. Jak widać myślałam że film nie wywarł na mnie żadnego wpływu a jednak gdzieś tam w zakamarkach mojej głowy znalazł się punkt, element na który miał on wielki wpływ. Więc na razie dam sobie spokój z psychologicznymi filmami, trzeba odpocząć i nie mam zamiaru powracać do tego filmu.