Promocja tego filmu była wręcz niebywała. Już zwiastunami zrobiono z niego arcydzieło w kategorii horroru. Trzeba przyznać, że nie zapowiadał się źle.
Antychrysta otwierała piękna scena, zrealizowana w zwolnionym tempie, w czarno - białym kolorze. Pomyślałem wtedy: to może być naprawdę dobry film. W dali leciała nastrojowa, poruszająca muzyka.
Koniec prologu. Koniec tego, co dobre w tym filmie.
ON i ONA - rodzice po śmierci dziecka. ON - psycholog, ONA - doktorantka psychologii. Mąż próbuje dotrzeć do źródła strachu, który trapi jego żonę. W międzyczasie uprawiają seks, średnio dwa razy na godzinę.
Tolerowałem to wszystko do momentu wyjazdu do Edenu, lasu, w którym toczyła się cała późniejsza akcja. Odtąd von Trier zajął się bezsensownymi, filozoficznymi przemyśleniami, typu symbolika spróchniałego drzewa w psychice matki po straci dziecka.
Kilka rzędów wyżej ode mnie, w kinie, siedziała grupka osób. Ich śmiech denerwował mnie i rozpraszał, do momentu. Zrozumiałem ich, kiedy na ekranie pojawił się lis wyżerający własne wnętrzności, mówiąc do Defoe: króluje chaos. I tu po raz pierwszy zadałem sobie pytanie: O co w tym, kur..., chodzi? To pytanie pozostało na moich ustach aż do końca filmu.
Von Trier próbuje przestraszyć widza płaczem dziecka, mówiącym lisem, kolejną bezsensowną sceną, z ptakiem jedzonym przez mrówki. Poza tym, nie wiem czemu mówię o straszeniu. To nie jest horror. Nazwał bym to raczej pseudodramatem erotycznym. Idealnie.
Oprócz zdjęć, które jako jedyne w tym filmie stoją na wysokim poziomie, von Trierowi udało się niewątpliwie jedno: jeśli chciał zszokować widza, wprawić go w osłupienie, udało mu się. Gwarantuję, że scen z tryskającym krwią penisem czy obcinaną łechtaczką, nie da się szybko zapomnieć.
Już na koniec przyszła mi do głowy refleksja: seks to świetne lekarstwo na wszystkie problemy, a sado maso to już wogóle.
Tylko za zdjęcia i mimo wszystko kontrowersje, daję temu filmowi wspaniałą ocenę - 2/10
Dziękuję za uwagę.
wykazuję zrozumienie dla twojego zrozumienia głupawych i tępych śmichów chichów, naprawdę już nic więcej pisać nie musisz, już sam tytuł wątku wszystko mówi :P
Dobrze, że ty wykazałeś się zrozumieniem. Przedmówca ma rację... Trier zawiódł! Metody szokowania które dobral obierają się na dosadności a nie na artystyczności.
2/10 ocena tak szybka jak Twoje Życie, pewnie oglądałeś ten film przez okno w "pociągu". Wysiądź na nastpnej stacji, obejrzyj film Larsa "Pięć nieczystych zagrań" (De fem benspænd) możesz też spróbować "Idiotów" (Idioterne) i wtedy wróć "do nas".Pozdrawiam
Tyle, że nie rozmawiamy tu o Idiotach, a to, że byli oni dobrym filmem, nie nadaje jakości samemu "Antychrystowi". A filmu nie oglądałem, jak to określiłeś, przez okno w pociągu, a w Mulitikinie, w sali premierowej, w rzędzie D. Coś mi mówi że zakłóceń raczej mieć nie mogłem. Pozdrawiam również
Zgadzam się z recenzję, chociaż dla mnie to jest 4/10. Spodziewałem się więcej po tym filmie. Z założenia miał on zachęcać do refleksji, tylko nie za bardzo wiem nad czym... Pomieszanie z poplątaniem, gadające lisy, denne dywagacje głównego bohatera, seks na każdym kroku, piramida strachu, lasy, kłody, paprocie itp. Jedyne czym szokował to bezpruderyjność. Śmieszy mnie szukanie na siłę symboliki w tym filmie, jak by na to nie patrzeć obraz chaotyczny i nieskładny.
Osobiście mi się nie podobał, możecie mnie za to zlinczować- zdania i tak nie zmienię.