Ogólnie słaby, ale zamysł ciekawy. Po prostu nieudany, to się zdarza.
Temat żeńskości; "natura jest kościołem Szatana", "ciałem kobiety kieruje natura" itp...
Dociekania zawsze warte wysiłku w obecnej kulturze schrystianizowanej. Nie za dobry, bo
po amerykańsku powiedziano wszystko wprost i nadano temu oprawę sterylną (piękne
zdjęcia). "Antychryst" jest antydogmą, nawet źródło dźwięku nie pochodzi z naturalnych scen
i nawet nie udaje naturalnego; czy to w pomieszczeniu, czy w plenerze, zawsze ten sam
studyjny pogłos. Być może von Trier chciał w ten sposób zasugerować, że akcja dzieje się w
przestrzeni psychologicznej, a nie w rzeczywistości (???). Jeśli tak, to świetny pomysł.
Należało jednak taki wyszukany patent poprzeć głębszą dociekliwością psychologiczną. Dla
mnie produkt ambitnego Duńczyka, pozostaje zaledwie szkicem dobrego pomysłu na film.
To rozciągnięty w czasie trailer, a nie skończone dzieło...
Gwoździem do trumny w jakiej zamknąłem na wieki tę produkcję, jest scena, gdy lisek
chytrusek mówi "światem rządzi chaos" :D masakra!!!
Początek ładny, potem polecam jeszcze przewinąć kasetę do momentu wycinania
łechtaczki i do liska chytruska dla poprawienia humoru. Reszta do dupy.
Mnie bardziej rozbawiło "Salo", film Von Triera miał chociażby klimat i wysmakowaną estetykę szoku, a nie jak podany na sucho film Pasoliniego...
Passolini zrobił film o złu, takim jakim jest naprawdę. Nie bawił się w kosmetykę, nie czesał Szatana. To dwa nieporównywalne filmy i nie widzę nawet wspólnego kryterium oceny.
Film Von Triera ma więcej do przekazania, ociera się o artyzm, "Salo", to suchy i płaski pokaz perwrsji i okrucieństwa.
A "Salo" z kolei jest filmem polemicznym. Zależy czego kto oczekuje. Jeśli film traktuje o złu, to powinien wywoływać uczucia typu smutek, współczucie, obrzydzenie, a nie orgazm i zachwyt. Obawiam się, że "Antychrystowi" bliżej do wywoływania zła u widza.