W końcu obejrzałem i, cholerka, nie potrafię zinterpretować tego filmu. O co chodzi panie Trier?:) Może mam za małą wyobraźnię a może po prostu jest to przeniesienie na ekran lęków reżysera, jego stanu psychicznego podczas kręcenia. Czytałem na FILMWEBIE sporo opinii: "tandeta, gówno, badziew itd. i tak się zastanawiam czy aby na pewno nie wpuszczano dzieciaczków na ten film. Spoko, obraz może być nie zrozumiały ale od strony wizualnej to prawdziwy majstersztyk.Co też w tym filmie było tak, kur..., śmiesznego? Strata dziecka, rozpacz, przygnębienie a ja czytam że połowa sali albo wychodzi albo się śmieje, bo lisek coś powiedział:). Mi podczas oglądania nie było do śmiechu w ogóle(i może o to chodziło reżyserowi, aby jego stan psychiczny udzielił się widzowi). Albo porównywanie do pornosa(kolejna bzdura). Pochwalić należy też aktorów za odwagę i naturalność. No i w końcu osławione sceny przemocy. Prawda że są dosyć mocne ale bez przesady. Wystarczy obejrzeć francuskie "Martyrs" czy "À l'intérieur". Tam to się dopiero dzieje.