Jak to jest być zmanipulowanym? Kiedy zrozumiecie że Von Trier ukradkiem zgwałcił od tyłu wasze intelekty? Przecież ten film to jest po prostu żart, takie jaja, fantazja i upust wyobraźni, nic więcej, ale dla was geniusze recenzenci to jakieś wielkie psychoanalizy są, ba, nazywacie to studium jakimś. No ludzie, koń by sie uśmiał. Zrssztą w konia to was zrobił Von Triera i pada ze śmiechu z tych co główkuja nad intepretacjami.
Ciekawe jak zinterpretujecie to że po takim harcorze i gratce dla sadomasochistów Willem Defoe na koniec filmu zajada sie poziomkami czy jakim innym owocem a w tle leci błoga muzyczka.
Czy ktoś z "mądrych" w ogóle zobaczył komu jest dedykowany ten film?
Uwaga, uwaga! Chcesz się pośmiać? huo_sanchez znów "szaleje"! Tym razem na Brokeback!:)))))))))
Ja nazwałam to studium psychologicznym chorej psychicznie kobiety i podtrzymuję moją interpretację.
Słyszałeś co o tym filmie mówił Lars? Albo Charlotte Gainsbourgh? Ona powiedziała, że "była Larsem", tak jak Kirsten Dunst "była nim" w Melancholii.
Depresja endogenna to poważne schorzenie, na które cierpi Lars. Pokazuje ludzi chorych, bo wie co czują i czego się boją.
Kurcze, przekaz filmu nie był jakiś trudny do odkrycia: strach człowieka przed własną naturą. Ciekawe było to, że dochodziło się do tej konkluzji stopniowo.
Nie przeczę, że Lars zdolny jest to różnego rodzaju, jak to określiłeś w niektórych wypowiedziach, trollingu, ale to trochę skutek uboczny depresji.
Jeśli widzisz w tym filmie tylko sekwencję bezsensownych uczuć to albo zazdroszczę, bo nie doświadczyłaś takich uczuć, albo współczuję, bo jesteś z nich tak wyzuty, że cierpienie Cię nie rusza.
Myślę że to niezła prowokacja z Twojej strony. Każdy musi rozładowywać napięcie. Szkoda tylko, że Ty musisz to robić na tak kulturalnym forum, obrażając miłych ludzi, którzy chcą się dzielić przemyśleniami.
Kontrowersyjna tonacja mojego postu ma być kontrą dla zaślepionych szukaniem w tym filmie jakichś nieprawdopodobnych historii, bo film jest prosty, i manipulujący widzem, jest grą reżysera, który jest głownym aktorem tego spektaklu taniego, taka sztuczka i sztuczki, ot cała tajemnica. I nie miałem zamiaru nikogo obrażać - dopóki nie pojawiło się kilku maniaków z ewidentnie widoczną w psychice rozjebką - a jedynie skłonić do myslenia trzeźwego, a nie zaślepionego pędu za sensacją. Każdy kto obejrzał ten film albo jest zażenowany lub podejrzanie zajarany albo ogłupiony doszukiwaniem się prawd i tajemnic.
I w żadnym wypadku nie nazywałbym takiego filmiku "studium" bo to by było dewaluacją tego terminu. W tym filmie nie ma żadnego studium, tylko jak już powiedziałem gra sugestywna Triera, dużo symboliki i alegorii (ale nie jest to żadne wielkie przesłanie) no i kontrowersyjne, a nawet można powiedzieć że kilka szokujących scen, a doprawdy nie na tym tylko polega robienie sztuki. A kto się chce dzielić przemysleniami, ten chce, bo ja zauważyłem że większość osób chce tu urować na megarecenzenta, a jak już wszystko zostało przewałkowane i tak, to zawsze sie znajdzie ktoś kto jeszcze coś dorzuci od siebie, coś znadinterpretuje żeby tylko błysnąć. Pozdro.
Daj sobie spokój, mało jest filmów, które mają w sobie jakieś ukryte treści, jak ktoś wszędzie się czegoś doszukuje to zgadzam się, że jest pseudointelektualistom. Ale tko tu mówi o jakiś niezgłębionych oceanach. Film po prostu jest interesujący. Fajna historia. Ogólny przekaz jest bardzo prosty. Świat jest brutalny, żądzi siła i przypadek, cała reszta, wszystkie wartości itp to nadbudowa, którą sami sobie tworzymy dla siebie, która tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia i w ogóle obchodzi wszystkich tyle ile stoi za nią siły (to już moja nadinterpretacja)
Jedno przesłanie jest pewne: "Macie film, macie otwarte furtki wszędzie, see you later, bawcie się teraz drodzy widzowie sami w interpretacje." - na tym właśnie polega pseudointelektualizm czy pseudointelektualne dzieło. Pseudointelektualizm polega na utrudnianiu i świadomym komplikowaniu czegoś kosztem prostoty. Jeżeli Von Trier chciał coś przekazać, nie musiał robić sztuki dla sztuki, dla mnie ten film jest po prostu kapryśny i jest pójściem po najmniejszej linii oporu, czyli w kierunku pseudointelektualizmu. A w ogóle to ten cały Antychryst bardziej pasuje mi do jakiegoś teatru awangardowego a nie do kina.
dla mnie jest dokładnie odwrotnie. Im coś bardziej wieloznaczne, kolorowe (nie czarno-białe) tym jest bardziej prawdziwe. Pseudoinelektualizm dla mnie to właśnie tworzenie jakiś bajeczek, które tryskają morałami, są proste jak drzewo :) dobzi biją się ze złymi, generalnie wszyscy idą na koniec za głosem serca, a źli giną w ogniu piekielnym :) Są jeszcze filmy gangsterskie gdzie jakiś psychol rozpiedala cały system i na koniec jest panem i królem (ma największe jaja na śwecie więc umie i wie wszystko).
w ciekawszych filmach tak naprawdę na koniec z całego pogmatwania nie można wyciągnąć żadnych pewnych wniosków (się zgadzam), ale takie jest życie.
Poza tym postać grana przez Defoe w Antychryści eto jakiś katastroficzny skrót w całym tym filmie, z cyklu "pan Szerlok Holmes i jego niezawodna dedukcja", po prostu w tym filmie jest wiele braków.
no nie przeczę. Dla mnie w każdym jest mnóstwo braków :)
przesadzili z pornografią, wykorzystali dość popularny motyw człowieka świra, zdarzały się głupie teksty w stylu wciel się w trawę czy stań się trawą nie pamiętam dokładnie. Tak był dobry psycholog i zła pacjentka. To spore wady, ale dałem 8 za odwagę i niepokorność. Jednak przesłanie o który mówiłem mi się podobało.
mozna nawet powiedzieć, że ogólny przekaz bardzo podobny do twoich wypowiedzi. Natura drwi sobie z tego w co wierzymy, a więc również ukrytych przekazów, wartości, których się różni pseudointelektualiści właśnie doszukują wszędzie.
Końcowa dedykacja była prztyczkiem w nos Tarkowskiego, film genialnie wyśmiewa Tarkowskiego pokazując iż cały świat to w sumie zło.
Ale analizując ten film głębiej widzi się iż przyczyną tego całego nieszczęścia był mąż który zbyt mało uwagi poświęcił swojej żonie nie dostrzegając jej osamotnienia.
I stąd doszło do nieszczęścia a czarę goryczy odegrała jego terapia która tylko przyśpieszyła nieszczęśliwy bieg wydarzeń
Dla mnie każda scena tego obrazu ma swój sens i przesłanie. Nie będę się wdawać w interpretację, ale w odp na zarzut poprzednika, że jedzenie poziomek jest trywialne powiem tyle. Po pierwsze primo; to były jeżyny. Po drugie primo; jeśli mówimy, że las był gehenną głównego bohatera, jego piekłem pełnym trupów- to tenże las, gehenna, piekło dało mu życie- pokarm- podtrzymując jego egzystencję. Myślę, że jak suchy pień i lisia nora są bardzo prostymi elementami do interpretacji, tak i cały film jest spójny i czytelny. Tyle że bardzo smutny...Aha i jeszcze jedno! Męskie instynkty seksualne przejęła tu bohaterka. On jest bierny. Ona jest erotycznie opętana. Do tego stopnia, że jest biernym obserwatorem śmierci swojego pierworodnego... A może to jest jej ofiara? Tylko w jakim celu złożona?Gdybym mogła osobno ocenić zdjęcia dałabym 9/10. Fabuła mnie poruszyła. Ale nie na więcej jak 6/10 Pozdrawiam i nie kłóćcie się więcej bo złość piękności szkodzi;)
Masz chyba dokładnie takie samo odczucie względem tego pseudodzieła co ja.
Typowy film, dzięki którym grafomańscy pseudointelektualiści z poczuciem wyższości mogą wypełnić swoje ego i mieć tematy do rozmów przepełnionych nadinterpretacjami z równymi sobie. Nic dodać nic ująć.
Film jest nisko budżetowy i europejski. Twórca nigdy nie liczył na zyski. Widzisz tym się różni kino europejskie od amerykańskiego. W hollywood rządzą pieniądze a tutaj dyryguje reżyser. Miał swoją artystyczną wizję i przelał ją na ekran. To tak jakby oglądać czyiś sen. Zauważ że ze snu pamiętasz szczegóły a nie całość. Tak samo jak z tym filmem. Nie liczy się przekaz z pouczającym morałem tylko ból psychiczny przedstawiony za pomocą bólu fizycznego.
von tier mnie nudzi. tak samo mnie zanudził melancholią, że aż musiałem przewijać. Widziałem dziesiątki interpretacji melancholii banalnego filmu o niczym i tak samo widzę masę interpretacji na temat tego gniota, a w rzeczywistości są to tylko pokazy slajdów te jego filmy do których ludzie dorabiają nadinterpretacje
Takie krótkie wypowiedzi na twoim poziomie nie na temat filmu świadczą tylko o głupocie. Mnie nic nie przerasta.
Co się mam rozwlekać ty widzisz wszędzie politykę, to że jacyś sfrustrowani senatorowie z PIS oskarżyli ten film o promowanie satanizmu i pornografii nie musi oznaczać że jakiś bezmyślny pelikan zakochany w wodzu słucha co inni mu wmawiają.
Założę się że Polańskiego też nienawidzisz, dla mnie najlepszym filmem von triera była ostatnia fala,. królestwo, którego Kingowska wersja okazała się kiczem i karykatura.
A co do mojej opinii na temat fabuły tegoż filmu już napisałem jego interpretację i zaskoczę cię iż wielu recenzentów przyznało mi rację.
Wśród nich był min. Bartosz Żurawiecki, Tadeusz Sobolewski oraz Wiesław Kot oraz Michał Ogórek
Przerost formy nad treścią. Wg mnie kolejnym minusem tego filmu jest fakt, że jest nieposkładany pod względem konwencji. Lubie mieszanie skrajności, ale tutaj to mieszanie nie ma celu. Jeżeli to miał byc horror, to po co jakieś ideologizowanie z dedykacją. Można było upłaszczyć historię, zrobić z bohaterki opętaną itp. Jezeli to ma byc ambitne kino, to za mało w nim logiki. Za mało przesłanek dotyczacych tezy, że natura nie jest harmonijna, a jest rzeczona światynią szatana. Niby jakieś doktoraty o czarownicach, jakieś żołędzie spadające. Rozmamłane. Co do drastyczności, to też uważam, że jest to wylewanie krwi dla samego wylewania krwi. Powtyórzę tu za kims, ze szkoda, że nmie ma wyjadania gówna prosto z tyłka.
Podoba mi się dbałość o konwencję barw. Tam wszystko jest mroczne, a we wspomnieniach kolorowe i ciepłe. Dźwiek i efekty też wybitne, choć ja lubie chyba bardziej realistyczne kino.
Otóż to. Film jest nieposkładany pod względem konwencji, a mieszanie owych skrajności nie ma tu celu, natomiast historię można było "upłaszczyć". Za mało logiki w filmie, ale także i konsekwencji, co zresztą koreluje z tym co powiedziałeś o przesłankach dotyczących harmonii natury i szatana, a opowieści o doktoratach i czarownicach są rozmemłane. Co do wyjadania (...), to uważam, że równie dobrze mogłoby się znaleźć, w niczym nie pzewyższa gradacją hard-coru umieszczonych w filmie scen, na pewno po obejrzeniu wcześniejszych scen nie robiłoby by to już większego wrażenia ani różnicy. Same barwy faktycznie są ładne :)
Nie sądziłęm, że ktoś napisze tu coś jeszce twórczego, z czym w 100% sie zgodze i nie chodzi o to że sie zachwyciłem krytyczną tonacją twojej wypowiedzi, tylko faktycznie wszystkie zawarte myśli w twojej wypowiedzi są - każda z osobna - podobne do mojego toku rozumowania. pozdro
Film jest dedykowany Andriejowi Tarkowskiemu i to JEST prowokacja, natomiast dziwią mnie wnioski, do których doszedłeś na podstawie tego odkrycia. Jak zapewne wiesz, Tarkowski (nie tylko w filmach, ale i w książce "Czas utrwalony") grzmiał o rozwoju technologicznym, który brutalnie oddziela człowieka od natury. Uważał, że duchowy rozwój człowieka nie jest możliwy bez życia w symbiozie z naturą. Von Trier w "Antychryście" wyraźnie odwrócił to wszystko do góry nogami, stwierdził, że natura jest królestwem chaosu i życie w zgodzie z nią prowadzi do psychicznego wyniszczenia człowieka. Można to nazwać zuchwalstwem ze strony Von Triera, że pokusił się o polemikę z twórczością tak wybitnego reżysera, ale nie umniejsza to wartości jego dzieła.
Lars to niezły głupek, który próbuje pokazywać jak bardzo nie rozumie sensu życia i nie umie odnaleźć w nim radości więc tworzy takie gówna by obracać ludzi przeciwko szczęściu. Typ jest śmieszny jak rozwydrzone bachory przed terapią u superniani tylko ten ma możliwość kręcenia filmów w odróżnieniu do tych dzieci i taka jest różnica. Gość się tak zachowuje jakby siedział ciągle na krześle z igłami. Każdym swoim filmem próbuje wg. mnie obrażać ludzi i samo pojęcie świata. Niech dołączy do jakiegoś emo bandu bardziej się sprawdzi cymbał jeden jako cymbał, bo lepszego określenia dla niego nie ma.
Zachowaj swój prymitywizm dla siebie, o gustach się nie dyskutuje, zgłosiłem swój post do usunięcia.
W jednym na pewno ma rację von trier Ameryka to siedlisko zła.
I co, usunęli? :D
A tak między nami, to musisz niuniu jeszcze troche wyżej podskoczyć, bo na razie to sięgasz dolną wargą do wysokości zadania.
niech von tier zachowa dla siebie, a dla ciebie mam środkowy palec za niezrozumienie mojego posta.
"Von Tier ma w jednym rację" Czyli jednak w czymś ma ? O zaskoczyłem się totalnie.
A tutaj też musze sie zgodzić, konkretnie z jedną myślą: "Uważał [Tarkowski], że duchowy rozwój człowieka nie jest możliwy bez życia w symbiozie z naturą. Von Trier w "Antychryście" wyraźnie odwrócił to wszystko do góry nogami, stwierdził, że natura jest królestwem chaosu i życie w zgodzie z nią prowadzi do psychicznego wyniszczenia człowieka."
Tylko, że - jak dla mnie - von Trierowi nie udało sie tego pokazać, a na pewno w nie sposób logiczny, a jedynie można z filmu odczytać zamiar jego. A po drugie, jakby to ująć, myśl von Triera nie wzięła góry nad filmem, nie zdominowąła filmu, raczej film, który był kaszaną, zdominował swoją myśl przewodnią, Idąc dalej, można rzecz, że film zdominował swój własny sens, co oczywiście doprowadziło do niespójnego i nielogicznego miszmaszu.
Oczywiście nie zgadzam się co do miszmaszu, ale to, co napisałeś na temat myśli autora, która nie zdominowała filmu jest w sporej części prawdą, tyle że ja poczytuję to jako zaletę, której brakuje kilku filmom Tarkowskiego. Dominująca film myśl przewodnia mogłaby sprawić, że "Antychryst" stałby się do bólu tendencyjny, a co za tym idzie - jego wielowymiarowość straciłaby dużo na wartości.
I ja musze sie zgodzić z tobą, ale po raz kolejny z jednym konkretnym aspektem, Mam za sobą "Stalkera", "Ofiarowanie", "Nostalgię" i "Andrieja Rublowa" Tarkowskiego, ale faktycznie, o ile Rublowa to sama przyjemność oglądania, rozważania i podróżowania z bohaterem filmu, a Stalker również ma przyjemne momenty i barwne fantasy, to "Nostalgia" i "Ofiarowie", kolejne wielkie dzieła tego reżysera, to już przerost sensu mysli nad jej obrazem, przeciwieństwo tego co zaproponował von Trier. "Nostalgia" i "Ofiarowanie" to czysta filozofia, natomiast filmy te pod względem warrtośći czysto kinowej są strasznie ciężkie w oglądaniu - brak obrazu i dynamiki zupełny. U von triera w sumie w "Antychryscie" też cały film opiera się w większości w jednej scenerii, no ale masz racje, opróćz tego że są tu wykorzystane nowoczesne techniki filmowania i tworzenia obrazu, to reżyser pobudza widza w tym wszystkim po przez szokowanie. Tyle że von trier nie trafił, mnie ten film nie zszokował a jedynie wywołał politowanie dla reżysera, któremu - w cudzyslowiu - nie chciało sie ruszyć dupy (w tym wypadku umysłu) żeby poruszyć widza w ambitniejszy sposób, bo ucinanie łechtaczki i przeróżne sado-maso zabiegi z penisem , to sory, ale chyba jest pojściem po linii najmniejszego oporu. Tak jak już ktoś tu powiedział, równie dobrze tertaz każdy reżyser mógłby dla łątwej autoreklamy wrzucać do swoich filmów sceny z wyjadaniem wiadomej materii prosto z odbytu. Miałem wrażenie, że reżyser mimo wszystko był niezadowolony ze stopnia w jakim zmaltretował penisa Willema Defoe, jakby chciał jeszcze bardziej, ale tak sie spocił przy tych zabiegach i trudach, że w końcu zabrakło by mu sił, ale gdyby tylko byłaby jesszcze jakaś możliwość dalszej maltretacji, nieomieszkałby jej niewykorzystać. A na początku i końcu, wielka refleksja, uwaga, grzmiący tytuł "ANTYCHRYST". No po prostu boki zrywać...
Ktoś tu już trafnie powiedział, że von Trier to jest taki zakompleksiony pajacyk, który koniecznie musi sie pokazać. I niestety, ale to jest prawda.
Co do braku dynamiki w "Ofiarowaniu" i "Nostalgii" oczywiście się zgodzę, ale wyjaśnij o co chodziło Ci z brakiem obrazu, bo jestem lekko zaszokowany. Tarkowski jest mistrzem długich ujęć, a zdjęcia w jego filmach zawsze robią na mnie niesamowite wrażenie, zwłaszcza te autorstwa Nykvista w "Ofiarowaniu". Do pewnego stopnia, dopieszczona w ten sposób strona wizualna filmu, pozwala widzowi o wyrobionym poczuciu estetyki filmowej na delektowanie się filmem, mimo jego powolnej narracji.
Co do szokowania Von Triera - nie da się ukryć, że był z tego znany jeszcze przed nakręceniem "Antychrysta". To prawda, że tutaj poszedł o krok lub nawet kilka kroków dalej, ale biorąc pod uwagę poruszaną w tym filmie tematykę, można to łatwo wyjaśnić. Scena z ucinaniem łechtaczki, to akt pogardy dla natury wyniszczającej człowieka. Oczywiście natura jest tu pojęta szerzej niż ją zwykle pojmujemy, Von Trier, oprócz samych praw rządzących otaczającym głównych bohaterów lasem zawarł w filmie naturę człowieka jako dążenie do seksualnego zaspokojenia. Stąd ta i inne szokujące w filmie sceny. Lars postanowił poruszyć widza w sposób najbardziej dosadny z możliwych, nie bawił się w eufemizmy, taki już ma styl. Może się on podobać lub nie, ja akurat bardzo go cenię, gdyż w odróżnieniu od Tarkowskiego w "Nostalgii" nie bawi się w kaznodzieję, który z wyciągniętym do widza palcem wygłasza monolog "ku przestrodze". Nie wydaje mi się, aby grzmiący na końcu tytuł był refleksją samą w sobie, wyluzuj trochę, bo widzę, że masz bardzo emocjonalny stosunek do Von Triera przez co niepotrzebnie uogólniasz niektóre rzeczy. Jak dla mnie koleś ma wizje i ambicje (Dogma 95), a w dodatku nie boi się eksperymentować i zbaczać z obranych wcześniej dróg (mimo wcześniejszych, rygorystycznych założeń Dogmy użył w "Antychryście" CGI). Jest oczywiście wielkim pesymistą, ale co z tego? Tacy ludzie też mają prawo żyć.
Do von triera raczej emocjonalnie nie podchodzę, bardziej do ludzi, którzy kreują się na kumatych a tak naprawdę bez pomyślunku łykają to co - bądź co bądź - orygiinalny reżyser im serwuje. Co do braku obrazu w "Ofiarowaniu" miałem na myśli znaczenie dosłowne, jakąś ciekawość i zmienność barw dla naszego oka. Chodzi o to że cały film jest w tej samej tonacji wizualnej, w tej samej scenerii - mrocznego wnętrza lub podwórka ze średniawą pogodą. Chodzi mi o tą stagnację obrazu. A żeby dobitnie być już zrozumianym to obraz tego filmu (nie sens) kojarzy mi się z martwą naturą, no ale jeśli ktoś lubi taką martwą naturę, to proszę bardzo. Nie to żebym ja akurat nie lubił jakoś specjalnie, jednakże chodzi mi o to, że oglądając taki film ma się - jakby to nazwać - negatywne zaburzenie poczucia czasu (na forum fw przy oakazji "Ofiarowania" juz było to poruszane i większość osób też to odczuwało) - wydaje się cżłowiekowi że już siedzi przed filmem dobrą godzinę, może i nawet z kwadransem, a tym czasem na podziałce czasu wskaźnik podaje nam że obejrzeliśmy dopiero 25 minut... I już nie o to chodzi żeby znowu porównywać, ale dla samego przykładu, u von triera sytuacja ta wygląda może nie wprost proporcjonalnie, ale odwrotnie, wydaje się że cyknęliśmy dopiero 20 minutek "Antychrysta" i dopiero wczuwamy się z tematem po przełamaniu pierwszych lodów, a tym czasem okazuje się, że już zaliczyliśmy 40 minutek i tym samym jesteśmy w "oku sprawy".
A żeby nie było, to oczywiście "Ofiarowanie" polknąłem jednym ciągiem (filmów tego typu nie ma sensu inaczej oglądać, dużo się traci w tym wypadku na rozkładaniu na kilka seansów).
Dokładnie to nie jest logiczne. Dlaczego nie jest ? Dla Von Tiera uporządkowanie świata to życie w mieście. On nie rozumie, że największa ilość śmiertelnych zagrożeń nie pochodzi od natury, ale od człowieka, który wybiera zło. Natura to chaos ? Bullshit. Natura to samoregenerujący się mechanizm, który przetrwał miliony lat, a człowiek do czego doprowadza ? Do niszczenia się tego mechanizmu i kopie sam pod sobą dołek. Żeby Von Tier chociaż pokazał jeden argument przeciwko naturze - powiem wam, że na podstawie Melancholii i Antychrysta nie da się znaleźć ani jednego na poparcie jego racji. Lars to zagłubiony człowieczek radzę mu się odnaleźć, bo niedługo zacznie kręcić filmy z samym sobą gwałconym przez zwierzęta w lesie. Jakkolwiek to brzmi sądząc po jego filmach wkrótce dojdzie do takiego dzieła.
Nie no, gościu, naprawde jesteś niezły. Zmiażdżyłeś system. Tytuł "experta kina" pozamiatany, a twoje posty trafiają tym samym do filmwebowskiej Legendary Hall of Fame. Dodatkowo dostajesz ode mnie, czyli nadszefa filmwebu, atest w postaci znaku jakości i specjalne błogoslawieństwo na dalszą działalność na tym forum.
Dzięki SZEFIE.
Proszę o podwyżkę, bo dużo zdrowia kosztuje oglądanie takich capów. HAHA
Rada nadzorcza weźmie twoje uszczerbki zdrowotne pod uwagę. Dodatkowo otrzymasz nową, jeszcze bardziej ciętą na miarę, klawiaturkę, bo tą którą masz obecnie, już i tak rozgrzałeś do czerwoności i kurzy sie z niej że ho ho. A jeżeli zdrowie znów sie pogorszy, wypiszemy skierowanie na podleczenie w... szpitalu "Królestwo". Natomiast pan Von Trier już zresztą dostał od nas ultimatum, żeby nie robić więcej gniotów, bo Oscara i tak i tak nie dostanie, a jedyne co może uzyskać to zbojkotowanie jego postaci na naszym portalu. Radzimy mu także, żeby już więcej nie serwował nam na ekranach kinowych swoich autopsji z dzieciństwa.
Jak ktoś chce analizę ode mnie czyli experta od kina to może sobie tutaj przeczytać i potem zrobić facepalma w związku z pisaniem głupot i nadinterpretacji. http://www.filmweb.pl/film/Antychryst-2009-479704/discussion/Pytanie+do+pseudoin telektualist%C3%B3w.,1826520
http://www.filmweb.pl/film/Antychryst-2009-479704/discussion/Obejrza%C5%82em+i+j estem+za%C5%BCenowany+jak+du%C5%BCo+interpretacji+i+symboliki+wymy%C5%9Blaj%C4%8 5+ludzie+do+tego+filmu.+Film+%C5%BCenada+1+10%C2%A0,1964496
" to tylko twoja wersja i to tylko zabawa, taka gierka w stylu: rozleje na płutnie farbę a wy mi powiecie co tutaj widać " mniej więcej tak to wygląda choć wydaje mi się, że jedna forma nie została zupełnie wylana ale miała jakiś kształt i została namalowana choć później autor się rozmyślił/pogubił i zaczął puszczać dookoła plamki na lewo i prawo namazano obok formy więcej innych plam przez co większości widzów to wygląda na martwą naturę, a w rzeczy samej to jest raczej martwy pomysł gdzieś w zarodku martwy już zaraz po niedokończonym szkicu.
Ja dodam ku uciesze naszego freaka Von Tiera i jego wyznawców, że sam udowadnia, że to nie natura jest wrogiem człowieka , ale są nim w dodatku narzędzia, które człowiek zbudował. Nożyczki, wiertło (to było wiertło?), Deska. Każda ta rzecz w rękach człowieka stała się narzędziem zbrodni, a te rzeczy zbudował człowiek. Natomiast taki naturalny kamień, którym facet się zaryglował ocalił jego dupsko na kilka minut więcej. Taki natomiast szpadelek przybliżył go do cierpienia. Nie natura zbudowała te rzeczy, ale człowiek i nie zwierzęta używają ich w złym celu, ale człowiek. Jeśli nawet w łbie tego reżysera roiły się plamy, które miały obrazić naturę to uważam, że się potknął, bo tym filmem obraził wszystko co zrobił człowiek, a nie to czego dokonała natura. Gratuluję frajerstwa Lars