Film jest bardzo słaby, a tytuł tak pasuje do tego filmu jak świni siodło.
Film dla naprawdę nawiedzonych. Bardzo słaby. Nie polecamy!
"Antychrystem w filmie jest biologia. Żaden diabeł z rogami, ani bestia z Ziemi, ani nawet fałszywy mesjasz. Tylko złowrogi mechanizm powielający błędy stworzenia. "Natura, to kościół szatana" – pada z ekranu podpowiedź, wyjaśniająca koncept reżysera, polegający na tym, by w konwencji freudowskiego snu opisać mękę człowieka z ułomnościami ciała i umysłu, czyli z umieraniem, chorobami, fizjologią, które wywołują w człowieku lęk, poczucie winy, cierpienie, szaleństwo"
Fragment recenzji Janusza Wróblewskiego.
No ale jak ktos podchodzi do tego jak do kolejnej "Piły" ...
Ludzie... odpuście z tymi piłami w końcu.
Jak czytam tytuł to coś mi się z nim raczej kojarzy, a nie wchodzi mi do głowy kolejna recenzja kolejnego pismaka.
Jak większość ludzi, ja też tak uważam że film jest do kitu i to wszystko.
jest po prostu beznadziejny.
Tytuł "Lot nad kukułczym gniazdem" tez ma z pozoru niewiele wspólnego ze swoja tematyką, a jednak nie oto tutaj chodzi ;]
Filmu osobiscie jeszcze nie widziałem wiec sie nie wypowiem czy dobry czy zły.
Z drugiej strony zeby zrozumiec pewne metafory nalezało by znac troche specyfikę satanizmu oraz ogółem okultyzmu.
Kult Nie Diabła, lecz natury przede wszystkim.
"Filmu osobiscie jeszcze nie widziałem wiec sie nie wypowiem czy dobry czy zły. "
No prosze Cie....
A ja z żoną widziałem ten film.
Odpuść i nie dogaduj skoro robisz to tylko po to bo tak trzeba.
Oglądnij film i dopiero wyskakuj z własny komentarzem, a nie cytuj cudzych przemyśleń. Ja opowiedziałem własne odczucia, nie musiałem szukać po necie cudzych.
Jasne, oczywiście że z tytułem Lot nad kukułczym gniazdem można się doczepić o to samo, ale jednak jako film jest wiele wiele razy lepszy, ciekawszy.
Nie jest takim DNEM!!!
Żonaty chłop już jesteś, a piszesz jak rozjuszony piętnastolatek.
Film raczej mi się spodoba, bo uwielbiam obrazy z pozory są nudne, infantylne bądź groteskowe, a zarazem poruszające istotne kwestie. (vide: Edward Nożycoreki, Batmany Burtona, Osada itp.)
Co do dogadywania:
Odpowiedziałem ci normalnie, rzekłbym na spokojnie, wcale nie traktując cię z góry.
No ale jeśli powyższe wypowiedzi potraktowałes jako atak/dogryzanie/wywyższanie się, to cóż przepraszam bardzo. Wrażliwcze ...
nara
"Ten film jest projekcją chorego umysłu reżysera, a nie żadnym ambitnym studium nad złem.
Nie muszę mieć dyplomu z psychologii, by wiedzieć, że kobieta, która okalecza własnego syna zakładając mu buty nie na te nogi i potrafi biernie patrzeć jak jej własne dziecko skacze z okna, ma z głową coś o wiele poważniejszego, niż zwykła depresja. I teraz ta chora i zła do szpiku kości kobieta służy reżyserowi do tworzenia pewnych uogólnień na temat zła i natury człowieka. A to nie może się udać. I się nie udało. Film jest mało wiarygodny, nielogiczny, przerysowany. Epatuje przemocą i seksem bez żadnego celu. Ktoś napisał, że obrazuje ludzkie rządze. To nie jest prawda. Pokazuje tylko chory sex chorej psychicznie kobiety. To w ogóle nie broni się, jako metafora czegokolwiek.
Trzeba tylko przyznać, że reżyser ma dobry warsztat, a duet aktorów zagrał genialnie. Niestety film tylko stara się być ambitny. Z marnym skutkiem."
Ten film pokazuję historię pewnej chorej psychicznie kobiety, która uwierzyła, że świat jest z natury zły, czy inaczej - natura (zewnętrzna i ta w człowieku) jest zła. Jest to opowieść spójna i logiczna. Widzimy początek, rozwój i finał choroby. Jak twierdzi chory umysł reżysera, jest to rozrachunek z jego depresją. Jak widzi z perspektywy swoją depresję to jego sprawa. Co do sposobu przedstawienia reżyser wybrał formę naturalizmu i ma do tego prawo, w końcu nie mówi o rzeczach przyjemnych, a brutalny, zwierzęcy seks i przemoc są najlepszymi środkami pokazania dzikich i doszczętnie złych żądzy natury. Podkreślę jeszcze raz: to nie jest wizja świata, co do której autor próbuje nas przekonać, a świat oczyma tej chorej kobiety (i być może oczami von Triera w czasie depresji).
Pozdrawiam
damien